sobota, 20 kwietnia 2013

Change My Mind: Part 11.

1 lutego, godz. 19:30.
- Nie możesz patrzeć! - krzyknąłem oburzony, kiedy Harry po raz kolejny chciał ściągnąć chustkę, którą miał zawiązaną na oczach. Louis wymyślił, że to będzie impreza niespodzianka. Mieli tam być wszyscy - rodzina solenizanta, nasi znajomi. Jednak... Hazz i Lou mieli się na niej bawić tylko do północy. Później Tomlinson wymyślił coś specjalnego, o czym nie chciał nikomu powiedzieć. Sekret miał pozostać sekretem. Do czasu... - Hazz... ZOSTAW TO I SIEDŹ NORMALNIE. Dzisiaj są twoje 21 urodziny, a zachowujesz się gorzej niż Lux, gdy miała 2 latka.
- Dobrze, mamo - odparł chłopak i poprawił się na siedzeniu. Jak ten czas szybko leci. Dopiero byliśmy w XFactorze, a już minęło prawie 5 lat odkąd tworzymy zespół. Harry i Louis są razem; ja i (t.i) się pobieramy, a Liam i Danielle spodziewają się bliźniaków. Lepiej być nie mogło.
Uśmiechnąłem się pod nosem i objąłem Harry'ego ramieniem. - Zaraz będziemy na miejscu, nie martw się - stwierdziłem, czując jak drży.
- Na pewno mnie nigdzie nie wywieziecie, nie zabijecie, a potem nie zakopiecie? Wiem, że potrafię być dupkiem i mocno daję wam wszystkim w kość, więc nie zdziw... - zatkałem mu usta dłonią.
- Irytujesz mnie - oznajmiłem i odsunąłem rękę od jego twarzy. On tylko uśmiechnął się i złapał moją drugą rękę, która nadal spoczywała na jego prawym ramieniu.
- Taka rola przyjaciół, nie? - powiedział i oboje się zaśmialiśmy.

1 lutego, godz. 20:15.
- Niall, mogę już? - spytał podekscytowany Harry. Odnosiłem wrażenie, że będę miał go dosyć na kolejne kilka dni. Hazz naprawdę zadawał zbyt dużo pytań. A podobno to ja dużo gadam.
- Jeszcze chwila - powiedziałem i popchnąłem duże drzwi prowadzące do wynajętej przez Louisa sali. Była udekorowana niebiesko-różowymi balonami i tego samego kolory serpentynami. - Już - oznajmiłem i odwiązałem chustkę.
Gdy wszyscy wbiegli do sali, krzycząc: "Niespodzianka!", Harry przyłożył dłoń do ust w celu ukazania swojego zachwycenia.Widziałem, że do jego oczu napłynęły łzy. Uśmiechnąłem się na ten widok.
- Dziękuję - wyszeptał i mnie przytulił.
- Nie mi powinieneś dziękować - poklepałem go po plecach, a on odsunął się ode mnie. Wskazałem na scenę, która znajdowała się na drugim końcu sali. Stał na niej Louis z Ed'em Sheeran'em. Tommo pomachał swojemu ukochanemu. Hazz uśmiechnął się. Ed spojrzał na Dan'a i skinął głową, żeby oznajmić mu, że może zacząć grać. Chwilę po tym usłyszałem kolejne akordy grane przez naszego gitarzystę.
- Pamiętasz ją, Curly...? - spytał Louis, a zaraz potem Ed zaczął śpiewać:

Another day another life 
Passes by just like mine 
It's not complicated 

Another mind 
Another soul 
Another body to grow old 
It's not complicated 

Skierowałem swój wzrok na Harry'ego. Kiedy Louis zaczął drugą zwrotkę, po jego twarzy zaczęły spływać łzy, ale mimo to się uśmiechał. Poruszał ustami, śpiewając razem ze swoim chłopakiem. Wyglądał uroczo.
Gdy nasi przyjaciele skończyli swój występ, Harry podbiegł do Louisa i zarzucił mu ręce na szyje. Wiedziałem, że coś mówi, jednak byłem za daleko, żeby cokolwiek usłyszeć. Podszedłem do (t.i), która stała obok sceny i pocałowałem ją na powitanie.
- Byli niesamowici - oznajmiła, a ja przytaknąłem. Uśmiechnąłem się i objąłem ją ramieniem. Ruszyliśmy w stronę solenizanta, aby ofiarować my drobny prezent. Doskonale wiedziałem, że nie lubi, gdy wydaje się na niego zbyt duże pieniądze; nie lubił dostawać, bo wolał dawać coś od siebie innym. Nie był materialistą, tak jak opisywały go wszystkie tabloidy.
Gdy w końcu dopchaliśmy się do Harrego i Louisa, zauważyłem że stoją, wpatrując się w siebie oraz, że młodszy chłopak trzyma już jedną torbę - pewnie tą z koszulkami i naszyjnikiem. Nie rozumiałem dlaczego nadal tak stoją. Nagle Boo złapał Harry'ego za ręce i zaczął: - Hazz... Wiesz jak bardzo cię kocham, prawda? Na pewno wiesz.... Mówiłem ci to już z milion razy i możesz się liczyć z tym, że powiem ci to jeszcze kolejny milion - w tym miejscu obaj się zaśmiali. - A wiesz, co kocham w tobie najmocniej? Kocham twoje zielone oczy, twoje loki i twój uroczy uśmiech. Kocham to, że zawsze budzisz mnie pocałunkiem. Kocham to, że nigdy nie pozwalasz mi się smucić. Kocham cię, mimo że nie umiesz gotować i wypominasz mi moje bałaganiarstwo. Kocham cię za to, że uwielbiasz moje siostry. Kocham cię za to, że jesteś sobą w każdej sytuacji. I mimo, że musimy się ukrywać... - przerwał na chwilę. Nie tracąc z Stylesem kontaktu wzrokowego, uklęknął na jedno kolano i wyjął z marynarki małe pudełeczko. - Dzisiaj jest nasza pierwsza rocznica, Twoje urodziny. Wiem, że to może zbyt wcześnie na tak ryzykowny krok, ale nie mam wątpliwości i chcę być z tobą na zawsze. Więc... wyjdziesz za mnie? - znów przerwał, czekając na reakcje Harry'ego. Młodszy uklęknął przed nim, zarzucił mu ręce na szyję i powiedział: - To ja miałem to zrobić, Lou - po czym pocałował swojego ukochanego. Na sali rozległy się gromkie brawa, które zapoczątkowałem.

12 marca, godz. 14:28.
- Boże, Lou... Nawet nie wiesz jak się boję - stwierdziłem, pokazując mu moje trzęsące się ze stresu dłonie.
- Niall, przecież nic się nie stanie - stwierdził i podał mi marynarkę.
- Nie wierzę, że za godzinę ma brać ślub...
- Więc chyba musisz w końcu uwierzyć, Ni - powiedział, po czym oboje na chwilę zamilknęliśmy.
- Dzięki Boo.
- Za co?
- Za wszystko, Louis. Za wszystko.

Godz. 16:00. Katedra św. Jerzego, Londyn.
*narracja trzecioosobowa*
On stał przy ołtarzu, czekając aż jego ukochana zajmie miejsce obok niego. Ona ostatni raz poprawiła swój welon i weszła do kościoła razem ze swoim ojcem., który po raz ostatni powtórzył jej: Kocham Cię (t.i). Uśmiechnęła się do niego i podeszła do blondyna, który ścisnął jej dłoń, dodając jej w ten sposób odwagi.
~*~
- Ja Niall biorę Ciebie (t.i) za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci - posłał jej uśmiech.
- Ja (t.i) biorę Ciebie Niall'u za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci.

Wymienili się obrączkami, które miały zapieczętować ich małżeństwo. Potem pan młody pocałował pannę młodą, a ich najbliżsi zaczęli wiwatować na ich cześć.

Noc, 12/13 marca.
Chłopak siedział przy stole obok swojej żony. Byli już po pierwszym tańcu oraz po posiłku. Nadeszła pora na przemówienia świadków.
- Może najpierw ty, Lou? - spytał Niall, a jego starszy kolega wstał i wyciągnął z kieszeni małą karteczkę.
- Skoro muszę... - odchrząknął i zaczął - panie i panowie, chłopcy i dziewczęta. Może zacznijmy od oklasków na cześć naszego nowo upieczonego małżeństwa - na sali rozległ się głośny aplauz. - Trochę trudno mi przemawiać z tego powodu, że robię to pierwszy raz, ale mam nadzieje, że nie zrobię z siebie błazna. Ale... Może skończę już opowiadać o takich pierdołach - wśród gości przeszedł szmer rozbawienia. - Niall, jesteś moim najlepszym kumplem. Mam nadzieje, że wiesz w co się wpakowałeś. Małżeństwo to nie lada wyzwanie. Wiem, że będziecie się kłócić, wyzywać. Będzie dużo płaczu i nie raz wylądujesz na kanapie albo u mnie i Hazzy. Jednak... mam nadzieje, że przezwyciężycie wszystkie problemy. Co najważniejsze - mam nadzieje... Ba! Wiem, że będziecie wspaniałymi rodzicami. Kwestie dzieci uzgodniliśmy za was, bo wszyscy z zespołu chcą być wujkami po raz kolejny, wasi rodzice na pewno chcą być dziadkami, a Jeffrey i Naomi z pewnością cieszyliby się z młodszego kuzynostwa - państwo młodzi się zaśmiali. - Cóż... Nawiązując do tematu... Wiem, że kochasz (t.i), a ona kocha ciebie. Jesteście dla siebie stworzeni; po prostu idealni. Tak jak wasza piosenka. Pamiętacie "Change My Mind"? To przecież od niej wszystko się zaczęło. Niall? Zaśpiewasz ją z nami? - wskazał na zespół oraz Zayn'a, Liam'a i Harry'ego, którzy stali na scenie. Blondyn spojrzał na swoją żonę, która szeroko się uśmiechnęła i kiwnęła głową na jego przyjaciół.
- Ale nie pamiętam tekstu... - stwierdził Niall, przeciskając się pomiędzy stolikami.
- Jasne... To dlatego śpiewasz ją prawie codziennie? - spytał Louis.
- Co..? Skąd wiedziałeś...?
- Nie wiedziałem, sam się przyznałeś - właśnie w tej chwili. W zasadzie... możemy zaczynać. Rozpisałem tekst na naszą piątkę, nie pogniewasz się Ni.? - spytał Tomlinson.
- Nie, no co ty... - powiedział Horan, gdy z głośników popłynęła muzyka.



~*~

Zayn: 
Stay for the night
I'll change my mind.

___________________________________________________________________

ROZWALIŁAM. CAŁĄ. KOŃCÓWKĘ. #nielubiętego .;/
Przepraszam, że tak długo czekaliście. Zaniedbuję was, przepraszam jeszcze raz. :c
Z kim następne opowiadanie? Wymyślać coś od samego początku czy wziąć coś, co mam już prawie napisane?
+ Agata nie będzie już tutaj pisać, jakiś czas temu usunęłam ją z panelu współtwórców. Czemu? Bo w moim odczuciu chciała sobie zrobić reklamę. #sorrynotsorry . 

Patusia. x
PS Mogłoby tu być chociaż z 7 komentarzy? Please? xx

2 komentarze:

  1. Zostałaś nominowana do Libster Award.
    Więcej szczegółów u mnie na blogu.:

    http://imaginyoonedirectiion.blogspot.com/2013/04/libster-award.html

    OdpowiedzUsuń