środa, 27 lutego 2013

My passion cz.12

*Oczami Niall'a*
Zabolała mnie klatka piersiowa, nie wiem może to domniemane serce. Co ja sobie myślałem? Że niby ONA, po tym jak całowałem jej najlepszą przyjaciółkę i zostawiłem ją samą w 'naszym' mieście z złamaną nogą, będzie latała za mną jak moje fanki?! Tego własnie chciałem? Tak Niall jesteś frajerem, brawo!
Sapnąłem z bólem, próbując odpędzić wszystkie wspomnienia i całe to poczucie winy. Jeszcze chwile stałem i patrzyłem w niebo, czekając aż moje oczy powrócą do poprzedniego stanu. Chwile później zauważyłem, że Zayn idzie w moim kierunku do automatu z piciem.
- Zayn! um... bo wiesz nie czekajcie na mnie dzisiaj. Pojadę do klubu trochę wyluzować czy coś - zagadnąłem, próbując wymusić uśmiech, który miał oznaczać 'spoko chce tylko się w samotności nawalić'.
- Wszystko ok? - ciemnowłosy chłopak zmierzył mnie wzrokiem. - Wyglądasz... trochę dziwnie.
- Jasne - niestety moje myśli były w całkowicie innym stanie.

*z powrotem oczami <T.I>*
Drogi Pamiętniku!
Poznałam dziś w nocy Ian'a. Samym swoim zachowaniem był pociągający, a co dopiero wyglądem. Gdybyś go tylko zobaczył. Zastawiam się, ile kobiet już poleciało na jego 'tajemnicze ja'.
Ah, a Jego oczy...

Niestety, nie dokończyłam wypisywania tuzina przymiotników o moim nowym znajomym, bo Patricia z hukiem szarpnęła klamkę od mojego tymczasowego pokoju i wparowała do niego jak huragan. 
- Kolacja!!!  - krzyknęła swoim niskim głosem jak zawsze kiedy była podenerwowana. Tylko czym tego też nie zdarzyłam się dowiedzieć, bo moje przyjaciółka wyszła równie szybko jak weszła. Postanowiłam jeszcze chwile posiedzieć w pokoju i się przebrać, a następnie zejść na jakąś kolacje, bo faktycznie byłam głodna jak nigdy. Wzięłam pierwsza koszulkę z brzegu, tak samo jeansy. Spojrzałam przeciągle na swoje odbicie w lustrze, zamknęłam oczy i pozwoliłam, żeby nawał informacji i wrażeń ogarnął moją świadomość. Chwilę później rozebrałam się z eleganckich ciuchów i nałożyłam na siebie wybrany wcześniej zestaw. Ostatnią minutę przeznaczyłam na związanie włosów w koński ogon i poszłam prosto na schody. Jak zawsze dosyć donośnie stąpałam po drewnianych stopniach, ale chyba nigdy nie było takiej ciszy w domu, żebym mogła to dokładnie usłyszeć. Na dole pierwsze, co zauważyłam to własnie powód owego milczenia. Siedziała na krześle przy stole gdzie zwykle ja albo Hazza szykowaliśmy chłopakom coś na obiad albo kolacje. Patrzyła z niewiarygodnym zainteresowaniem w podłogę, skubiąc przy tym lekko obgryzione paznokcie. Lexy. 





_________________________________________________________________________________
Jeeej! Jak bardzo się ciesze, że znowu mogę tutaj pisać. Oh, nie, nie proszę nie myśleć, że Patusia mi zabroniła! To moja wina, bo jestem wstrętnym leniem, ale nie tylko o to chodzi. Jest to dla mnie półrocze nauki, wiec troszkę zaniedbałam moje 'uczuciowe' opowiadanie o rozterkach epickiej pary bohaterów  i pozwoliłam wciągnąć się w wir zdań domowych i blablablaab, chociaż mój cel nie wypełnia się do końca tak jak bym chciała ,ale będzie lepiej ;-)
Ale co ja wgl pisze za głupoty! Najważniejsze jest podziękowanie dla Pati, która jakąś godzinę temu mnie zmobilizowała do napisania czegoś mówiąc mi (UWAGA), że mam bardzo miłe komentarze OD WAS. <3 
Meh, niestety najgorsze były poszukiwania mojego opowiadania ponieważ lubię bardzo pisać w rożnych zeszytach i w rożnych miejscach dlatego z reguły się w tym wszystkim gubię ,ale spokojnie jest nawet napisana cz.21, wiec słów i pomysłów mi nie zabraknie. Matko... to jest niedługo dłuższe od samego opowiadania. :D

Nacia.

niedziela, 17 lutego 2013

SPAM!

Mimo że Agata dodała już takiego posta to dodam go jeszcze raz.

TUTAJ MOŻECIE REKLAMOWAĆ SWOJE BLOGI, DODAWAĆ INFORMACJE O NOWYCH ROZDZIAŁACH, PISAĆ NAM O JAKICHKOLWIEK NOMINACJACH. OD TEJ CHWILI TEGO TYPU KOMENTARZE POD INNYMI POSTAMI BĘDĄ OD RAZU USUWANE!

Change My Mind: Part 7.

*T.I*
Nie. Mogę. Uwierzyć. Że. To. Zrobiłam. Wow... Było... Hmm... Niesamowicie? Nie wiem czy to dobre określenie. Było milion razy lepiej i po prostu nie znam odpowiednich słów, aby to opisać. Założę się, że mogłoby być jeszcze lepiej, gdyby tylko Lottie nam nie przerwała. Jednak...może to i lepiej, że wtedy weszła do salonu? Nie mam pojęcia.
- I co wymyśliliście? - zmieniła temat Charlotte.
- Usłyszysz na płycie. Jeśli oczywiście spodoba się Simonowi - skwitował szybko blondyn. Spojrzał na mnie i posłał mi najsłodszy uśmiech jaki kiedykolwiek widziałam. Kąciki moich ust również powędrowały ku górze. - Właśnie... Musimy mu ją zanieść.
- "Musimy"...?
- Tak. MUSIMY - po chwili zrozumiałam aluzję. Wypowiedziałam bezgłośnie "Okej" i złapałam kubek z kawą, aby się trochę obudzić. Chciałam sobie w końcu uświadomić, że to naprawdę się wydarzyło i że naprawdę kocham tego uroczego Irlandczyka.

Kocham. Słowo, które cieszy. Słowo, które zastanawia. Słowo, które wprawia nas w zakłopotanie. Słowo, które przekazuje miliard innych odczuć związanych z osobą, które je mówimy. Sama nie wiem ile razy użyłam użyłam wyrażenia "kocham Cię". Może dla jednych będzie to dużo, dla innych mało. Nie wypowiadam tego na lewo i prawo byle tylko zostać zauważoną i obdarzoną sztuczną, wymuszoną miłością. Wolę poczekać na kogoś kto będzie odpowiedzi. Kto będzie zasługiwał na to, abym bez żadnych zahamowań mówiła mu "kocham".
I chyba właśnie znalazłam kogoś takiego.
Ten ktoś nazywa się Niall Horan. Ma 19 lat. Ma blond włosy i niebieskie oczy. Urodził się w Irlandii. I...kocham go najbardziej na całym świecie.

Godzinę później pojechaliśmy do Simona. Przynajmniej takie było nasze założenie. Siedzieliśmy w samochodzie, stojąc w korkach. Stacja radiowa nadawała jakąś audycje, w której puszczali muzykę samych młodych gwiazd. Włączając w to One Direction.
- Same Mistakes... - szepnęłam, gdy z głośnika popłynęła muzyka, a po chwili dobiegł mnie głos Harry'ego. Niall spojrzał na mnie. Jego mina mówiła: Skąd wiedziałaś?, jednakże nie zadał tego pytania. Mnie też wydało się absurdalne.
- Naprawdę ci się podobało? - spytał ni stąd, ni zowąd chłopak, wpatrując się w szereg samochodów przed nami, również z przymusu zatrzymanych przez wypadek. Nie wiedziałam, co powiedzieć, więc skinęłam delikatnie głową, potwierdzając tym samym jego słowa.
- Jeśli chcesz to możemy to powtórzyć - stwierdziłam tak cicho, że sama ledwie usłyszałam. Zdziwiłam się, że z taką łatwością przeszło mi to przez gardło. Położyłam mu rękę na szyi i przyciągnęłam go do siebie. 10 sekund później znów trwaliśmy w tym boskim uniesieniu. Nie mam pojęcia jak długo tym razem się całowaliśmy, ponieważ myślałam tylko o tym, że Niall właśnie przyciska swoje usta do moich, że jest cały mój. Chciałam, żeby trwało to jak najdłużej się da. Niestety, znowu się nie udało. Przerwał nam klakson samochodu za nami, który oznajmiał, że droga jest pusta i możemy ruszyć dalej. Niall otrząsnął się i wcisnął pedał gazu, wprawiając tym samy pojazd w ruch. Skupiony na trasie, przygryzł dolną wargę. Miałam ochotę rzucić się na niego i przesadnie całować, ale pozostawiłam moje fantazje dla siebie. Spojrzałam przez okno. Znów dręczyły mnie wyrzuty sumienia. Nie miałam odwagi w jakikolwiek sposób kontaktować się z Niallem. Bałam się spojrzeć na niego, a co dopiero odezwać. Z tego, co mówiła mi Lottie, wiedziałam, że nie był jak inni chłopcy, ale mimo to bałam się, że tylko się mną zabawi, a potem zostawi jak niepotrzebną zabawkę. Wolałam nie angażować się w nic więcej dopóki on się nie określi. Uznałam to za najrozsądniejsze...

___________________________________________________

Dobra... Więcej jak na razie nie wymyślę. :d
Słuchałam przed chwilą mojego Alex'a (wokalista All Time Low - zaraz po 1D mój ulubiony zespół) <3

Ponawiam pytanie:
Z KIM WSTAWIĆ KOLEJNY IMAGIN/OPOWIADANIE?
Do dyspozycji mam kilkuczęściowe imaginy z Zayn'em, Niall'em lub Liam'em
Jak na razie przeważa Zayn, ale propozycje zbieram jeszcze pod tym (i może pod następnym) postem. Ale to jeszcze zobaczę . :3

+ chciałam Was poinformować, że to mój setny wpis ! *o*

Patusia. xx

sobota, 16 lutego 2013

It seemed to me that I have seen you....

Niedługo (zaczynam za chwile pisać :D) dodam kolejną część Change My Mind. A jak na razie - żeby nie było, że nic nie dodaję - wstawiam Wam tutaj mojego imagina z sierpnia 2012 xd Znalazłam go porządkując moje notatki w telefonie, so... :)

_________________________________________________________________


Pogodny dzień. Słońce wpadało przez odsłonięte okno do naszego jasnozielonego pokoju. Leżałaś obok mnie pochłonięta głębokim snem. Wyglądałaś uroczo. Odgarnąłem grzywkę, która zakrywała twoje powieki. Zrobiłem to niepotrzebnie, bo od razu się przebudziłaś. Która godzina? - spytałaś zaspana. Zegarek wskazywał 8:24. Nie miałem ochoty wstać i robić cokolwiek. Wolałem ci się przyglądać. Pocałowałem cię delikatnie w czoło, a ty się uśmiechnęłaś. Po południu mieliśmy jechać nad jezioro. Nie chciałem, ale jak zwykle uległem twoim namowom. Po prostu nie mogłem ci się oprzeć.
Przed czternastą wsiedliśmy do samochodu. Usiadłaś na miejscu pasażera. Uważnie ci się przyjrzałem. Wyglądałaś zwyczajnie, a jednak inaczej. Nie przejąłem się tym zbytnio. Dla mnie i tak zawsze byłaś piękna.
Szybko i sprawnie wydostaliśmy się z zatłoczonego Londynu. Na trasie, którą jechaliśmy, nie było zbyt dużego ruchu. Nieznacznie przyśpieszyłem. Zdenerwowałaś się. Nie lubiłaś kiedy tak robiłem. Nagle zza zakrętu wyjechał rozpędzony tir... Jechał prosto na nas. Próbowałem zrobić cokolwiek, ale nie dałem rady.
Zderzyliśmy się.

Obudziłem się w szpitalu. Nie powiedzieli mi, co się z tobą stało. Dopiero później, po kilkunastu dniach, oznajmili mi, że nie przeżyłaś. Nie docierało to do mnie. Malik, przecież ona żyje. Musi żyć! - powtarzałem sobie w myślach. Załamałem się. Nie wiedziałem, co mam zrobić. Chłopcy niby mi pomagali, ale równocześnie sprawiali, że to bolało jeszcze bardziej. Razem z twoją śmiercią straciłem coś więcej niż tylko osobę, którą kochałem. Straciłem sens życia. Straciłem wszystko na czym mi zależało. Cała ta sytuacja...spadła na mnie znikąd. Czułem się bezsilny, bo właśnie taki byłem. Już nic nie mogłem na to poradzić.

Tamtego dnia leżałem w łóżku. Płakanie do poduszki stało się moją codzienną rutyną. Kolejne łzy spływały po moich policzkach. Nadal nie mogę w to uwierzyć, ale...zobaczyłem cię. Przetarłem oczy ze zdumienia, aby sprawdzić czy to przypadkiem nie jest sen. Usłyszałem twój ciepły głos. Zayn, kocham Cię. Nie wiedziałem, co się dzieje. Zastanawiałem się czy to nie są moje urojenia? Czy tego wszystkiego sobie nie wymyśliłem? Czy czasami zbytnio nie pobudziłem swojej wyobraźni? Nie. To naprawdę byłaś ty. Byłaś tutaj. Powiedziałaś, że mnie kochasz.
Kilka dni później wydarzyło się to samo. Nadal nie zdawałem sobie sprawy z powagi sytuacji. Rozmawiałem z duchem. Z nieżyjącą osobą, która mogłabyś po prostu wytworem mojej nazbyt rozbudowanej wyobraźni, za którą tak bardzo tęskniłem. Chociaż nie. Ty byłaś prawdziwa. Wierzyłem w to i nie chciałem przestać wierzyć. Chciałem być z tobą. Wymyśliłem jak to zrobić.Potrzebowałem tylko czasu, aby to w pewien sposób zorganizować...

18 lipca. Równo miesiąc od tego feralnego wypadku. Jestem na 6 piętrze. Stoję w oknie. Na dole jest pełno ludzi. Nie przejmuję się tym. Tak, mam zamiar to zrobić. Skoczyć. Ponownie być z tobą. Kurczowo trzymam się ramy okna. Mam zamknięte oczy. Boję się, ale nie chcę rezygnować. Słyszę zniekształcone głosy osób, stojących pode mną. Jestem zdecydowany, ale mimo to i tak trzęsę się coraz bardziej. Otwieram oczy. Wysoko. Przeżegnałem się w duchu. Rozkładam ręce tak jak do skoku na bunggie. Powoli przechylam się do przodu. Po chwili już lecę. Ludzie krzyczą, ale ja słyszę tylko ciebie. Pytasz: Dlaczego? . Odpowiem ci za chwilę. Jestem kilka metrów od twardej ziemi. Sekundę później zderzam się z nią. Przeszywa mnie paraliżujący ból.

A potem po raz kolejny wydawało mi się, że Cię widziałem...


________________________________________________

Proszę bardzo . :)
Jeden z moich pierwszych imaginów także no... ;p

Mam jeszcze jedną ważną sprawę, a mianowicie:
Z KIM WSTAWIĆ KOLEJNY IMAGIN/OPOWIADANIE?
Do dyspozycji mam kilkuczęściowe imaginy z Zayn'em, Niall'em lub Liam'em
Wybór pozostawiam Wam . <3

Patusia . xx

Heart Attack cz.4

Amanda 
Rano obudziłam się o równej 13.00, przetarłam zaspane oczy i ześlizgnęłam się z łóżka. Lucy była w łazience, więc skoro wybierałyśmy się na zakupy przekopałam się do mojej walizki i zaczęłam poszukiwanie odpowiedniego stroju. Ostatecznie zdecydowałam się na TEN, podniosłam go z łóżka i popędziłam pod drzwi łazienki. Lekko zapukałam, a po chwili wyłoniła się z poza nich gotowa Lucy. Skomplementowałam jej STRÓJ krótkim WOW i oddałam się przyjemności pobudzającego prysznica. Po dwudziesty minutach opuściłam kabinę i starannie wytarłam mokre ciało. Nałożyłam czystą bieliznę, suche ubrania oraz wysuszyłam swoje mokre i długie włosy, które następnie rozczesałam włochatą szczotką. Po zakończeniu tych czynności lekko podkreśliłam rzęsy tuszem, a usta potraktowałam brzoskwiniową bezbarwną pomadką. Wyszłam i razem z Lucy opuściłam hotel. Pierwszą rzeczą, która rzucała się w oczy były gorące promienie słońca, rzadko odwiedzające Wielką Brytanię. Nałożyłyśmy okulary przeciwsłoneczne i spacerem udałyśmy się do ogromnej galerii handlowej. Na samym początku odwiedziłyśmy restaurację. Umierałyśmy z głodu, a w takim stanie zakupy na pewno nie byłyby udane. Zamówiłyśmy typowe danie na śniadanie i po niecałym kwadransie delektowałyśmy się posiłkiem. Dopiłam mój sok pomarańczowy i razem oddałyśmy się zakupowemu szaleństwu.

Harry
- co planujemy robić przez cały dzień? - zapytał Lou
- może pójdziemy zwiedzić miasto - zaproponował Zayn
- dobry pomysł, zjadłbym jakieś lody czy coś podobnego - dodał Nialler
- ten tylko o żarciu, ale OK. Zbierajcie się i za 15 minut ruszamy na podbój miasta - zadeklarowałem
Wszyscy przystali na plan spędzenia dzisiejszego dnia i rozeszliśmy się do swoich pokoi. Otworzyłem walizkę i wyciągnąłem z niej okulary przeciwsłoneczne i czapkę tak jak każdy z nas. Całkiem dobry kamuflaż, skoro media do tej pory nas nie nakryły. Zamknąłem drzwi za Louis'em i razem zjechaliśmy windą na parter. Pchnęliśmy obrotowe drzwi i wsiedliśmy do mojego auta zaparkowanego na parkingu. Odpaliłem silnik i pojechaliśmy po Liam'a. Zatrzymałem się na podjeździe, a Zayn wyskoczył z samochodu i pobiegł do jego domu. Zapukał, a po chwili w drzwiach ukazała się siostra Daddie'go. Chłopak poprosił aby zawołała brata, a ona wykonała jego prośbę. Zwarty i gotowy Li zajął przednie miejsce obok mnie, więc mogliśmy ruszyć na buszowanie po sklepach z jedzeniem dla Nialler'a i ubraniami dla Zayn'a i Lou. Po niecałych 40 minutach dojechaliśmy na miejsce, zaparkowaliśmy i ruszyliśmy na "zakupy". Rozdzieliliśmy się w dwie grupki - Niall, Liam i ja, a druga - Zayn i Louis, którzy ruszyli na podbój sklepów odzieżowych. Natomiast my najpierw odwiedziliśmy restaurację, w której głodomór najadł się do pełna i wolnym krokiem odwiedzaliśmy kolejne sklepy. Po dwugodzinnym chodzeniu, nie zakupiliśmy nic szczególnego tak samo jak chłopacy, którzy do nas dołączyli. Właśnie kierowaliśmy się do wyjścia, gdy usłyszeliśmy wołanie jakiejś dziewczyny o pomoc. Biegiem ruszyliśmy w tym kierunku, a zobaczyliśmy tam Austina szamoczącego Amandę, stojącą uśmiechniętą od ucha do ucha Grace i Lucy wołającą o pomoc. 
Niall
'co ten pieprzony dupek i pierwsza lepsza dziwka sobie myślą? czy ona im coś zrobiła' pomyślałem. Ja i reszta zespołu podbiegliśmy do nich i próbowaliśmy rozdzielić. Oderwaliśmy chłopaka, od nieźle wkurzonej dziewczyny i odepchnęliśmy do nowej laski. Widocznie się przestraszył bo w szybkim tempie opuścił galerię. Lucy zaczęła przytulać Amandę, a ona podziękowała nam za pomoc i razem opuściły budynek. 'Czy my nie możemy powiedzieć im kim jesteśmy? No oczywiście, że nie bo tak zarządził nasz mądry manager, który stwierdził, że to mogłoby się źle skończyć, jeśli okazałyby się fankami. Ta, ja już widzę je jako napalone fanki' Jeszcze dziś wyjeżdżamy do Londynu, więc po jakiś 20 minutach byliśmy w hotelu. Zapakowaliśmy walizki i ruszyliśmy w kierunku holu. Po drodze znów się na nie natknęliśmy. Tak samo jak my wyjeżdżały. Dziwny zbieg okoliczności, ale nie wnikam.
Lucy
- jeszcze dziś wracamy - powiedziałam - on jest jakimś psychopatą, jeszcze ci coś zrobi
- OK, ale już się tak nie denerwuj - dodała spokojnie - nic się nie stało, jestem cała
na szczęście, dobra idziemy teraz po walizki, a najbliższy autobus mamy za czterdzieści pięć minut - zakomunikowałam
Wróciłyśmy do pokoju, zabrałyśmy nasze walizki i opuściłyśmy pokój hotelowy. Amanda zakluczyła drzwi i wolnym krokiem ruszyła za mną. Po drodze natknęłyśmy się na mieszkańców pokoi 103 i 104. Dziewczyna pożegnała się z każdym z nich i na odchodne krzyknęła:
- pa!!! mam nadzieję, że niedługo znów się spotkamy.
- i to wielką - dodał brunet o szaro-niebieskich oczach 
Oddałyśmy klucze do pokoju i wybiegłyśmy w kierunku stacji autobusowej. Na miejsce dobiegłyśmy w chwili kiedy podjechał nasz autobus. Zajęłyśmy miejsca na tylnych siedzeniach i pogrążyłyśmy się w rozmyślaniach. Po godzinnej drodze byłyśmy już w  Birmingham. Wolnym spacerkiem dotarłyśmy do naszych domów i pożegnałyśmy się tak jak zawsze, czyli buziakiem w policzek i mocnym uściskiem.
___________

czytasz = komentujesz

jak się podoba ?

kolejny rozdział za min. 4/5 komentarze (:


ładnie proszę ,jeżeli przeczytałaś/eś ten post ,to go skomentuj.

Agata :D

czwartek, 14 lutego 2013

Rock me cz.8

Powoli wstałam i zeszłam na dół. Zasiadłam przed ogromnym telewizorem w salonie i razem z wszystkim zajęłam się oglądaniem komedii. Fabuła jak zawsze, czyli film był w miarę nudny. Po półgodzinnym czekaniu w końcu pojawił się Zayn. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem typu co tak długo. Chłopak szeroko się uśmiechnął i wskazał na idealną fryzurę. Prychnęłam i na swoje nieszczęście wszyscy skierowali swój wzrok na mnie. Odwróciłam od nich wzrok i wlepiłam go w telewizor. Gdy nasz seans dobiegł końca, pożegnałam się z każdym i razem z Zayn'em wyszłam. Spacerowaliśmy po pustych uliczkach Londynu. Na jednej z nich chłopak przystał i niepatrząc w moje oczy powiedział:- chyba się zakochałem
- więc jej to powiedz
- już to zrobiłem
- i co ona na to?
- właśnie czekam na jej odpowiedź
- ona mówi, że jesteś słodki
- więc, czy ty - powiedział łapiąc mnie za rękę i patrząc w oczy - zgodzisz się pójść ze mną na randkę?
- a czy wypada odmówić Zayn'owi Malikowi? 
- w takiej sytuacji nie
- więc się zgadzam

________________

spieprzyłam po całości
zaczynając pisać to nie myślałam nad tym co tu będzie się dziać
pisałam chwilą
to już KONIEC
nie mam żądnego pomysłu
zapewne byłaby randka, sex, ślub i to co zawsze
przepraszam, zawaliłam po całości
nie umiem napisać tu nic więcej




środa, 13 lutego 2013

Powiadomienie

CHCĘ WAS WSZYSTKICH POWIADOMIĆ, IŻ ZAŁOŻYŁAM SPECJALNY BLOG W KTÓRYM BĘDĘ PISAŁA OPOWIADANIE HEART ATTACK.
RACZEJ NIE BĘDĘ GO TU JUŻ PISAĆ
LINK DO BLOGA
DODAWAJCIE SIĘ DO OBSERWOWANYCH I KOMENYUJCIE JESZCZE RAZ
PRZEPRASZAM ZA ZAMIESZANIE
DZIĘKUJĘ ZA UWAGĘ !!!

poniedziałek, 11 lutego 2013

Heart Attack cz.3

Rozdział dedykowany Juliaa (:

Zakończyłam wczoraj swoje ferie, więc przez naukę rozdziały w miarę możliwości będą pojawiać się 2 RAZY W TYGODNIU
najczęściej w poniedziałki i czwartki ;)
'jeśli to przeczytałeś to przy komentarzu dodaj OK'
  UWAGA!
Opowiadanie może zawierać wulgaryzmy i treści erotyczne.
Czytasz na własną odpowiedzialność (;
______________

Amanda
O 11.30 byłam już gotowa na wspólne wyjście do hotelowego SPA z Lucy. Nie poszłyśmy na śniadanie, tylko od razu do odpowiedniego pokoju. Zdjęłyśmy nasze szlafroki i rozłożyłyśmy się na wygodnych łóżkach, a po chwili nasze ciało masowały dwie masażystki.
Austin

Razem z Jason'em i Ryan'em wybraliśmy się na kręgle. Wyszliśmy z hotelu i taksówką pojechaliśmy w kierunku kręgielni. Po trzech godzinach, gry w której jak zwykle wygrałem pojechaliśmy na pizzę. Około godziny 17.25, byliśmy z powrotem. Wjechałem windą na nasze piętro i przemierzając korytarz dotarłem pod nasze drzwi. Chwyciłem za klamkę, ale były zamknięte 'pewnie, nadal są w SPA' - pomyślałem. Usiadłem pod drzwiami i rozmyślałem o wczorajszej wieczornej sprawie. Po niecałej pół godzinie zobaczyłem je opuszczające windę. Momentalnie wstałem i pocałowałem Amandę. Następnie całą trójką weszliśmy do pomieszczenia. Lucy poszła do swojego pokoju, a Am do łazienki.
Amanda
Przekroczyłam próg łazienki, a w moje stopy uderzyło zimno płytek. Szybko po nich przebiegłam i wskoczyłam pod prysznic. Wzięłam szybką i pobudzającą kąpiel, po czym szybko opuściłam kabinę i wytarłam nagie ciało. Wysuszyłam mokre włosy i lekko je zakręciłam. Opuściłam pomieszczenie w samej bieliźnie, aby za chwile przytaszczyć tu ogromną turkusową walizkę. Oparłam ją o ścianę i powoli zaczęłam przeglądać zawartość. Ostatecznie wybrałam TO, a później wygrzebałam fioletową kosmetyczkę i zabrałam do lustra. Odsunęłam jej suwak i zabrałam się za tworzenie makijażu. Po niecałych dwudziestu minutach, wyszłam a Austin zajął ją po mnie. Walizkę odstawiłam w kącie pokoju i poszłam do Lucy. Dziewczyna poprawiała swój makijaż. Wyglądała mniej więcej TAK. O całkowitej 20, ktoś zapukał do naszych drzwi. Stali tam Jason, Ryan, Grace oraz czwórka naszych sąsiadów. Zakluczyłam drzwi i schowałam kluczyki pokojowe do torby. Całą 10 ruszyliśmy wolnym krokiem do klubu z, którego muzykę słychać było już z odległości 300 metrów. Chwyciłam rękę swojego chłopaka i złożyłam na jego ustach słodki pocałunek. Ochroniarz przepuścił nas bez stania w kolejce i po chwili byliśmy już w wnętrzu imprezy. Zajęliśmy stolik, a pomiędzy nami zapadł drętwa cisza. Postanowiłam ją przerwać:
- napijecie się czegoś? - zapytałam
- czystej - odpowiedzieli wszyscy
Złapałam Lucy za rękę i obie poszłyśmy w kierunku baru. Z ledwością, każda z nas wzięła pięć kieliszków i dwie butelki wódki, a następnie dotarła do stolika. Gdy wróciłyśmy rozstawiłam kieliszki i podałam dwie butelki czystej. Ryan wziął butelkę i napełnił po kolei dziesięć kieliszków. Toasty były różne, a z każdym kolejnym kieliszkiem zabawniejsze. W końcu ruszyliśmy na parkiet. Pierwszy taniec odtańczyłam z Austinem, a następne cztery z Jasonem. Wróciliśmy do stolika wyczerpani z sił, a ja zaczęłam poszukiwać wzrokiem chłopaka. Zapytałam Lucy, która jako jedyna nie była mocno wstawiona czy go nie widziała? Dziewczyna z smutnym wyrazem twarzy odwróciła się w kierunku ściany przy scenie. 'Kurwa, co to ma być? Zabije go chyba, zresztą ją też' w głębi siebie biłam się z myślami. Wstałam i podeszłam do nich. Odkleiłam od siebie i obdarowałam chłopaka siarczystym. Zaczęłam krzyczeć:
miałam  Cię za kogoś lepszego, ale ty jesteś zwykłą dziwką - krzyczałam do Grace
- a ty co? pierwsza lepsza się trafiła do bzyknięcia, to już lecisz? - krzyczałam - myśl dalej fiutem, a na pewno daleko zajdziesz - zaczęłam go okładać
- opanuj się dziewczynko! - warknął - chyba muszę jakoś zaspokoić swoje potrzeby skoro ty nie chcesz mi w tym pomóc
- żałosny jesteś!!! - krzyknęłam - cieszę się, że nigdy się z tobą nie przespałam
- no tak, wielka pani Amanda Wilson woli ciotki ze swojego pieprzonego Mullingar - powiedział kpiąco
- chcesz w mordę? - zapytałam - nie warz się tak mówić o moich znajomych
- a o tym co Cię ruchał mogę? - odparł pytająco - wolałaś to robić z jakimś dziwadłem, niż ze mną = prawdziwym mężczyzną
- prawdziwym mężczyzną? - spytałam kpiąco - jedyny prawdziwy mężczyzna jakiego znam, to ten z którym spałam. Więc to na pewny nie ty - drwiłam z niego
- byś się zdziwiła - parsknął
- daje Ci max 4 cm, przy erekcji - zaśmiałam się
- dodaj jeszcze 20, dziwko - krzyknął nieźle wstawiony
- nie powiem, wybujałą wyobraźnię zawsze miałeś, ale że aż tak to nie wiedziałam i dziwka to raczej twój pseudonim - dodałam
- mogę Ci tu i teraz udowodnić
- nie chcę mieć przez Ciebie koszmarów. Wsadź te swoje marzenia w dupę swojej nowej panience
- a z chęcią - wtrąciła się Grace
- pytał Cię ktoś o zdanie? Nie, więc zamilcz - krzyknęłam
- odważna w gadce, ale siły Ci brakuje - powiedziała
- odpierdol się, bo Ci tą brzydką mordę z ziemią zrównam - zakomunikowałam
- no dawaj!! Nie boję się!!! - prychnęła
- jednak masz coś w sobie z konia - warknęłam i rzuciłam się w jej stronę.
Moje ręce zaczęły szarpać jej włosy, zresztą jej robiły to samo z moimi. Po chwili oderwał nas od siebie Austin i wydarł się:
- zajmij się tym swoim pedziowatym chłoptasiem
- zajmij się tą swoją dziwkowatą pindą - warknęłam - czy ja byłam ślepa będąc z tobą? Tak, raczej tak. No bo jak można być z takim debilem przez cztery lata w związku
- podszedł do mnie i złapał za nadgarstki, mówiąc - ciesz się, że w ogóle z tobą byłem
- ja mam się cieszyć? Chyba ty. Zrobiłam Ci łaskę litując się nad tobą - krzyknęłam i wymierzyłam mu kolanem wprost w miejsce intymne - nie zaboli, skoro nic tam nie ma!!!
- jebcie się!!! dwie równe sobie szmaty - wrzeszczałam, gdy zostałam siłą od niego odciągana. 
- puszczalska dziwka - krzyknęła Grace
Wyrwałam się Ryan'owi oraz Jayson'owi i podbiegłam do uśmiechniętej od ucha do ucha dziewczyny, następnie uderzyłam z otwartej prosto w twarz. Blondynka, złapała się za czerwony policzek, a ja opuściłam lokal. Otworzyłam torebkę, wyciągnęłam telefon - 1.16 i wysłałam sms'a do mojego aktualnie ex chłopaka - "Życzę szczęścia z twoją ukochaną - dziwką. Aktualnie nie masz gdzie mieszkać; a i kiedy wytrzeźwiejesz nawet do mnie nie pisz. xoxo Amanda, dla ciebie Pani Amanda." Gdy już go wysłałam, zorientowałam się, że nasi sąsiedzi także postanowili z nami wracać. Przytuliłam przyjaciółkę, a ona pozwoliła mi się wypłakać.
Niall
'Nie dziwię się, że Amanda zaczęła go bić i wyzywać. Gdybym tylko mógł nie wiem co bym z nim zrobił. Zranił osobę, którą kochałem i kocham nad życie. Jak widać, ciągle o mnie pamięta skoro stanęła nawet w mojej obronie. Chciałbym móc w tej chwili ja przytulić i spróbować pocieszyć. Ale nie mogę - ona nie wie kim jestem' - myślałem. Około drugiej nad ranem byliśmy w hotelu. Ami przeprosiła nas za to, że byliśmy światkiem tego co się stało. Wytłumaczyliśmy jej, że nie ma się czym martwić i za pewne, każdy z nas w takiej sytuacji by tak postąpił. Wróciła do swojego pokoju, a my do swoich. Nagle na korytarzu usłyszeliśmy huk - wybiegłem tak samo jak reszta. Wściekły Austin, walił do jej drzwi po tym jak zorientował się, że wyrzuciła jego walizkę. Podeszliśmy do niego, złapaliśmy za ubrania i próbowaliśmy wyprowadzić. Chłopak zaczął się szarpać i próbować nas bić - nieudolnie. Opanował się dopiero kiedy Zayn wymierzył mu prawego sierpowego. Zebrał się on z podłogi, zabrał walizkę i opuścił hotel z nową "dziewczyną", a my wróciliśmy do pokoju 103.
- to było mocne Zayn, nie wiedziałem, że jest taki silny - mówił Harry
- mogę Cię przytulić? Lubię silnych mężczyzn - podśmiewał się Louis 
- przytulać mnie może tylko Perrie i Niall - odpowiedział przez śmiech Zayn
- już lecę - krzyknąłem i wskoczyłem na chłopaka
Tak nam minęło jakieś półtorej godziny - na wspólnych wygłupach. O wpół do piątej Harry z Louis'em wrócili do siebie, a my poszliśmy spać.
Lucy
- chyba cały klub widział tę akcję - powiedziała
- gdybym była na twoim miejscu zrobiłabym to samo, ale mniej brutalnie - odparłam - jutro na poprawę humoru idziemy na zakupy. Nie przyjmuję sprzeciwu
- OK, ale teraz pozwól mi spać. Konam - odpowiedział, na wpół śpiąco


______________

czytasz = komentujesz

jak się podoba ?

kolejny rozdział za min. 4 komentarzy (:


ładnie proszę ,jeżeli przeczytałaś/eś ten post ,to go skomentuj.

Agata :D


sobota, 9 lutego 2013

I don't believe!

OMG. Już przeszło 50 tys. wyświetleń. THANK YOU SO MUCH!
Może przybliżę Wam trochę naszą "historię". :)
Blog został założony 1 maja 2012 r. z inicjatywy mojej i Paci. Później dołączyła do nas Cath, którą "wyłoniłyśmy" w drodze konkursu. Następnie do naszego grona przyjęłyśmy Agatę. Jedno opowiadanie napisała dla nas również Natalia oraz opowiadanie w trakcie ma tutaj Nacia, ale na razie nie zapowiada się na to, żeby dodawała kolejne części . ;/
Najbardziej cieszyłyśmy się z Pacią, gdy pewnego dnia (bodajże w czerwcu albo lipcu) odwiedziło nas prawie 800 czytelniku. To był zdecydowanie najlepszy dzień i mam nadzieję, że będzie ich jeszcze więcej.

Mam nadzieję, że blog wam się podoba. Jest dla Was i jeśli coś wam się w nim nie podoba to śmiało piszcie. Czy to w komentarzach, czy na imaginy@onet.pl , czy też na moje GG:28589970. Wasze uwagi są bardzo cenne i zależy mi, żeby wszystko wam odpowiadało. :)

Jeszcze raz bardzo wam dziękuję . <3

Patusia. xx
PS Mówiłam Wam już jak bardzo Was kocham? ;*

piątek, 8 lutego 2013

The Versatile Blogger

The Versatile Blogger 

 

Każdy nominowany powinien:
- podziękować nominującemu na jego blogu
- ujawnić 7 faktów o sobie
- pokazać nagrodę The Versatile
Blogger na swoim blogu
- nominować 10 blogów, które
Twoim zdaniem na to zasługują
- poinformować o tym fakcie autora
nominowanego bloga.

 

Dziękuję za nominacje Jade Ross, Cher Tess, no name, Emilia Osmólska


7 faktów o mnie:

1. Tak na prawdę na imię mam Agata

2. Mam 14 lat, w tym roku 15

3. Mam starszą siostrę

4. Lubię czytać książki, pisać opowiadania, tańczyć i śpiewać

5. Mogę łatwo sobie wszystko wyobrazić, dosłownie wszystko

6. Poza One Direction lubię Little Mix, Ed Sheeran i Cher Lloyd

7. Kocham całe 1D, ale moim ulubieńcem jest Niall

 

Moje nominacje:

1. http://aviciouscircle-story.blogspot.com/

2. http://anything-can-happen-in-life.blogspot.com/

3. http://takemehomeshufflin.blogspot.com/

4. http://reason-to-smilex.blogspot.com/

5. http://walk-away-and-stay.blogspot.com/

6. http://i-imaginyonedirection-n.blogspot.com/

7. http://onedirectiontujulia.blogspot.com/

8. http://pro-publico-bono-pl.blogspot.com/

9. http://polska-imaginy-one-direction.blogspot.com/

10. http://one-dream-one-band-three-friends.blogspot.com/ 

 

 Agata :D

  


 

Heart Attack cz.2

Rozdział dedykowany Jade Ross (:

Jezu, uwielbiam was dobiliście do 50.000 tysięcy odwiedzin - KOCHAM WAS !!!

UWAGA!
Opowiadanie może zawierać wulgaryzmy i treści erotyczne.
Czytasz na własną odpowiedzialność (;
______________

Amanda
Ja, Jason, Ryan, Grace i Lucy wróciliśmy do Austina. Po drodze znów minęłam tą czwórkę, jednak teraz w towarzystwie Irlandczyka. Podeszłam do nich i jeszcze raz mu podziękowałam i dodałam, naprawdę świetnie Ci to idzie. Lekko się uśmiechnął, a ja wsiadłam do auta. Pocałowałam mojego chłopaka, a następnie wszyscy razem odjechaliśmy do hotelu, w którym mieliśmy spędzić 3/4 dni.
Niall
Po odejściu Amandy chłopacy zaczęli drążyć temat jej wyglądu:
- ej, całkiem ładna ta dziewczyna - powiedział Louis, a ja mu przytaknąłem
- no i głos ma niezły - wtrącił Zayn
- rewelacyjny i do tego jak tańczy - dodał Harry
- dobra, dobra koniec już! zbierać się do hotelu - zakomunikował Liam, a my szybko zakończyliśmy temat. Odwróciłem wzrok w jej stronę i zobaczyłem jak całuje chłopaka, którego na koncercie przez pewien czas zastępowałem. Znowu to pieprzone uczucie, straciłem ją. Moje serce kolejny raz się rozpadło. Zająłem tylne miejsce w aucie i wszyscy oprócz Daddie'go popędziliśmy do hotelu. Po jakichś piętnastu minutach staliśmy w recepcji i odbieraliśmy nasze klucze. Louis i Harry dzielili jeden pokój, a ja z Zayn'em drugi. Wsiedliśmy do windy i ruszyliśmy na piąte piętro. Opuściliśmy ją i skierowaliśmy się do drzwi z numerami 103 i 104. Gdy byliśmy już pod drzwiami naszą uwagę zwróciła dwójka dziewczyn i jeden chłopak. Tak, to była ona - 'chyba mnie dziś prześladuje' - pomyślałem. Zayn głośno odchrząknął, a oni skierowali swój wzrok na nas.
- o, hej! co za zbieg okoliczności. Miło, mi was znowu widzieć. Przepraszamy za zamieszanie, ale mój chłopak ma mały problem z otworzeniem drzwi - powiedziała, śmiejąc się przy tym
- nie ma sprawy - powiedział i zalotnie się uśmiechnął Louis - jeśli chcecie możemy wam pomóc
- już!!! - rozległ się krzyk jej chłopaka
- 'czyli jestem na straconej pozycji. Zakochała się i jest teraz z nim' - pomyślałem
Lou szeroko się uśmiechnął, ukazując rząd śnieżnobiałych zębów i dodał - więc zapraszam was na wspólne wyjście do klubu jutro wieczorem
- z wielką chęcią - odparła po czym wróciła do pokoju hotelowego
Louis
- 'jaka ona słodka i śliczna' - pomyślałem
Otworzyliśmy drzwi i z całymi naszymi tobołkami wpakowaliśmy się do środka. Od razu rzuciłem się na łóżko przy oknie, tym samy zaklepując je. Dopiero teraz dotarło do mnie, że nie umówiliśmy godziny wyjścia. Zadzwoniłem do Zayn'a i poprosiłem go, aby to zrobił. Zgodził się i po kilku minutach dostałem sms'a: O 20.00; ale ona ma chłopaka Romeo. Zayn, xoxo. Zaśmiałem się i schowałem telefon pod poduszkę. Wstałem i poszedłem wziąć orzeźwiający prysznic. Po pół godzinie skończyłem, wróciłem do łóżka i odpłynąłem do krainy Morfeusza.
Amanda
- w końcu, dłużej nie można było? - skierowałam się do Austina
- a po cholerę, nam się takie drzwi trafiły - krzyknął
- dobra, wal się! znowu chcesz się kłócić - wrzasnęłam
- nie nie chcę, przepraszam - powiedział i przybliżył się aby mnie pocałować, kiedy przerwał nam dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć. Stał w nich jeden z naszych aktualnych sąsiadów.
- hej, stało się coś? - zapytałam
- nie, ale nie uzgodniliśmy godziny wyjścia - odpowiedział lekko się uśmiechając
- a, OK więc może o 20? - kolejny raz zapytałam
- OK, więc jesteśmy wszyscy razem umówieni - dodał i wrócił do siebie.
Zamknęłam drzwi i skierowałam się do walizki. Wyciągnęłam piżamę i weszłam do łazienki. Umyłam się o raz przebrałam po czym wróciłam do Lucy, która czekała na swoją kolej. Gdy zniknęła za drzwiami, w pokoju pojawił się Austin i rzucił na wielki łoże zaczynając rozmowę:
- czemu nie możemy spać razem? - zapytał
- bo wiesz czym mogło by się to skończyć. Chyba każdy wie, ze chcesz się ze mną przespać - oznajmiłam
- nie bądź taka. Ile czasy zamierzasz być jeszcze dziewicą? Może nawet niedługo pobijesz rekord - warknął
- a kto Ci powiedział, że nią jestem? - zapytałam
- a nie jesteś? czyżbyś mnie zdradziła? - zapytał nieźle wstrząśnięty
- hahha, to było śmieszne. Nie jestem jedną z tych lasek - zakomunikowałam
Nagle w pokoju ukazał się kontur ciała Lucy, która po chwili zapytała:
- czy ja o czymś nie wiem?
- nie, nie wiesz - odpowiedziałam
- no to chcemy wiedzieć - powiedzieli równo
- co tu dużo mówić - parsknęłam
- Austin, idź musimy pogadać we dwie - Lucy wyprosiła chłopaka
On posłusznie wstał i wyszedł
- teraz mów - krzyknęła podekscytowana
- no więc od czego by tu zacząć - powiedziałam, udając zamyślenie
- najlepiej od początku. Kim on był? - zapytała
- OK, OK. Nie gorączkuj się tak, a ty Austin nie podsłuchuj - wykrzyknęłam
Aus dodał coś pod nosem i po chwili wyniósł swój zacny tyłek na korytarz
a więc miałam wtedy 15, prawie 16 lat i było to jeszcze w Irlandii. Dzień przed moim wyjazdem do  Birmingham. Razem z moim przyjacielem, no wiesz - Niall'em? - spytałam
- no, no. Kojarzę gościa, mów dalej - powiedziała
- postanowiliśmy spędzić ten dzień jak najlepiej. Rano dostałam od niego prezent - naszyjnik, a resztę dnia spędziliśmy ze starymi znajomymi. Wieczorem całą paczką urządziliśmy imprezę na plaży. Okazało się, że w tym wieku nasze głowy były słabe i po dwóch butelkach wódki przestaliśmy trzeźwo myśleć. Około drugiej w nocy, zebraliśmy się i poszliśmy do domu jego rodziców. Całkowicie pijani rozłożyliśmy się w jego pokoju i zaczęliśmy robić różne głupoty. Tak jakoś wyszło z tym sex-em, chociaż myślałam irracjonalnie chyba tego chciałam. Pozostałe i głębsze szczegóły zostawię dla siebie - zakończyłam swój monolog i opadłam łózko
- niezłe z Ciebie ziółko było - oznajmiła przyjaciółka i ułożyła się obok mnie.
- ale, to było po pijaku - powiedziałam
- ale było - dodała i zaśmiała się
Lucy
Obudziłam się o 10:45. Przewróciłam na drugi bok i próbowałam obudzić Am [od autora: zdrobnienie 'Am, Ami']. Dziewczyna ciągle smacznie spała więc pobiegłam do łazienki, nalałam do kubka zimnej wody, a następnie cała jego zawartość wylądowała na niej.
- pozostały ci trzy sekundy życia - krzyknęła i ruszyła w pogoń za mną. Mimo, iż byłyśmy w samych piżamach wybiegłyśmy na korytarz i tam zaczęłyśmy się ganiać. Gdy Ami, już mnie złapała przewróciła na hotelową podłogę i zaczęła łaskotać. Wybuchłam niepohamowanym śmiechem, a z pokoi 103 i 104 wyłoniły się zaspane postacie. Spaliłam tzw. buraka i pobiegłam do pokoju, a Amanda została tam i wszystko im tłumaczyła




Harry
- kto obudził mnie z mojego przecudownego snu? - krzyknąłem zaspany
- ja, przepraszam Cię za to bardzo, ale musiałam po torturować moją przyjaciółkę, która obudziła mnie w bardzo drastyczny sposób - powiedziała i zrobiła smutną minkę
- dobra wybaczę, ale za buziaka w policzek - powiedziałem
Amanda
Podeszłam do chłopaka i cmoknęłam go w policzek. Jeszcze raz wszystkich przeprosiłam i pobiegłam do pokoju.
Zayn
- jaka ona seksowna - powiedział Louis
- ej, pisałem Ci już coś - dodałem
- słodka jest i warto było, że mnie obudziła - wtrącił Harry
- ty to zawsze masz najlepiej - powiedział Louis i udawał, że płacze
Harry objął go ramieniem i zaprowadził w wewnątrz pokoju, a ja z Nialler'em postąpiliśmy tak samo.

_________________

mam pytanie: chcecie, żebym dalej pisała Rock me?
Mam mały problem, ponieważ nie mam na nie już żadnego głębszego pomysłu ):

ich myśli są pochylone i zaznaczone w '...'

następny rozdział, za min. 4 komentarzy (:

w opisie bohaterów dodałam języki jakimi władają ;]

jeśli chcecie być powiadamiani o nowych rozdziałach po wejściu na Bloggera, dodawajcie się do obserwowanych

odpowiada wam długość rozdziału?

jak się podoba?


ładnie proszę ,jeżeli przeczytałaś/eś ten post ,to go skomentuj.


czytasz = komentujesz

Agata :D



czwartek, 7 lutego 2013

One day... part 1


Od autorki: w tej wersji wydarzeń Niall jest tym, jakby to powiedzieć, podrywaczem, a Harry bardziej <w stosunku do płci przeciwnej> nieśmiałym nastolatkiem.


Jestem przyjaciółką 1D. Mieszkam z nimi od dwóch miesięcy, ponieważ uznali, że nie potrafią beze mnie żyć. To brzmi banalnie, ale właśnie tym tekstem zdobyli moje zaufanie i przychylność. Od tamtej pory nie odstępuję ich na krok. Jeżdżę z nimi w trasy, bywam na każdym ich koncercie, zabierają mnie nawet na spotkania z fanami, wywiady i różne inne. Gdziekolwiek jestem z którymkolwiek z nich traktują mnie z należytym szacunkiem, w końcu jestem jedyną dziewczyną w ich domu.
Niall jest wyjątkowy. Jest moją jakby, niespełnioną miłością. Wiem, że on traktuje mnie jak siostrę, ale ja od dłuższego czasu czuję, że z moich uczuć do niego mogloby powstać niezłe love story.

-Witam załogę-rzuciłam w stronę Lou i Harry'ego stojących przy blacie kuchennym i próbujących coś ugotować.
Nasz cudowny Larry, czyli lokaty zielonooki przystojniak i wielki fan kotów oraz niebieskooki, szalony, nieogarnięty, a co najważniejsze zajęty (!) miłośnik marchewek.
-Dzień dobry, księżniczko- powiedział Louie, za co dostał ode mnie gorącego buziaka w polik.
-A ja?!- teatralnie podniósł głos Harry.
-Co ty taki zazdrosny?- zapytałam z uśmiechem na ustach, ze względu na to, że stał on do mnie tyłem, przytuliłam go do siebie, obejmując go jedną ręką w pasie i złożyłam na jego policzku czuły pocałunek.
-Mam o co kochana, mam o co- strzelił smajla
-Hazz, jestem tylko zwykłą dziewczyną, która zamieszkała z bandą wariatów...
-Kochających cię wariatów- wtrącił się Louie
-Awww... Jak słodko. Reszta jeszcze śpi?- zapytałam i zmierzwiłam lekko włosy Harolda.
-Tylko Niall. Liam poszedł z Zaynem pobiegać...
-Zayn i sport? Aha...- mówili na zmianę Larry.
-To ty idź obudź Nialla, a my zrobimy naleśniki
-Jasne nie ma sprawy.

No i pomaszerowałam schodami w stronę pokoju Nialla. Weszłam do jego komnaty tajemnic i ujrzałam słodko leżącego na łóżku, z otwartymi oczami, głodomorka.
-Dzień dobry.- powiedział do mnie swoim seksownie zachrypniętym z rana głosem.
-Witam w świecie żywych, Nialler.- wypowiedziałam w jego stronę.
-A buziak na powitanie?- zapytał i wystawił w moją stronę policzek.



Ciąg dalszy nastąpi...

A! I dziękuję za przeczytanie. :) xxx.

środa, 6 lutego 2013

Rock me cz.7

Nie sądziłam, że takie będą skutki zawarcia znajomości z One Direction. Jeden wspólny spacer odmienił moje życie. Każdy pragnie się dowiedzieć kim była dziewczyna wtulona w bożyszcze nastolatek. A fakt, że jest ona zwykłą nastolatką zapewne pozwoliłby im stwierdzić, że jest z nim tylko dla pieniędzy i sławy. Każdy magazyn czeka tylko by znów przyłapać nas i tym razem odkryć moja twarz. Aktualnie, na każdym wywiadzie pytani są czy zdradzą moje imię, a ich odpowiedź zawsze brzmi NIE. Przez to całe zamieszani zbliżyliśmy się do siebie wszyscy. Powiem wam, że wcześniej miałam Zayn'a za chłopaka bez uczuć, tylko dlatego, że był sławny. Tak, tak mój tok myślenia jest powalający. Dziś jak zawsze od jakiś dwóch tygodni spędzaliśmy wieczór całą szóstką. Chłopacy mieli przyjść o 17, więc miałam jeszcze czas, aby przygotować jakieś jedzenie. Moje kuchenne możliwości i umiejętności ograniczały się do pizzy, więc to ją właśnie upiekłam. Gdy zakończyłam dwugodzinne zmagania z posiłkiem, oddałam się przygotowaniom. Wzięłam długi i gorący prysznic, po którym przebrałam się w TO. Skończyłam swój makijaż, w chwili gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Pośpiesznie otworzyłam je, a do pokoju wpadła dzika czwórka, a za nimi Liam niosący pięć płyt z filmami. Niall i ja zajęliśmy kuchnię, a reszta salon. Rozkroiliśmy pizzę, wzięliśmy sześć puszek pepsi i potruchtaliśmy do sofy. Wszystko rozstawiliśmy na niewielkim stoliku i oddaliśmy się przyjemności komediowego filmu. Niestety nasz seans okazał się kompletnym dnem. Film nie był w ogóle śmieszny więc wyłączyliśmy go i wymyślaliśmy, co moglibyśmy zrobić. Padło na wypad do klubu. Szybko przebrałam się w coś odpowiedniejszego i ruszyliśmy na podbój Londyńskich klubów. Alkohol, muzyka, tłum - dzięki tym wszystkim czynnikom wróciliśmy zmasakrowani. Położyliśmy się w moim ogromnym łóżku i wszyscy zasnęliśmy.
rano
- łeb mi pęka - krzyknęłam
- ej, nie drzyj się nam też - warknął Louis
- a mówiłem, nie pić tyle. - powiedział Liam - M-Ó-W-I-Ł-E-M - głośno przeliterował
- aspiryny poproszę, mamusiu - dodał zaspany Harry
- mamusiu? hahaha - wybuchnął Niall i zaraz tego pożałował, łapiąc się za obolałą głowę
- Louis jest, Harry jest, Niall jest, [T.I] jest, ja jestem - wyliczał Liaś - a gdzie do cholery Malik? - zapytał nieźle wkurzony
- może w łazience - pokierował go Lou
- nie ma! gdzie on do jasnej ciasnej jest? - mówił podenerwowany
- telefon! wiesz co to jest? jeśli tak to go użyj - powiedziałam i zamknęłam się w łazience
Zażyłam pobudzającego i orzeźwiającego prysznica, po którym założyłam to. Zeszłam na dół do kuchni, a Zayn'a jak nie było tak nie ma. Zjedliśmy w biegu jajecznicę i ruszyliśmy go szukać. Na początku odwiedziliśmy klub, nie było go tam. Przez następne trzy godziny przetrząsaliśmy całe miasto, a po nim nie było żadnego śladu. Zmęczeni usiedliśmy na ławce w parku, gdy nagle rozbrzmiała komórka Harre'go. Jak się okazało Mr. Malik spał do teraz w domu chłopaków. Co za pacan. Wsiedliśmy w najbliższą taksówkę i pojechaliśmy tam. Nie obyło się bez paparazzi, którzy zapewne teraz zdobyli moje zdjęcie. Miałam to gdzieś. Musiałam zabić tego chłopaka. Przez niego pół dnia namęczyłam się w poszukiwaniach jego zacnego dupska, które sobie smacznie spało. Bez pukania wtargnęłam do jego pokoju, czego po chwili pożałowałam. Zayn stał tam jak bóg go stworzył. Zakryłam oczy ręką i czekałam, aż założy chociaż bokserki. Chłopak szeroko się uśmiechnął i krzyknął już. Odsłoniłam oczy i znów ujrzałam go tak samo jak wtedy. Bezmyślnie popchnęłam go na łóżko i zaczęłam, okładać poduszką krzycząc:
do jasnej cholery, miałeś założyć gacie.
Gdy przestałam chłopak dodał:
ale przyznaj moje pośladki są seksowne - seksownie poruszył brwiami 
- ta, bardzo i to dlatego szukałam ich ponad cztery godziny
- no i jak widać opłacało się - powiedział i niepewnie mnie pocałował
Nie wiem, czy tego chciałam, ale pogłębiłam pocałunek. Po chwili chłopak leżał na mnie i zachłannie całował. Gdy przerwał by złapać powietrza, powiedziałam:
- może i warto było cię szukać, ale teraz ubierz się i zejdź na dół - skończyłam mówić, złożyłam na jego ustach ostatni pocałunek i opuściłam sypialnię.
Osunęłam się po drzwiach i dalej wspominałam smak jego idealnie współgrających z moim warg.


____________

mamy VII część [:

kolejny rozdział za minimum 3 komentarze ;]

czytasz = komentujesz

Agata :D

poniedziałek, 4 lutego 2013

Change My Mind: Part 6.

- W takim razie... Co wymyślisz dalej panie Mądry? - spytałam.
- Może: never felt like this before .
- Are we friends or are we more? - dopowiedziałam.
- Czy ty coś sugerujesz?
- Nie? Po prostu miał być rym, tak? Po za tym, nie jesteśmy przyjaciółmi.
- Jeszcze nie jesteśmy - stwierdził blondyn.
- Dobra: jeszcze nie jesteśmy przyjaciółmi. Pasuje?
- Yeep - powiedział i uśmiechnął się. Słodko się uśmiechnął. - As I'm walking towards the door... Door... Rzuć mi rym!
- Nie wiem czy rym, ale pasuje mi tam "I'm not sure..."
- Wow, siedzimy tu nie całą godzinę, a już mamy dwie zwrotki... Gdybym pisał z chłopakami, zajęłoby to nam co najmniej 3 godziny plus pomiędzy jakieś jedzenie, śmiech i inne pierdoły, które tylko przeszkadzają - stwierdził i znów się uśmiechnął. Od tamtego czasu uśmiech nie schodził już z jego twarzy. Cieszyłam się, bo kiedy się uśmiechał wyglądał cholernie uroczo.
Niestety, nasze ambicje spełzły na niczym i zacięliśmy się na owych dwóch zwrotkach. Spojrzałam na zegarek.
- Późno już...
- Jeśli chcesz, żebym poszedł to...
- Nie, nie... Zostań - powiedziałam, wręcz błagając. - Zrobić ci kakao?
- Jeśli możesz - stwierdził, a ja ruszyłam do kuchni.
Przygotowując dla nas gorący napój, słyszałam że Niall gra coś na gitarze i cicho podśpiewuje. Kiedy weszłam do salonu, trzymając w dłoniach kubki, krzyknął:
- Mam! Mam refren!
- Co? - odstawiłam naczynia. - To świetnie. Dajesz!
- And baby if you say, you want me to stay,
I'll change my mind.
'Cause I don't wanna know, I'm walking away
If you'll be mine.
Won't go, won't go...
So baby if you say, you want me to stay,
Stay for the night.
I'll chcange my mind...
- I want you to stay for the night - palnęłam bez zastanowienia. - Czy...cy ja to powiedziałam na głos? - chłopak uśmiechnął się szeroko i potwierdził moje słowa, kiwając powoli głową. Czułam, że robię się cała czerwona ze wstydu, ale nie wypadało mi zostawić Irlandczyka.
- I'll change my mind... - stwierdził i również się zarumienił.

*NIALL*
#następny dzień#
(T.i) jest...pociągająca, słodka, prześliczna, złośliwa, charyzmatyczna, intrygująca, pomysłowa, odpowiedzialna, troskliwa, miła i jednocześnie bardzo arogancka. Potrafi współczuć, okazać skruchę, przeprosić. Z początku nie wiedziałem dlaczego aż tak ją polubiłem. Po prostu spotykałem się z Lottie, a ona zawsze była gdzieś w pobliżu. I mimo że nie byliśmy do siebie zbyt przyjaźnie nastawieni to miałem nadzieję, że z czasem nasze relacje się poprawią. O ile uda mi się powstrzymać motyle, które ciągle trzepotały swoimi motylkami w moim brzuchu, za każdym razem, gdy tylko ją widziałem.
(T.i) mogłaby mnie wyrzucać z domu tyle razy, ile by tylko chciała , krzyczeć na mnie, nienawidzić mnie i ignorować, ale to i tak nie zmieni faktu, że ją kocham. Naprawdę o tym pomyślałem? Jeśli tak to trudno: KOCHAM JĄ...
Jeszcze tej samej nocy dokończyliśmy naszą piosenkę o dźwięcznym tytule "Change My Mind". Zmęczona (t.i) zasnęła nad ranem z głową na moich kolanach. Chwilę później poszedłem w jej ślady. Obudziłem się po jakiejś godzinie. Lottie wróciła od swojego chłopaka. Jako że poszła do swojego pokoju, zasnąłem ponownie. Później przebudziłem się jeszcze raz, bo poczułem czyjeś, a dokładniej usta (t.i) na swoim policzku.
- Jeśli już chcesz mnie pocałować to zrób to porządnie, a nie... - oznajmiłem, mając nadal zamknięte oczy. Dziewczyna najwidoczniej się przestraszyła, bo odskoczyła ode mnie najszybciej jak się dało.
- Przepraszam - powiedziała po cichu.
- Nic się nie stało - powiedziałem i spojrzałem na nią. Wyglądała prześlicznie, z resztą jak zwykle. - Jeśli chcesz to możesz, no wiesz... mnie pocałować.
- Skąd wiesz, że chcę? - odburknęła tonem głosu, który znałem już doskonale.
- Widzę? Na dodatek wiem jak to jest kiedy się chce.
- Skąd?
- Bo mam tak właśnie w tej chwili - oznajmiłem, a ona złączyła nasze usta. Uśmiechnąłem się i oddałem pocałunek. Przerwała nam moja kuzynka, wchodząc do salonu ze śniadaniem, które przygotowała dla całej naszej trójki.
- Widzę, że wam przeszkodziłam.
- Nie... Spoko - zaczęliśmy jednocześnie, jednak musiałem dokończyć sam. Policzki (t.i) zaczerwieniły się. Sam też trochę się zawstydziłem. - W niczym nam nie przeszkodziłaś - spojrzałem na dziewczynę, siedzącą obok mnie. Wpatrywała się w podłogę. Jej policzki nadal płonęły, ale nie tak bardzo jak na początku.
Nie mogłem uwierzyć, pfu... Nadal nie mogę uwierzyć, że to się wydarzyło. Że (t.i) się przemogła, że mnie pocałowała. Dziwiło mnie to, że dziewczyna, która mnie "nie lubiła" z taką chęcią pozwoliła, aby nasze usta się spotkały. Nie powiem - podobało mi się i może to dziwnie zabrzmi, ale czekałem na następny taki krok z jej strony.

____________________________________________

Zacznę i skończę szybko: nie lubicie już czytać moich opowiadań? Tak, wiem. Nie dodaję zbyt często, ale to nie jest moja wina.
To trochę dołujące widzieć jak chętnie wyrażacie opinię na temat imaginów Agaty, kiedy na moje praktycznie nikt nie spojrzy. Sorry, ale to naprawdę nie motywuje. . . :/

...I did, I've done... ~ Beyonce.
Patusia.