czwartek, 7 lutego 2013

One day... part 1


Od autorki: w tej wersji wydarzeń Niall jest tym, jakby to powiedzieć, podrywaczem, a Harry bardziej <w stosunku do płci przeciwnej> nieśmiałym nastolatkiem.


Jestem przyjaciółką 1D. Mieszkam z nimi od dwóch miesięcy, ponieważ uznali, że nie potrafią beze mnie żyć. To brzmi banalnie, ale właśnie tym tekstem zdobyli moje zaufanie i przychylność. Od tamtej pory nie odstępuję ich na krok. Jeżdżę z nimi w trasy, bywam na każdym ich koncercie, zabierają mnie nawet na spotkania z fanami, wywiady i różne inne. Gdziekolwiek jestem z którymkolwiek z nich traktują mnie z należytym szacunkiem, w końcu jestem jedyną dziewczyną w ich domu.
Niall jest wyjątkowy. Jest moją jakby, niespełnioną miłością. Wiem, że on traktuje mnie jak siostrę, ale ja od dłuższego czasu czuję, że z moich uczuć do niego mogloby powstać niezłe love story.

-Witam załogę-rzuciłam w stronę Lou i Harry'ego stojących przy blacie kuchennym i próbujących coś ugotować.
Nasz cudowny Larry, czyli lokaty zielonooki przystojniak i wielki fan kotów oraz niebieskooki, szalony, nieogarnięty, a co najważniejsze zajęty (!) miłośnik marchewek.
-Dzień dobry, księżniczko- powiedział Louie, za co dostał ode mnie gorącego buziaka w polik.
-A ja?!- teatralnie podniósł głos Harry.
-Co ty taki zazdrosny?- zapytałam z uśmiechem na ustach, ze względu na to, że stał on do mnie tyłem, przytuliłam go do siebie, obejmując go jedną ręką w pasie i złożyłam na jego policzku czuły pocałunek.
-Mam o co kochana, mam o co- strzelił smajla
-Hazz, jestem tylko zwykłą dziewczyną, która zamieszkała z bandą wariatów...
-Kochających cię wariatów- wtrącił się Louie
-Awww... Jak słodko. Reszta jeszcze śpi?- zapytałam i zmierzwiłam lekko włosy Harolda.
-Tylko Niall. Liam poszedł z Zaynem pobiegać...
-Zayn i sport? Aha...- mówili na zmianę Larry.
-To ty idź obudź Nialla, a my zrobimy naleśniki
-Jasne nie ma sprawy.

No i pomaszerowałam schodami w stronę pokoju Nialla. Weszłam do jego komnaty tajemnic i ujrzałam słodko leżącego na łóżku, z otwartymi oczami, głodomorka.
-Dzień dobry.- powiedział do mnie swoim seksownie zachrypniętym z rana głosem.
-Witam w świecie żywych, Nialler.- wypowiedziałam w jego stronę.
-A buziak na powitanie?- zapytał i wystawił w moją stronę policzek.



Ciąg dalszy nastąpi...

A! I dziękuję za przeczytanie. :) xxx.

8 komentarzy: