poniedziałek, 4 lutego 2013

Change My Mind: Part 6.

- W takim razie... Co wymyślisz dalej panie Mądry? - spytałam.
- Może: never felt like this before .
- Are we friends or are we more? - dopowiedziałam.
- Czy ty coś sugerujesz?
- Nie? Po prostu miał być rym, tak? Po za tym, nie jesteśmy przyjaciółmi.
- Jeszcze nie jesteśmy - stwierdził blondyn.
- Dobra: jeszcze nie jesteśmy przyjaciółmi. Pasuje?
- Yeep - powiedział i uśmiechnął się. Słodko się uśmiechnął. - As I'm walking towards the door... Door... Rzuć mi rym!
- Nie wiem czy rym, ale pasuje mi tam "I'm not sure..."
- Wow, siedzimy tu nie całą godzinę, a już mamy dwie zwrotki... Gdybym pisał z chłopakami, zajęłoby to nam co najmniej 3 godziny plus pomiędzy jakieś jedzenie, śmiech i inne pierdoły, które tylko przeszkadzają - stwierdził i znów się uśmiechnął. Od tamtego czasu uśmiech nie schodził już z jego twarzy. Cieszyłam się, bo kiedy się uśmiechał wyglądał cholernie uroczo.
Niestety, nasze ambicje spełzły na niczym i zacięliśmy się na owych dwóch zwrotkach. Spojrzałam na zegarek.
- Późno już...
- Jeśli chcesz, żebym poszedł to...
- Nie, nie... Zostań - powiedziałam, wręcz błagając. - Zrobić ci kakao?
- Jeśli możesz - stwierdził, a ja ruszyłam do kuchni.
Przygotowując dla nas gorący napój, słyszałam że Niall gra coś na gitarze i cicho podśpiewuje. Kiedy weszłam do salonu, trzymając w dłoniach kubki, krzyknął:
- Mam! Mam refren!
- Co? - odstawiłam naczynia. - To świetnie. Dajesz!
- And baby if you say, you want me to stay,
I'll change my mind.
'Cause I don't wanna know, I'm walking away
If you'll be mine.
Won't go, won't go...
So baby if you say, you want me to stay,
Stay for the night.
I'll chcange my mind...
- I want you to stay for the night - palnęłam bez zastanowienia. - Czy...cy ja to powiedziałam na głos? - chłopak uśmiechnął się szeroko i potwierdził moje słowa, kiwając powoli głową. Czułam, że robię się cała czerwona ze wstydu, ale nie wypadało mi zostawić Irlandczyka.
- I'll change my mind... - stwierdził i również się zarumienił.

*NIALL*
#następny dzień#
(T.i) jest...pociągająca, słodka, prześliczna, złośliwa, charyzmatyczna, intrygująca, pomysłowa, odpowiedzialna, troskliwa, miła i jednocześnie bardzo arogancka. Potrafi współczuć, okazać skruchę, przeprosić. Z początku nie wiedziałem dlaczego aż tak ją polubiłem. Po prostu spotykałem się z Lottie, a ona zawsze była gdzieś w pobliżu. I mimo że nie byliśmy do siebie zbyt przyjaźnie nastawieni to miałem nadzieję, że z czasem nasze relacje się poprawią. O ile uda mi się powstrzymać motyle, które ciągle trzepotały swoimi motylkami w moim brzuchu, za każdym razem, gdy tylko ją widziałem.
(T.i) mogłaby mnie wyrzucać z domu tyle razy, ile by tylko chciała , krzyczeć na mnie, nienawidzić mnie i ignorować, ale to i tak nie zmieni faktu, że ją kocham. Naprawdę o tym pomyślałem? Jeśli tak to trudno: KOCHAM JĄ...
Jeszcze tej samej nocy dokończyliśmy naszą piosenkę o dźwięcznym tytule "Change My Mind". Zmęczona (t.i) zasnęła nad ranem z głową na moich kolanach. Chwilę później poszedłem w jej ślady. Obudziłem się po jakiejś godzinie. Lottie wróciła od swojego chłopaka. Jako że poszła do swojego pokoju, zasnąłem ponownie. Później przebudziłem się jeszcze raz, bo poczułem czyjeś, a dokładniej usta (t.i) na swoim policzku.
- Jeśli już chcesz mnie pocałować to zrób to porządnie, a nie... - oznajmiłem, mając nadal zamknięte oczy. Dziewczyna najwidoczniej się przestraszyła, bo odskoczyła ode mnie najszybciej jak się dało.
- Przepraszam - powiedziała po cichu.
- Nic się nie stało - powiedziałem i spojrzałem na nią. Wyglądała prześlicznie, z resztą jak zwykle. - Jeśli chcesz to możesz, no wiesz... mnie pocałować.
- Skąd wiesz, że chcę? - odburknęła tonem głosu, który znałem już doskonale.
- Widzę? Na dodatek wiem jak to jest kiedy się chce.
- Skąd?
- Bo mam tak właśnie w tej chwili - oznajmiłem, a ona złączyła nasze usta. Uśmiechnąłem się i oddałem pocałunek. Przerwała nam moja kuzynka, wchodząc do salonu ze śniadaniem, które przygotowała dla całej naszej trójki.
- Widzę, że wam przeszkodziłam.
- Nie... Spoko - zaczęliśmy jednocześnie, jednak musiałem dokończyć sam. Policzki (t.i) zaczerwieniły się. Sam też trochę się zawstydziłem. - W niczym nam nie przeszkodziłaś - spojrzałem na dziewczynę, siedzącą obok mnie. Wpatrywała się w podłogę. Jej policzki nadal płonęły, ale nie tak bardzo jak na początku.
Nie mogłem uwierzyć, pfu... Nadal nie mogę uwierzyć, że to się wydarzyło. Że (t.i) się przemogła, że mnie pocałowała. Dziwiło mnie to, że dziewczyna, która mnie "nie lubiła" z taką chęcią pozwoliła, aby nasze usta się spotkały. Nie powiem - podobało mi się i może to dziwnie zabrzmi, ale czekałem na następny taki krok z jej strony.

____________________________________________

Zacznę i skończę szybko: nie lubicie już czytać moich opowiadań? Tak, wiem. Nie dodaję zbyt często, ale to nie jest moja wina.
To trochę dołujące widzieć jak chętnie wyrażacie opinię na temat imaginów Agaty, kiedy na moje praktycznie nikt nie spojrzy. Sorry, ale to naprawdę nie motywuje. . . :/

...I did, I've done... ~ Beyonce.
Patusia.

8 komentarzy:

  1. świetny, w niektórych momentach miałam banana na twarzy (:

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa! Ten moment jak pisali piosenke byl przeuroczy;) Bardzo podobala mi sie ta czesc:D Nie moglam przestac sie usmiechac:p
    Mam nadzieje, ze nie zrezygnujesz z pisania na blogu, bo nie wiem w takim razie po co go obserwuje... Licze na ciebie xd
    Czekam na nexta:)

    Pozdrawiam!;*

    stereo-soldier.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. PISZ DALEJ! ja czytam xd
    http://fullofonedirection.blogspot.com/ u mnie nowy rozdział! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham, kocham, ♥♥♥♥♥♥♥♥ ♥♥♥♥♥♥♥♥ ♥♥♥♥♥♥♥♥ ♥♥♥♥♥♥♥♥ ♥♥♥♥♥♥♥♥ ♥♥♥♥♥♥♥♥ ♥♥♥♥♥♥♥♥ ♥♥♥♥♥♥♥♥ ♥♥♥♥♥♥♥♥ ♥♥♥♥♥♥♥♥ ♥♥♥♥♥♥♥♥ ♥♥♥♥♥♥♥♥ ♥♥♥♥♥♥♥♥ ♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham dawaj dalej krejzolu .!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. http://fullofonedirection.blogspot.com/ u mnie kolejna część, zapraszam do lektury!

    OdpowiedzUsuń
  7. Liczę na cb i mam nadzieje, że niedługo dodasz kolejną część!!!! KOCHAM KOCHAM!!!!

    OdpowiedzUsuń