Czy musiałam być taka głupia i się w nim zakochać? Przecież doskonale wiem, że nigdy nie będziemy razem. Och, mam dość. Świadomość, że w każdej chwili mogę do niego pójść, porozmawiać, przytulić się do niego i podziękować za to, że mnie wspiera, jest przytłaczająca. Muszę wybić go sobie z głowy. Jednak...to nie jest takie proste. Zwłaszcza, że spotykamy się codziennie.
Nie chcę, aby nasza 15-letnia przyjaźń upadła, bo ja, głupia, zakochałam się w nim. Dlaczego musi być dla mnie taki miły, uprzejmy, pomocny, współczujący? I dlaczego na dodatek musi być taki przystojny? Ech, Liam... Widzisz, co ze mną robisz...?
Isabella zamknęła pamiętnik i odłożyła go na miejsce. Położyła się na łóżku, wpatrując się w sufit. Wzięła głęboki wdech i wypuściła powietrze z płuc.
- Liam, czemu musiałeś mi aż tak zawrócić w głowie? - szeptem spytała sama siebie. W dłoni trzymała telefon. Miała zamiar powiedzieć mu wszystko. Że go kocha, że chciałaby z nim być, ale... bała się. Bała się tego jak on zareaguje. Wiedziała, że dla Liama jest jedynie przyjaciółką. Ba! Najlepszą przyjaciółką. Nie chciała też, żeby uczucie, które do niego żywiła, zniszczyło ich wieloletnią znajomość. W głębi duszy wierzyła, że to jedynie zauroczenie i nie długo jej przejdzie. Chociaż... To zauroczenie trwało już grubo ponad rok, więc raczej nie zanosiło się na to, aby przestała go kochać...
Poczuła wibracje, rozchodzące się od wnętrza jej dłoni po samo ramię. Telefon. Pobieżnie spojrzała na wyświetlacz, za nim nie rzuciła aparatu pomiędzy stos poduszek. Westchnęła i szybko sięgnęła po komórkę. Odebrała i normalnym tonem, mimo że jej serce biło jak szalone, a ona była podekscytowana ze szczęścia, powiedziała tylko: - Hej, Liam.
~*~
Dziewczyna spojrzała na telefon, który zamierzała schować do kieszeni swojego szarego swetra. Znów dzwonił Liam.
- Gdzie jesteś? - spytał, zanim Bella zdążyła cokolwiek powiedzieć. Dziewczyna westchnęła i pokiwała poirytowana głową, mimo iż doskonale wiedziała, że chłopak tego nie zobaczy.
- Przecież rozmawialiśmy dwie minuty temu! - powiedziała, a jej przyjaciel tylko cicho zachichotał. Mimo że Isabella była na niego zła, o to, że dzwoni do niej co 10 minut z prośbami, aby przyszła jak najprędzej do jego mieszkania, to nie potrafiła ukryć tego, że niecierpliwość Liama bardzo ją bawiła. - Mówiłam, że za chwilę będę, tak? - chłopak prychnął i znów stwierdził, że Bella ma się pośpieszyć. Dziewczyna zakończyła połączenie i włożyła telefon do kieszeni. Nie wiedziała, o co chodzi przyjacielowi. Obawiała się najgorszego, ale ton jakim mówił, wcale na to nie wskazywał. Wręcz przeciwnie. Był radosny, co ostatnimi czasy było u niego rzadkością. Tym bardziej, jego zachowanie ją zastanawiało. Nie wiedziała, co o tym wszystkim sądzić. Nie wiedziała też czego spodziewać się po Liamie, który podczas ich rozmów telefonicznych był niezwykle tajemniczy i nie chciał wyjaśnić Belli swojego zachowania.
Dokładnie 15 minut później dziewczyna znalazła się pod domem przyjaciela. Cieszyła się, że reszta drogi minęła jej bez żadnych telefonów od Liama. Mimo że był środek lata, dzień był nadzwyczaj chłodny, więc nie czekając na nic, Bella, jak zwykle, weszła do środka bez pukania. Od razu usłyszała czyjś śmiech. Nie należał on do Liama. Należał do dziewczyny. Zrobiło jej się słabo. Sama do końca nie wiedziała dlaczego. Przecież to nic jeszcze nie oznaczało. Dalej mogła się łudzić, że chłopak spojrzy na nią inaczej niż na zwykłą przyjaciółkę. Najlepszą przyjaciółkę, dodajmy. Podążyła za głosami i dotarła do salonu. Liam spojrzał na nią i jeszcze bardziej się rozpromienił, choć wydawało się to niemożliwe. Podszedł do niej i przytulił na przywitanie. Nie było w tym nic dziwnego, zawsze tak robili. Jednak... nie był on taki jak zwykle. Gdy chłopak objął Isabellę ramionami, natychmiastowo się spiął i po krótkiej chwili puścił ją, dodając: - Hej, dobrze, że już jesteś.
Bella była zaskoczona jego zachowaniem. Może wpływ na nie miała ta dziewczyna, która siedziała na kanapie i uważnie przyglądała się wszystkiemu, co Bella robiła.
- Więc... dlaczego tak szybko miałam tutaj dotrzeć? - spytała, siadając w fotelu na przeciw kanapy, na której siedział Liam i ta dziewczyna.
- Is - tylko Payne się tak do niej zwracał. Nikt inny nigdy nie wpadł na to, aby tak zdrobnić imię Isabelli. I wcale jej to jakoś specjalnie nie przeszkadzało. Gdy Liam się tak do niej zwracał, czuła się wyjątkowo. Tylko to się liczyło. - poznaj Danielle, moją nową dziewczynę - oznajmił z szerokim uśmiechem na ustach. W tamtej chwili Bella poczuła jak jej serce rozpada się na milion małych kawałeczków...
_________________________________________
HEEEEEEELLO EVERYBODY! <3
Boże, przepraszam, że musieliście czekać prawie miesiąc. Blokada pokonana, mam kilka nowych pomysłów. ;3 Generalnie u mnie nie jest za dobrze, ale to mój prywatny problem nie będę Was tym zamęczać.
Mam nadzieję, że nie jest za krótki. Chociaż i tak wiem, że jest, bo wiem, że stać mnie na więcej . :C
- Przecież rozmawialiśmy dwie minuty temu! - powiedziała, a jej przyjaciel tylko cicho zachichotał. Mimo że Isabella była na niego zła, o to, że dzwoni do niej co 10 minut z prośbami, aby przyszła jak najprędzej do jego mieszkania, to nie potrafiła ukryć tego, że niecierpliwość Liama bardzo ją bawiła. - Mówiłam, że za chwilę będę, tak? - chłopak prychnął i znów stwierdził, że Bella ma się pośpieszyć. Dziewczyna zakończyła połączenie i włożyła telefon do kieszeni. Nie wiedziała, o co chodzi przyjacielowi. Obawiała się najgorszego, ale ton jakim mówił, wcale na to nie wskazywał. Wręcz przeciwnie. Był radosny, co ostatnimi czasy było u niego rzadkością. Tym bardziej, jego zachowanie ją zastanawiało. Nie wiedziała, co o tym wszystkim sądzić. Nie wiedziała też czego spodziewać się po Liamie, który podczas ich rozmów telefonicznych był niezwykle tajemniczy i nie chciał wyjaśnić Belli swojego zachowania.
Dokładnie 15 minut później dziewczyna znalazła się pod domem przyjaciela. Cieszyła się, że reszta drogi minęła jej bez żadnych telefonów od Liama. Mimo że był środek lata, dzień był nadzwyczaj chłodny, więc nie czekając na nic, Bella, jak zwykle, weszła do środka bez pukania. Od razu usłyszała czyjś śmiech. Nie należał on do Liama. Należał do dziewczyny. Zrobiło jej się słabo. Sama do końca nie wiedziała dlaczego. Przecież to nic jeszcze nie oznaczało. Dalej mogła się łudzić, że chłopak spojrzy na nią inaczej niż na zwykłą przyjaciółkę. Najlepszą przyjaciółkę, dodajmy. Podążyła za głosami i dotarła do salonu. Liam spojrzał na nią i jeszcze bardziej się rozpromienił, choć wydawało się to niemożliwe. Podszedł do niej i przytulił na przywitanie. Nie było w tym nic dziwnego, zawsze tak robili. Jednak... nie był on taki jak zwykle. Gdy chłopak objął Isabellę ramionami, natychmiastowo się spiął i po krótkiej chwili puścił ją, dodając: - Hej, dobrze, że już jesteś.
Bella była zaskoczona jego zachowaniem. Może wpływ na nie miała ta dziewczyna, która siedziała na kanapie i uważnie przyglądała się wszystkiemu, co Bella robiła.
- Więc... dlaczego tak szybko miałam tutaj dotrzeć? - spytała, siadając w fotelu na przeciw kanapy, na której siedział Liam i ta dziewczyna.
- Is - tylko Payne się tak do niej zwracał. Nikt inny nigdy nie wpadł na to, aby tak zdrobnić imię Isabelli. I wcale jej to jakoś specjalnie nie przeszkadzało. Gdy Liam się tak do niej zwracał, czuła się wyjątkowo. Tylko to się liczyło. - poznaj Danielle, moją nową dziewczynę - oznajmił z szerokim uśmiechem na ustach. W tamtej chwili Bella poczuła jak jej serce rozpada się na milion małych kawałeczków...
_________________________________________
HEEEEEEELLO EVERYBODY! <3
Boże, przepraszam, że musieliście czekać prawie miesiąc. Blokada pokonana, mam kilka nowych pomysłów. ;3 Generalnie u mnie nie jest za dobrze, ale to mój prywatny problem nie będę Was tym zamęczać.
Mam nadzieję, że nie jest za krótki. Chociaż i tak wiem, że jest, bo wiem, że stać mnie na więcej . :C
Jak sądzicie, co stanie się dalej w tym fan-fiction? ;)
Patusia . x
PS Tytuł nawiązuje do piosenki All Time Low - Break Your Little Heart. Może to Was naprowadzi na dalszy ciąg mojego ff. NIC WIĘCEJ NIE ZDRADZĘ . <3