Hejka misie :)
Jejku jak mnie tu długo nie było... Przepraszam, wiem że Was trochę zawiodłam, ale już nie potrafię pisać. Wszystkie pomysły mi się wyczerpały i nie jestem już niestety tak blisko 1D jak kiedyś... Na dodatek stary skład nam się rozpadł, sama nie dałabym rady i nie ma sensu ciągnąć tego dalej.
Chciałam Wam podziękować, że nadal tutaj zaglądacie(300-400 wyświetleń na blogu na którym już się nic nie pojawia to coś!) i równocześnie chciałabym Was zaprosić na innego bloga. Tym razem nie jest to moje autorskie opowiadanie, jestem tylko tłumaczką, ale i tak mam nadzieję, że Wam się spodoba - http://i-promise-tlumaczenie.blogspot.com/ . Chciałabym, żeby więcej osób poznało to fanfiction, dlatego tu zawitałam :)
Kocham Was bardzo i dziękuję Wam za wszystko. ♥♥
Patusia.
Imaginy o One Direction
poniedziałek, 10 listopada 2014
piątek, 11 października 2013
NOTHING.
Elooo .
Piszę, żeby was przeprosić - to po pierwsze - za to, że już jakieś półtora miesiąca nie ma rozdziału. ;/ Przykro mi, ale trochę brakuje mi czasu. Trzecia gimnazjum, 40h tygodniowo. Testy... Straciłam też wątek i nie pamiętam, co chciałam dalej ująć w "Break your little heart"...... Po drugie - chciałam was poinformować, że jak narazie nie pojawi się tutaj nic nowego. A jeśli już to sporadycznie od czasu do czasu.
Naprawdę przepraszam, ale postawcie się na moim miejscu . ;/
Patusia. ;x
Piszę, żeby was przeprosić - to po pierwsze - za to, że już jakieś półtora miesiąca nie ma rozdziału. ;/ Przykro mi, ale trochę brakuje mi czasu. Trzecia gimnazjum, 40h tygodniowo. Testy... Straciłam też wątek i nie pamiętam, co chciałam dalej ująć w "Break your little heart"...... Po drugie - chciałam was poinformować, że jak narazie nie pojawi się tutaj nic nowego. A jeśli już to sporadycznie od czasu do czasu.
Naprawdę przepraszam, ale postawcie się na moim miejscu . ;/
Patusia. ;x
niedziela, 1 września 2013
Break Your Little Heart 3.
Był przystojny. Ba, piorunująco przystojny, pomyślała Bella. Zdążyła mu się dokładnie przyjrzeć, siedząc naprzeciw nich, zanim zaczęli rozmawiać na jakikolwiek temat.
Zayn był w jej typie; uwielbiała chłopaków z ciemnymi oczami. Jednak... jej serce należało do Liama i nic, nawet jeśli by bardzo chciała, nie mogła na to poradzić
Nie wiedząc czemu przypomniała sobie swoje pierwsze spotkanie z Liamem...
~przeszłość~
Był ciepły, letni dzień. Bella, jak na pięcioletnie dziecko przystało, bawiła się na placu zabaw przed swoim domem. Największą frajdę sprawiała jej zabawa na zjeżdżalni, więc po raz kolejny wspinała się po drewnianej drabince, aby znów zjechać. Siedząc na szczycie zjeżdżalni zauważyła chłopca, który siedział na huśtawce. Był w mniej więcej jej wieku i wyglądał na smutnego. Bella, która już od najmłodszych lat była bardzo pomocna, koleżeńska, a przede wszystkim ciekawa, postanowiła dowiedzieć się o co chodzi. Wcześniej nie widywała tutaj tego chłopca i to tylko wzmogło jej ciekawość.
Czym prędzej zjechała i jak najszybciej mogła pobiegła na drugi koniec placu, aby poznać i pocieszyć chłopaka. Usiadła na huśtawce obok i spojrzała na chłopca. Przyglądał jej się swoimi załzawionymi oczyma.
- Jestem Bella - oznajmiła dziewczynka i wyciągnęła do niego rękę. On nie zbyt chętnie ją ścisnął i powiedział: - Jestem Liam.
- Czemu płaczesz? - spytała Isabella. Chłopak potarł oczy wierzchem dłoni.
- Nie ważne... - oznajmił i zszedł z huśtawki. Ruszył w stronę piaskownicy. Bella nie dała za wygraną. Musiała postawić na swoim i dowiedzieć się, dlaczego jej nowy kolega ma zły humor.
- Czemu nie chcesz mi powiedzieć? - spytała, biegnąc za nim.
- Bo nie.
- Bo nie to nie jest wytłumaczenie - wyrecytowała słowa swojej mamy, która zawsze jej to powtarzała. Liam się zatrzymał i odwrócił. Belli wydawało się, że na chwilę na jego twarzy pojawił się uśmiech. Jednak niemalże od razu ponownie przerodził się on w grymas.
- Czemu cię to interesuje?
- Bo jestem ciekawa? - chłopak się zaśmiał. Mimo swojego niechętnego nastawienia do Belli, wydał jej się sympatyczny. - To powiesz mi, dlaczego jesteś smutny? - spytała po raz kolejny i usiadła na ławce obok piaskownicy, czekając na jakiś ruch ze strony Liama.
- Ale nikomu nie powiesz?
- Nie.
- Obiecujesz?
- Obiecuję!
- Wiesz... Mam już sześć lat i nie powinienem płakać z takiego głupiego powodu, ale... To dlatego, że nie znam tutaj nikogo. Nie mam tu żadnych kolegów, bo dopiero się przeprowadziliśmy. I po prostu tęsknię za moimi kolegami z Wolverhampton - oznajmił, siadając obok pięciolatki.
- Nie martw się.... Możesz się kolegować ze mną... - powiedziała, a gdy zobaczyła minę Liama, szybko dodała: - Jak chcesz.
- Ale... Ty jesteś dziewczyną...
- No to co?
- Chłopaki nie kolegują się z dziewczynami - oznajmił stanowczo, krzyżując ręce na piersi.
- Ale my będziemy inni - stwierdziła z wielkim uśmiechem na ustach Bella.
- Tam gdzie mieszkałem kiedyś, koledzy by się ze mnie śmiali.
- Ale tu nikt nie będzie się z ciebie śmiał.
- Na pewno?
- Tak - potwierdziła i posłała Liamowi kolejny szczery uśmiech.
Zayn był w jej typie; uwielbiała chłopaków z ciemnymi oczami. Jednak... jej serce należało do Liama i nic, nawet jeśli by bardzo chciała, nie mogła na to poradzić
Nie wiedząc czemu przypomniała sobie swoje pierwsze spotkanie z Liamem...
~przeszłość~
Czym prędzej zjechała i jak najszybciej mogła pobiegła na drugi koniec placu, aby poznać i pocieszyć chłopaka. Usiadła na huśtawce obok i spojrzała na chłopca. Przyglądał jej się swoimi załzawionymi oczyma.
- Jestem Bella - oznajmiła dziewczynka i wyciągnęła do niego rękę. On nie zbyt chętnie ją ścisnął i powiedział: - Jestem Liam.
- Czemu płaczesz? - spytała Isabella. Chłopak potarł oczy wierzchem dłoni.
- Nie ważne... - oznajmił i zszedł z huśtawki. Ruszył w stronę piaskownicy. Bella nie dała za wygraną. Musiała postawić na swoim i dowiedzieć się, dlaczego jej nowy kolega ma zły humor.
- Czemu nie chcesz mi powiedzieć? - spytała, biegnąc za nim.
- Bo nie.
- Bo nie to nie jest wytłumaczenie - wyrecytowała słowa swojej mamy, która zawsze jej to powtarzała. Liam się zatrzymał i odwrócił. Belli wydawało się, że na chwilę na jego twarzy pojawił się uśmiech. Jednak niemalże od razu ponownie przerodził się on w grymas.
- Czemu cię to interesuje?
- Bo jestem ciekawa? - chłopak się zaśmiał. Mimo swojego niechętnego nastawienia do Belli, wydał jej się sympatyczny. - To powiesz mi, dlaczego jesteś smutny? - spytała po raz kolejny i usiadła na ławce obok piaskownicy, czekając na jakiś ruch ze strony Liama.
- Ale nikomu nie powiesz?
- Nie.
- Obiecujesz?
- Obiecuję!
- Wiesz... Mam już sześć lat i nie powinienem płakać z takiego głupiego powodu, ale... To dlatego, że nie znam tutaj nikogo. Nie mam tu żadnych kolegów, bo dopiero się przeprowadziliśmy. I po prostu tęsknię za moimi kolegami z Wolverhampton - oznajmił, siadając obok pięciolatki.
- Nie martw się.... Możesz się kolegować ze mną... - powiedziała, a gdy zobaczyła minę Liama, szybko dodała: - Jak chcesz.
- Ale... Ty jesteś dziewczyną...
- No to co?
- Chłopaki nie kolegują się z dziewczynami - oznajmił stanowczo, krzyżując ręce na piersi.
- Ale my będziemy inni - stwierdziła z wielkim uśmiechem na ustach Bella.
- Tam gdzie mieszkałem kiedyś, koledzy by się ze mnie śmiali.
- Ale tu nikt nie będzie się z ciebie śmiał.
- Na pewno?
- Tak - potwierdziła i posłała Liamowi kolejny szczery uśmiech.
~koniec przeszłości~
Teraz siedziała naprzeciw dwóch przystojnych chłopaków. Liam patrzył na nią tak jak wtedy, gdy byli dziećmi i gdy obiecała mu, że zawsze będą się przyjaźnić. Może po tym jak zareagowała poprzedniego dnia na wieść, że ma dziewczynę, bał się stracić Bellę? Może myślał, że przyjaciółka odwróci się od niego, bo ją okłamywał?
Isabella przypomniała sobie o cieście, które przyniosła. Bez słowa wyszła z salonu i poszła na korytarz, aby zabrać placek, który zostawiła na stoliku obok drzwi. Zaniosła go Liamowi, a sama poszła do kuchni po trzy talerzyki.
- Zapomniałam, że je kupiłam - zapomniałam, bo poznałeś mnie z Zaynem, debilu, dodała w myślach.
- Czekoladowe! - krzyknął zadowolony Payne i od razu podał kawałek Zaynowi. - Kocham cię, Is. Mówiłem ci to już?
- Nie - stwierdziła ze śmiechem. - Wcale nie mówisz mi tego za każdym razem, gdy przynoszę ci to ciasto.
Poczuła na sobie czyjś wzrok. Konkretniej wzrok Zayna. Patrzył na nią z delikatnym uśmiechem na ustach. Jej policzki lekko się zaczerwieniły. Nie wiedziała, co ma o tym sądzić. Czyżby wpadła mu w oko?
Tego samego dnia, wieczorem.
- To nieprawda! - wrzasnęła Bella, rzucając w Liama poduszką. Nie chciała, żeby Zayn dowiedział się o tym, że w wieku 7 lat chciała uciec z domu, bo mama nie chciała upiec jej ciasta waniliowego. Może to bezsensowny powód do ucieczki, ale jako siedmiolatka Bella najchętniej jadłaby tylko to ciasto i była wściekła na swoją matkę. I uciekła. Gdy dotarła na koniec ulicy zawróciła, bo bała się, że porwie ją mężczyzna, który spokojnie szedł naprzeciw niej.
- A właśnie, że prawda - stwierdził Liam, patrząc jak jego przyjaciółka spala się ze wstydu. - Ale czekaj. To jeszcze nic. Jak miała 9 lat zjadła gąsienice, bo chciała pokazać mi i kilku innym chłopakom, jaka jest odważna. Oczywiście, potem zwymiotowała tego robala, ale to nie zmienia faktu, że to było obrzydliwe. Ale Belli smakowało, co nie? - oberwał z kolejnej poduszki.
- Serio, Bell? W takim razie nigdy cię nie pocałuję - oznajmił Zayn. Wiązał z nią jakieś nadzieje? Dziewczyna szeroko otwarła oczy ze zdumienia, a chłopak zarumienił się i szybko dodał: - Tego nie było, jasne?
Bella machnęła tylko ręką i spojrzała na Liama: - Uwielbiasz mnie kompromitować przed swoimi znajomymi, nieprawdaż? - spytała, a chłopak szeroko się uśmiechnął, po czym posłał jej całusa.
- Też cię kocham.
- Dobra, chyba już pójdę, bo nie zniosę większego upokorzenia - stwierdziła ze śmiechem i wstała, żeby ruszyć w stronę wyjścia.
- To... ja też już pójdę. Robi się późno... - usłyszała głos Zayna, gdy wyszła na korytarz. Zdziwiła się, ale nie dała tego po sobie poznać, gdy chwilę później dołączył do niej Mulat.
- Pa, Liam! - krzyknęła zanim opuściła mieszkanie przyjaciela. Samotnie ruszyła w stronę swojego domu.
- Zaczekaj! - ponownie usłyszała głos Zayna. Zatrzymała się i odwróciła w stronę chłopaka. - Odprowadzić cię do domu? Jest już ciemno i... - przerwała mu.
- Nie, spokojnie. Poradzę sobie. Jestem już dużą dziewczynką, Zayn - oznajmiła z uśmiechem.
- I nie chciałbym, żeby coś ci się stało - dokończył, jakby nie usłyszał słów Isabelli.
- Martwisz się o mnie? - spytała zaskoczona. Przecież znamy się niecały dzień! - przypomniała sobie w myśli. Nie rozumiała zachowania Malika. Może naprawdę mu się spodobała? Ale... przecież ona kochała Liama. Gdyby związała się z Mulatem, zraniłaby go, ponieważ nie potrafiłaby go pokochać. Bo jej serce należałoby do kogoś innego.
- Coż... Po prostu byłbym spokojniejszy, gdybym wiedział, że cała i zdrowa wróciłaś do domu - stwierdził, cały czas mając szeroki uśmiech na ustach.
- Skoro to pozwoli ci spać spokojnie... Chodźmy.
Przez chwilę szli w ciszy, jednak później cała droga do domu Belli zleciała im na rozmowach o studiach, życiu i rodzinie Zayna. Tylko jego, ponieważ dziewczyna nie chciała zadręczać go tym, że była dyskryminowana i odtrącana przez swoich najbliższych.
Po 40 minutach byli na miejscu. Przytulili się na pożegnanie, a gdy mieli się od siebie odsunąć, Zayn delikatnie pocałował Bellę w policzek. Uśmiechnął się i ruszył w stronę furtki. Odwrócił się jeszcze na chwilę i pomachał jej przez ramię, cały czas się uśmiechając.
~*~
22 lipca, godz. 23.50
Nie mogę przestać o nim myśleć.
Miło mi się z nim rozmawia.
Tylko, że teraz już nie rozumiem samej siebie. Cały czas wydawało mi się, że kocham Liama. Jednak teraz pojawił się Zayn. To tak banalnie brzmi. Może spróbuję go lepiej poznać? Może wtedy podejmę słuszną decyzję?
Mam taką nadzieję.
Nie mogę przestać o nim myśleć.
Miło mi się z nim rozmawia.
Tylko, że teraz już nie rozumiem samej siebie. Cały czas wydawało mi się, że kocham Liama. Jednak teraz pojawił się Zayn. To tak banalnie brzmi. Może spróbuję go lepiej poznać? Może wtedy podejmę słuszną decyzję?
Mam taką nadzieję.
____________________________
Jest. Przepraszam, że dzisiaj, ale wczoraj nie miałam dostępu do komputera. ;/
Mam nadzieję, że jest ok.
Wydaje mi się, że w tym opowiadaniu wszystko potoczy się inaczej niż planowałam, ale cóż... Raz się żyje, prawda? ;)
Mam nadzieję, że jest ok.
Wydaje mi się, że w tym opowiadaniu wszystko potoczy się inaczej niż planowałam, ale cóż... Raz się żyje, prawda? ;)
Patusia. x
PS Przepraszam, ale nie wiem kiedy pojawi się nowy rozdział. Zaczyna się szkoła. Ja idę do 3 gimnazjum, co się za tym niesie - mnóstwo nauki, egzaminy itp. ;d
Jeśli ktoś chciałby być informowany o nowych rozdziałach to napiszcie w komentarzu jakiś kontakt do was - twitter, fb lub ask. :) ♥
piątek, 30 sierpnia 2013
THIS IS US!! *-*
To taki post na szybko, bo zaraz spadam. Jakieś 40 minut temu wróciłam z Poznania, bo byłam na "This is us"! Już stwierdzam, że to najlepszy film jaki widziałam. W związku z tym "Pojutrze" spada na drugie miejsce . :c Sorry, Gyllenhaal. :c
Był ktoś z Was już może? Jak wrażenia? Wg mnie film był świetny. :))))) A co najważniejsze - 0 Elouonor oraz samej panny Calder. ;3
Przepraszam również, że nie wywiązałam się z zadania i nie dodałam rodziału, ale w tym tygodniu nie miałam czasu. ;/ Codziennie gdzieś wyjeżdżałam i nie miałam kiedy dodać . ;d Jutro mam wolną sobotę, bo jak na razie niczego nie planuję, więc obiecuję, że coś tu się pojawi!
Patusia. xx
Był ktoś z Was już może? Jak wrażenia? Wg mnie film był świetny. :))))) A co najważniejsze - 0 Elouonor oraz samej panny Calder. ;3
Przepraszam również, że nie wywiązałam się z zadania i nie dodałam rodziału, ale w tym tygodniu nie miałam czasu. ;/ Codziennie gdzieś wyjeżdżałam i nie miałam kiedy dodać . ;d Jutro mam wolną sobotę, bo jak na razie niczego nie planuję, więc obiecuję, że coś tu się pojawi!
Patusia. xx
czwartek, 15 sierpnia 2013
Break Your Little Heart 2.
Cały świat dziewczyny runął jak za dotknięciem magicznej różdżki. Teraz już nigdy z nim nie będę... - pomyślała i skierowała swój wzrok na Danielle. Dopiero teraz mogła jej się dokładniej przyjrzeć. Ciemna karnacja, nieskazitelnie gładka skóra twarzy, ciemne, rozwiane loki na głowie. Jej brązowe oczy nadal studiowały sylwetkę Belli. Czuła się z tym nieswojo. Nie lubiła, gdy ktoś zbyt długo się jej przyglądał, głównie dlatego, że z natury była bardzo nieśmiała. Dlatego też nie powiedziała Liamowi o uczuciach, jakie do niego żywiła. Teraz to już nie miało żadnego znaczenia.
- umh... Miło mi cię poznać - powiedziała Bella, wymuszając uśmiech i podając jej dłoń na powitanie. Brunetka ścisnęła ją i szeroko się uśmiechnęła, ukazując rząd prostych, białych zębów.
- Mnie też miło ciebie poznać - oznajmiła, jakby od razu chciała zdobyć sympatię Is. Nie spodobała się Belli. Dziewczyna stwierdziła, że Danielle nie jest partią dla Liama, chociaż jej ocena nie była zbytnio obiektywna przez to, że nadal była zakochana w swoim przyjacielu.
- Chciałem, żebyś była pierwszą osobą, która się o tym dowie - powiedział rozentuzjazmowany Payne.
- Czyżby...
- Coś nie tak? - spytała zaniepokojona brunetka. Jej zachowanie i ciągła obserwacja zaczęły irytowaćIsabellę.
- Nie, wszystko jest absolutnie w porządku. Po prostu jestem zaskoczona takim obrotem wydarzeń - oznajmiła ze sztucznym, ale wiarygodnym dla Liama i Danielle, uśmiechem. - Liam nigdy mi nie mówił o waszej znajomości... - próbowała ukrywać złość, która nią kierowała. Naprawdę starała się nie wybuchnąć.
- Przecież doskonale wiesz, że nie lubię się chwalić.
- Mi mogłeś powiedzieć - stwierdziła. Liam tylko przewrócił oczami i złapał Danielle za rękę. Niby drobny gest, ale i tak złapał zakochaną Bellę za serce. Skoro tak reagowała teraz, gdy się o wszystkim dowiedziała, to jak miała wyglądać przyszłość? Liam i Danielle będą razem, a ona będzie pogrążała się w depresji. Już i tak uważała, że nigdy nie spotka kogoś, kto ją pokocha i będzie chciał się z nią związać na dłuższy okres czasu. Może twierdziła tak przez niską samoocenę? Odkąd pamiętała, uważała się za tą najbrzydszą, najgrubszą i najgłupszą ze swojej rodziny. To zasługa jej rodziny, która zawsze faworyzowała jej starszą siostrę - Emily. Zawsze to ona była najważniejsza; nikt nie poświęcał Belli ani chwili. Dlatego też, gdy skończyła 18 lat, wyprowadziła się do Londynu i zaczęła nowe życie.
- Is, proszę... - zaczął chłopak, jednak Bella od razu mu przerwała.
- Nie, Li. Jest ok. Po prostu... - zawahała się. - Nie, nieważne... Może już pójdę, muszę jeszcze coś załatwić - oznajmiła, wstając. Podeszła do drzwi. Rzuciła ciche: "Cześć". Jednak najbardziej zabolało ją to, że Liam jej nie zatrzymał. Pozwolił jej odejść. Tak, jakby już się dla niego nie liczyła, jakby nie była ważna...
- umh... Miło mi cię poznać - powiedziała Bella, wymuszając uśmiech i podając jej dłoń na powitanie. Brunetka ścisnęła ją i szeroko się uśmiechnęła, ukazując rząd prostych, białych zębów.
- Mnie też miło ciebie poznać - oznajmiła, jakby od razu chciała zdobyć sympatię Is. Nie spodobała się Belli. Dziewczyna stwierdziła, że Danielle nie jest partią dla Liama, chociaż jej ocena nie była zbytnio obiektywna przez to, że nadal była zakochana w swoim przyjacielu.
- Chciałem, żebyś była pierwszą osobą, która się o tym dowie - powiedział rozentuzjazmowany Payne.
- Czyżby...
- Coś nie tak? - spytała zaniepokojona brunetka. Jej zachowanie i ciągła obserwacja zaczęły irytowaćIsabellę.
- Nie, wszystko jest absolutnie w porządku. Po prostu jestem zaskoczona takim obrotem wydarzeń - oznajmiła ze sztucznym, ale wiarygodnym dla Liama i Danielle, uśmiechem. - Liam nigdy mi nie mówił o waszej znajomości... - próbowała ukrywać złość, która nią kierowała. Naprawdę starała się nie wybuchnąć.
- Przecież doskonale wiesz, że nie lubię się chwalić.
- Mi mogłeś powiedzieć - stwierdziła. Liam tylko przewrócił oczami i złapał Danielle za rękę. Niby drobny gest, ale i tak złapał zakochaną Bellę za serce. Skoro tak reagowała teraz, gdy się o wszystkim dowiedziała, to jak miała wyglądać przyszłość? Liam i Danielle będą razem, a ona będzie pogrążała się w depresji. Już i tak uważała, że nigdy nie spotka kogoś, kto ją pokocha i będzie chciał się z nią związać na dłuższy okres czasu. Może twierdziła tak przez niską samoocenę? Odkąd pamiętała, uważała się za tą najbrzydszą, najgrubszą i najgłupszą ze swojej rodziny. To zasługa jej rodziny, która zawsze faworyzowała jej starszą siostrę - Emily. Zawsze to ona była najważniejsza; nikt nie poświęcał Belli ani chwili. Dlatego też, gdy skończyła 18 lat, wyprowadziła się do Londynu i zaczęła nowe życie.
- Is, proszę... - zaczął chłopak, jednak Bella od razu mu przerwała.
- Nie, Li. Jest ok. Po prostu... - zawahała się. - Nie, nieważne... Może już pójdę, muszę jeszcze coś załatwić - oznajmiła, wstając. Podeszła do drzwi. Rzuciła ciche: "Cześć". Jednak najbardziej zabolało ją to, że Liam jej nie zatrzymał. Pozwolił jej odejść. Tak, jakby już się dla niego nie liczyła, jakby nie była ważna...
~*~
22 lipca
Dlaczego, Liam? Nie rozumiem, czemu mi nie powiedziałeś? Przynajmniej nie bolałoby mnie to tak bardzo. Nie wiem.. Nie ufasz mi? Wydawało mi się, że mówisz mi o wszystkim. Najwidoczniej się myliłam.
Kiedyś się opamiętam i znajdę kogoś z kim będę szczęśliwa.
Hah, dlaczego ja się oszukuję?
Gdy tylko Bella wróciła do swojego mieszkania, poszła do sypialni i rzuciła się na łóżko. Przepłakała całą noc. Bała się, że przez Danielle straci Liama. Wtedy już jej nawet nie zależało na tym, aby być na miejscu Dan. Chciała jedynie, aby ich związek nie popsuł przyjaźni Isabelli i Payne'a. Nie chciała stracić najważniejszej dla siebie osoby. Gdyby go zabrakło, równałoby się to z jej końcem. Wiedziała, że by się załamała i nie potrafiłaby już dłużej żyć bez jego wsparcia.
Tego samego dnia Liam zadzwonił do niej i poprosił o to, aby przyszła do niego wieczorem. Bella nie miała na to ochoty, ponieważ przeczuwała, że będzie tam też jego dziewczyna, którą w ciągu jednego dnia zdążyła znienawidzić. Zabawne, jak człowiek może się zachowywać przez zwykłą zazdrość. Mimo wszystko zgodziła się.
Wyszła z domu przed godziną dziewiętnastą. Po drodze wstąpiła do sklepu i kupiła kawałek ich ulubionego ciasta czekoladowego. Chciała uszczęśliwić tym chłopaka oraz samej sobie chociaż trochę poprawić humor.
- Jestem! - krzyknęła, wchodząc do domu. Poszła do salonu. Nie było tam Danielle. Zastała tam Liama...i jakiegoś ciemnowłosego chłopaka. Podeszła do Liama i przywitała się, przytulając go. Potem podała rękę brunetowi. - Jestem Bella - uśmiechnęła się. Może to dziwne, ale trochę się speszyła i jej policzki lekko się zaczerwieniły. Nie za bardzo lubiła poznawać nowe osoby, ponieważ nie wiedziała jak ma się przy nich zachowywać.
- Jestem Zayn. Miło mi cię poznać - odwzajemnił uśmiech. Isabella usiadła na przeciw nich.
Znali się zaledwie kilka minut, ale Bella i tak poczuła, że to nie będzie ich ostatnie spotkanie.
Po prostu miała takie przeczucie...
_________________________________
uff... jest.
Tego samego dnia Liam zadzwonił do niej i poprosił o to, aby przyszła do niego wieczorem. Bella nie miała na to ochoty, ponieważ przeczuwała, że będzie tam też jego dziewczyna, którą w ciągu jednego dnia zdążyła znienawidzić. Zabawne, jak człowiek może się zachowywać przez zwykłą zazdrość. Mimo wszystko zgodziła się.
Wyszła z domu przed godziną dziewiętnastą. Po drodze wstąpiła do sklepu i kupiła kawałek ich ulubionego ciasta czekoladowego. Chciała uszczęśliwić tym chłopaka oraz samej sobie chociaż trochę poprawić humor.
- Jestem! - krzyknęła, wchodząc do domu. Poszła do salonu. Nie było tam Danielle. Zastała tam Liama...i jakiegoś ciemnowłosego chłopaka. Podeszła do Liama i przywitała się, przytulając go. Potem podała rękę brunetowi. - Jestem Bella - uśmiechnęła się. Może to dziwne, ale trochę się speszyła i jej policzki lekko się zaczerwieniły. Nie za bardzo lubiła poznawać nowe osoby, ponieważ nie wiedziała jak ma się przy nich zachowywać.
- Jestem Zayn. Miło mi cię poznać - odwzajemnił uśmiech. Isabella usiadła na przeciw nich.
Znali się zaledwie kilka minut, ale Bella i tak poczuła, że to nie będzie ich ostatnie spotkanie.
Po prostu miała takie przeczucie...
_________________________________
uff... jest.
Przepraszam, że tak długo, ale miałam problemy z Internetem . ;/
Hope you like it. ♥
Patusia . :3
PS Czy każdy, kto to przeczyta, mógłby zostawić komentarz? :c
środa, 31 lipca 2013
Break your little heart.
21 lipca.
Czy musiałam być taka głupia i się w nim zakochać? Przecież doskonale wiem, że nigdy nie będziemy razem. Och, mam dość. Świadomość, że w każdej chwili mogę do niego pójść, porozmawiać, przytulić się do niego i podziękować za to, że mnie wspiera, jest przytłaczająca. Muszę wybić go sobie z głowy. Jednak...to nie jest takie proste. Zwłaszcza, że spotykamy się codziennie.
Nie chcę, aby nasza 15-letnia przyjaźń upadła, bo ja, głupia, zakochałam się w nim. Dlaczego musi być dla mnie taki miły, uprzejmy, pomocny, współczujący? I dlaczego na dodatek musi być taki przystojny? Ech, Liam... Widzisz, co ze mną robisz...?
Isabella zamknęła pamiętnik i odłożyła go na miejsce. Położyła się na łóżku, wpatrując się w sufit. Wzięła głęboki wdech i wypuściła powietrze z płuc.
- Liam, czemu musiałeś mi aż tak zawrócić w głowie? - szeptem spytała sama siebie. W dłoni trzymała telefon. Miała zamiar powiedzieć mu wszystko. Że go kocha, że chciałaby z nim być, ale... bała się. Bała się tego jak on zareaguje. Wiedziała, że dla Liama jest jedynie przyjaciółką. Ba! Najlepszą przyjaciółką. Nie chciała też, żeby uczucie, które do niego żywiła, zniszczyło ich wieloletnią znajomość. W głębi duszy wierzyła, że to jedynie zauroczenie i nie długo jej przejdzie. Chociaż... To zauroczenie trwało już grubo ponad rok, więc raczej nie zanosiło się na to, aby przestała go kochać...
Poczuła wibracje, rozchodzące się od wnętrza jej dłoni po samo ramię. Telefon. Pobieżnie spojrzała na wyświetlacz, za nim nie rzuciła aparatu pomiędzy stos poduszek. Westchnęła i szybko sięgnęła po komórkę. Odebrała i normalnym tonem, mimo że jej serce biło jak szalone, a ona była podekscytowana ze szczęścia, powiedziała tylko: - Hej, Liam.
Czy musiałam być taka głupia i się w nim zakochać? Przecież doskonale wiem, że nigdy nie będziemy razem. Och, mam dość. Świadomość, że w każdej chwili mogę do niego pójść, porozmawiać, przytulić się do niego i podziękować za to, że mnie wspiera, jest przytłaczająca. Muszę wybić go sobie z głowy. Jednak...to nie jest takie proste. Zwłaszcza, że spotykamy się codziennie.
Nie chcę, aby nasza 15-letnia przyjaźń upadła, bo ja, głupia, zakochałam się w nim. Dlaczego musi być dla mnie taki miły, uprzejmy, pomocny, współczujący? I dlaczego na dodatek musi być taki przystojny? Ech, Liam... Widzisz, co ze mną robisz...?
Isabella zamknęła pamiętnik i odłożyła go na miejsce. Położyła się na łóżku, wpatrując się w sufit. Wzięła głęboki wdech i wypuściła powietrze z płuc.
- Liam, czemu musiałeś mi aż tak zawrócić w głowie? - szeptem spytała sama siebie. W dłoni trzymała telefon. Miała zamiar powiedzieć mu wszystko. Że go kocha, że chciałaby z nim być, ale... bała się. Bała się tego jak on zareaguje. Wiedziała, że dla Liama jest jedynie przyjaciółką. Ba! Najlepszą przyjaciółką. Nie chciała też, żeby uczucie, które do niego żywiła, zniszczyło ich wieloletnią znajomość. W głębi duszy wierzyła, że to jedynie zauroczenie i nie długo jej przejdzie. Chociaż... To zauroczenie trwało już grubo ponad rok, więc raczej nie zanosiło się na to, aby przestała go kochać...
Poczuła wibracje, rozchodzące się od wnętrza jej dłoni po samo ramię. Telefon. Pobieżnie spojrzała na wyświetlacz, za nim nie rzuciła aparatu pomiędzy stos poduszek. Westchnęła i szybko sięgnęła po komórkę. Odebrała i normalnym tonem, mimo że jej serce biło jak szalone, a ona była podekscytowana ze szczęścia, powiedziała tylko: - Hej, Liam.
~*~
Dziewczyna spojrzała na telefon, który zamierzała schować do kieszeni swojego szarego swetra. Znów dzwonił Liam.
- Gdzie jesteś? - spytał, zanim Bella zdążyła cokolwiek powiedzieć. Dziewczyna westchnęła i pokiwała poirytowana głową, mimo iż doskonale wiedziała, że chłopak tego nie zobaczy.
- Przecież rozmawialiśmy dwie minuty temu! - powiedziała, a jej przyjaciel tylko cicho zachichotał. Mimo że Isabella była na niego zła, o to, że dzwoni do niej co 10 minut z prośbami, aby przyszła jak najprędzej do jego mieszkania, to nie potrafiła ukryć tego, że niecierpliwość Liama bardzo ją bawiła. - Mówiłam, że za chwilę będę, tak? - chłopak prychnął i znów stwierdził, że Bella ma się pośpieszyć. Dziewczyna zakończyła połączenie i włożyła telefon do kieszeni. Nie wiedziała, o co chodzi przyjacielowi. Obawiała się najgorszego, ale ton jakim mówił, wcale na to nie wskazywał. Wręcz przeciwnie. Był radosny, co ostatnimi czasy było u niego rzadkością. Tym bardziej, jego zachowanie ją zastanawiało. Nie wiedziała, co o tym wszystkim sądzić. Nie wiedziała też czego spodziewać się po Liamie, który podczas ich rozmów telefonicznych był niezwykle tajemniczy i nie chciał wyjaśnić Belli swojego zachowania.
Dokładnie 15 minut później dziewczyna znalazła się pod domem przyjaciela. Cieszyła się, że reszta drogi minęła jej bez żadnych telefonów od Liama. Mimo że był środek lata, dzień był nadzwyczaj chłodny, więc nie czekając na nic, Bella, jak zwykle, weszła do środka bez pukania. Od razu usłyszała czyjś śmiech. Nie należał on do Liama. Należał do dziewczyny. Zrobiło jej się słabo. Sama do końca nie wiedziała dlaczego. Przecież to nic jeszcze nie oznaczało. Dalej mogła się łudzić, że chłopak spojrzy na nią inaczej niż na zwykłą przyjaciółkę. Najlepszą przyjaciółkę, dodajmy. Podążyła za głosami i dotarła do salonu. Liam spojrzał na nią i jeszcze bardziej się rozpromienił, choć wydawało się to niemożliwe. Podszedł do niej i przytulił na przywitanie. Nie było w tym nic dziwnego, zawsze tak robili. Jednak... nie był on taki jak zwykle. Gdy chłopak objął Isabellę ramionami, natychmiastowo się spiął i po krótkiej chwili puścił ją, dodając: - Hej, dobrze, że już jesteś.
Bella była zaskoczona jego zachowaniem. Może wpływ na nie miała ta dziewczyna, która siedziała na kanapie i uważnie przyglądała się wszystkiemu, co Bella robiła.
- Więc... dlaczego tak szybko miałam tutaj dotrzeć? - spytała, siadając w fotelu na przeciw kanapy, na której siedział Liam i ta dziewczyna.
- Is - tylko Payne się tak do niej zwracał. Nikt inny nigdy nie wpadł na to, aby tak zdrobnić imię Isabelli. I wcale jej to jakoś specjalnie nie przeszkadzało. Gdy Liam się tak do niej zwracał, czuła się wyjątkowo. Tylko to się liczyło. - poznaj Danielle, moją nową dziewczynę - oznajmił z szerokim uśmiechem na ustach. W tamtej chwili Bella poczuła jak jej serce rozpada się na milion małych kawałeczków...
_________________________________________
HEEEEEEELLO EVERYBODY! <3
Boże, przepraszam, że musieliście czekać prawie miesiąc. Blokada pokonana, mam kilka nowych pomysłów. ;3 Generalnie u mnie nie jest za dobrze, ale to mój prywatny problem nie będę Was tym zamęczać.
Mam nadzieję, że nie jest za krótki. Chociaż i tak wiem, że jest, bo wiem, że stać mnie na więcej . :C
- Przecież rozmawialiśmy dwie minuty temu! - powiedziała, a jej przyjaciel tylko cicho zachichotał. Mimo że Isabella była na niego zła, o to, że dzwoni do niej co 10 minut z prośbami, aby przyszła jak najprędzej do jego mieszkania, to nie potrafiła ukryć tego, że niecierpliwość Liama bardzo ją bawiła. - Mówiłam, że za chwilę będę, tak? - chłopak prychnął i znów stwierdził, że Bella ma się pośpieszyć. Dziewczyna zakończyła połączenie i włożyła telefon do kieszeni. Nie wiedziała, o co chodzi przyjacielowi. Obawiała się najgorszego, ale ton jakim mówił, wcale na to nie wskazywał. Wręcz przeciwnie. Był radosny, co ostatnimi czasy było u niego rzadkością. Tym bardziej, jego zachowanie ją zastanawiało. Nie wiedziała, co o tym wszystkim sądzić. Nie wiedziała też czego spodziewać się po Liamie, który podczas ich rozmów telefonicznych był niezwykle tajemniczy i nie chciał wyjaśnić Belli swojego zachowania.
Dokładnie 15 minut później dziewczyna znalazła się pod domem przyjaciela. Cieszyła się, że reszta drogi minęła jej bez żadnych telefonów od Liama. Mimo że był środek lata, dzień był nadzwyczaj chłodny, więc nie czekając na nic, Bella, jak zwykle, weszła do środka bez pukania. Od razu usłyszała czyjś śmiech. Nie należał on do Liama. Należał do dziewczyny. Zrobiło jej się słabo. Sama do końca nie wiedziała dlaczego. Przecież to nic jeszcze nie oznaczało. Dalej mogła się łudzić, że chłopak spojrzy na nią inaczej niż na zwykłą przyjaciółkę. Najlepszą przyjaciółkę, dodajmy. Podążyła za głosami i dotarła do salonu. Liam spojrzał na nią i jeszcze bardziej się rozpromienił, choć wydawało się to niemożliwe. Podszedł do niej i przytulił na przywitanie. Nie było w tym nic dziwnego, zawsze tak robili. Jednak... nie był on taki jak zwykle. Gdy chłopak objął Isabellę ramionami, natychmiastowo się spiął i po krótkiej chwili puścił ją, dodając: - Hej, dobrze, że już jesteś.
Bella była zaskoczona jego zachowaniem. Może wpływ na nie miała ta dziewczyna, która siedziała na kanapie i uważnie przyglądała się wszystkiemu, co Bella robiła.
- Więc... dlaczego tak szybko miałam tutaj dotrzeć? - spytała, siadając w fotelu na przeciw kanapy, na której siedział Liam i ta dziewczyna.
- Is - tylko Payne się tak do niej zwracał. Nikt inny nigdy nie wpadł na to, aby tak zdrobnić imię Isabelli. I wcale jej to jakoś specjalnie nie przeszkadzało. Gdy Liam się tak do niej zwracał, czuła się wyjątkowo. Tylko to się liczyło. - poznaj Danielle, moją nową dziewczynę - oznajmił z szerokim uśmiechem na ustach. W tamtej chwili Bella poczuła jak jej serce rozpada się na milion małych kawałeczków...
_________________________________________
HEEEEEEELLO EVERYBODY! <3
Boże, przepraszam, że musieliście czekać prawie miesiąc. Blokada pokonana, mam kilka nowych pomysłów. ;3 Generalnie u mnie nie jest za dobrze, ale to mój prywatny problem nie będę Was tym zamęczać.
Mam nadzieję, że nie jest za krótki. Chociaż i tak wiem, że jest, bo wiem, że stać mnie na więcej . :C
Jak sądzicie, co stanie się dalej w tym fan-fiction? ;)
Patusia . x
PS Tytuł nawiązuje do piosenki All Time Low - Break Your Little Heart. Może to Was naprowadzi na dalszy ciąg mojego ff. NIC WIĘCEJ NIE ZDRADZĘ . <3
sobota, 6 lipca 2013
Zmiany.
Stwierdziłam, że tamten wystrój na blogu już mi się znudził, więc postanowiłam wszystko zmienić XD #działampodwpływemchwili . Także teraz możecie podziwiać moje dzieło i sami stwierdzić czy Wam się podoba :p Ja jestem zadowolona. W końcu po ponad roku tamtego szablonu, czas na małe zmiany, c'nie? :3
So... Miłego wieczoru. ;)
Patusia. x
PS Staram się coś napisać. ;3333
PS2 Czy ktoś miałby ochotę czytać opowiadanie o Niamie i Larrym? Jeśli tak to kliknijcie w ankietę, bo nie wiem czy szukać czytelników gdzie indziej, czy Wy bylibyście zainteresowani . <33
PS3 Mówiłam już, że Was bardzo kocham? ♥♥♥
So... Miłego wieczoru. ;)
Patusia. x
PS Staram się coś napisać. ;3333
PS2 Czy ktoś miałby ochotę czytać opowiadanie o Niamie i Larrym? Jeśli tak to kliknijcie w ankietę, bo nie wiem czy szukać czytelników gdzie indziej, czy Wy bylibyście zainteresowani . <33
PS3 Mówiłam już, że Was bardzo kocham? ♥♥♥
piątek, 5 lipca 2013
Sorry.
Hej kochani. ;3
Już na starcie chciałam Was BAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAARDZO MOCNO PRZEPROSIĆ za to, że nic nie dodałam przez ostatnie 2 miesiące . ;/ Niestety... Nie mam pomysłów, a nikt mnie tu nie wspiera już, tak więc stąd ten mały przestój. Cały czas jestem w trakcie przepisywania do Worda mojego opowiadania o Niamie. Mam już 26 stron(jeszcze nie przepisałam wszystkiego) , ale nadal nie jestem pewna czy umieścić je w Internecie. Już było na próbę i nic z tego nie wyszło, bo nikt nie czytał. ;///
Chyba powoli się wypalam, bo tak jak kiedyś siadałam i pisałam, tak teraz nie mogę sensownie skleić zdania. Niby mam kilka pomysłów, ale nie wiem jak ubrać to w słowa. Zresztą - nie wiem co się ze mną dzieje ostatnimi czasy. ;d
Mam w zanadrzu kilka rozpoczętych opowiadań, ale nie mogę ich dokończyć. Tak jakby ktoś po prostu wziął sobie moje pomysły i wenę twórczą. ;c
Dziękuję wszystkim tym, którzy mimo wszystko zaglądają tu, aby zapewne sprawdzić czy pojawiło się coś nowego. Wiem, że pewnie Was strasznie zawiodłam, ale cóż...w zasadzie to nie jest moja wina (albo jest?).
Cóż... W każdym bądź razie, teraz chcę Wam życzyć wspaniale spędzonych wakacji!!
Postaram się coś napisać, ale nic nie obiecuję, bo nie wiem jak to wyjdzie ;/
See ya soon, Patusia. <3
Już na starcie chciałam Was BAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAARDZO MOCNO PRZEPROSIĆ za to, że nic nie dodałam przez ostatnie 2 miesiące . ;/ Niestety... Nie mam pomysłów, a nikt mnie tu nie wspiera już, tak więc stąd ten mały przestój. Cały czas jestem w trakcie przepisywania do Worda mojego opowiadania o Niamie. Mam już 26 stron(jeszcze nie przepisałam wszystkiego) , ale nadal nie jestem pewna czy umieścić je w Internecie. Już było na próbę i nic z tego nie wyszło, bo nikt nie czytał. ;///
Chyba powoli się wypalam, bo tak jak kiedyś siadałam i pisałam, tak teraz nie mogę sensownie skleić zdania. Niby mam kilka pomysłów, ale nie wiem jak ubrać to w słowa. Zresztą - nie wiem co się ze mną dzieje ostatnimi czasy. ;d
Mam w zanadrzu kilka rozpoczętych opowiadań, ale nie mogę ich dokończyć. Tak jakby ktoś po prostu wziął sobie moje pomysły i wenę twórczą. ;c
Dziękuję wszystkim tym, którzy mimo wszystko zaglądają tu, aby zapewne sprawdzić czy pojawiło się coś nowego. Wiem, że pewnie Was strasznie zawiodłam, ale cóż...w zasadzie to nie jest moja wina (albo jest?).
Cóż... W każdym bądź razie, teraz chcę Wam życzyć wspaniale spędzonych wakacji!!
Postaram się coś napisać, ale nic nie obiecuję, bo nie wiem jak to wyjdzie ;/
See ya soon, Patusia. <3
środa, 1 maja 2013
♥ . One year . ♥
OH MY GOD.....!!!! *-*
To już rok. Dokładnie rok odkąd założyłyśmy z Pacią bloga! ♥
Szybko przeleciało. ;o
Szybko przeleciało. ;o
Ehh... Wtedy miałyśmy taką zajawkę na pisanie. Ja nadal mam, Pacia może trochę mniejszą, ale cóż... mniejsza o to . ;)
Może trochę o liczbach na naszym blogu:
a) mamy 62.848 wyświetlenia
+ najlepszy miesiąc - 8228 wyświetleń (listopad 2012)
+ najlepszy dzień - prawie 800 wyświetleń
+ najlepszy miesiąc - 8228 wyświetleń (listopad 2012)
+ najlepszy dzień - prawie 800 wyświetleń
+ najwięcej wyświetleń ma Special love cz.1 autorstwa Paci - 438
b) mamy 34 obserwatorów, którym bardzo dziękuję . <3
c) łącznie napisałyśmy 41 opowiadań i one-shot'ów .
d) zaraz po Polsce(54402) najwięcej wyświetleń odnotowano w Stanach Zjednoczonych(2108) i Rosji(316)
e) 4 autorki - Patusia, Cath(pisząca w wolnym czasie), Pacia(nieudzielająca się jak na razie) oraz Nacia(również pisząca w wolnym czasie); była tu też Agata(pisałam już o tym) i Natalia(która napisała jedno opowiadanie).
f) nasze posty skomentowaliście 689 razy :)
DZIĘKUJĘ WAM ZA WSZYSTKO ♥
Marzę o tym, żeby ten blog trwał jak najdłużej, żeby Pacia znów tu pisała, żeby nasze posty Wam się podobały, żebyście komentowali, żeby było dużo wyświetleń(takie nierealne . :C) oraz żebym ja osobiście miała dużą frajdę z pisania tutaj . :)
Myślę, że przydałby się jakiś kontakt ze mną lub resztą dziewczyn, więc:
Myślę, że przydałby się jakiś kontakt ze mną lub resztą dziewczyn, więc:
e-mail: imaginy@onet.pl
Patusia:
Twitter - https://twitter.com/Matters_At_All
GG - 28589970
Tumblr - http://remindmelove.tumblr.com
ask.fm - http://ask.fm/InbetweenersDance
Pacia:
Twitter - https://twitter.com/paulina08091998
Tumblr - http://notignoreme.tumblr.com/
Cath:
Twitter - https://twitter.com/crazybymyfringe
Nacia:
Tumblr - http://imrsmoose.tumblr.com/
(resztę dziewczyny najwyżej same uzupełnią, bo nie wiem czy mogę..)
Jeszcze raz dziękuję . <3
Patusia .
Patusia .
sobota, 20 kwietnia 2013
Change My Mind: Part 11.
1 lutego, godz. 19:30.
- Nie możesz patrzeć! - krzyknąłem oburzony, kiedy Harry po raz kolejny chciał ściągnąć chustkę, którą miał zawiązaną na oczach. Louis wymyślił, że to będzie impreza niespodzianka. Mieli tam być wszyscy - rodzina solenizanta, nasi znajomi. Jednak... Hazz i Lou mieli się na niej bawić tylko do północy. Później Tomlinson wymyślił coś specjalnego, o czym nie chciał nikomu powiedzieć. Sekret miał pozostać sekretem. Do czasu... - Hazz... ZOSTAW TO I SIEDŹ NORMALNIE. Dzisiaj są twoje 21 urodziny, a zachowujesz się gorzej niż Lux, gdy miała 2 latka.
- Dobrze, mamo - odparł chłopak i poprawił się na siedzeniu. Jak ten czas szybko leci. Dopiero byliśmy w XFactorze, a już minęło prawie 5 lat odkąd tworzymy zespół. Harry i Louis są razem; ja i (t.i) się pobieramy, a Liam i Danielle spodziewają się bliźniaków. Lepiej być nie mogło.
Uśmiechnąłem się pod nosem i objąłem Harry'ego ramieniem. - Zaraz będziemy na miejscu, nie martw się - stwierdziłem, czując jak drży.
- Na pewno mnie nigdzie nie wywieziecie, nie zabijecie, a potem nie zakopiecie? Wiem, że potrafię być dupkiem i mocno daję wam wszystkim w kość, więc nie zdziw... - zatkałem mu usta dłonią.
- Irytujesz mnie - oznajmiłem i odsunąłem rękę od jego twarzy. On tylko uśmiechnął się i złapał moją drugą rękę, która nadal spoczywała na jego prawym ramieniu.
- Taka rola przyjaciół, nie? - powiedział i oboje się zaśmialiśmy.
1 lutego, godz. 20:15.
- Niall, mogę już? - spytał podekscytowany Harry. Odnosiłem wrażenie, że będę miał go dosyć na kolejne kilka dni. Hazz naprawdę zadawał zbyt dużo pytań. A podobno to ja dużo gadam.
- Jeszcze chwila - powiedziałem i popchnąłem duże drzwi prowadzące do wynajętej przez Louisa sali. Była udekorowana niebiesko-różowymi balonami i tego samego kolory serpentynami. - Już - oznajmiłem i odwiązałem chustkę.
Gdy wszyscy wbiegli do sali, krzycząc: "Niespodzianka!", Harry przyłożył dłoń do ust w celu ukazania swojego zachwycenia.Widziałem, że do jego oczu napłynęły łzy. Uśmiechnąłem się na ten widok.
- Dziękuję - wyszeptał i mnie przytulił.
- Nie mi powinieneś dziękować - poklepałem go po plecach, a on odsunął się ode mnie. Wskazałem na scenę, która znajdowała się na drugim końcu sali. Stał na niej Louis z Ed'em Sheeran'em. Tommo pomachał swojemu ukochanemu. Hazz uśmiechnął się. Ed spojrzał na Dan'a i skinął głową, żeby oznajmić mu, że może zacząć grać. Chwilę po tym usłyszałem kolejne akordy grane przez naszego gitarzystę.
- Pamiętasz ją, Curly...? - spytał Louis, a zaraz potem Ed zaczął śpiewać:
- Niall, przecież nic się nie stanie - stwierdził i podał mi marynarkę.
- Nie wierzę, że za godzinę ma brać ślub...
- Więc chyba musisz w końcu uwierzyć, Ni - powiedział, po czym oboje na chwilę zamilknęliśmy.
- Dzięki Boo.
- Za co?
- Za wszystko, Louis. Za wszystko.
Godz. 16:00. Katedra św. Jerzego, Londyn.
*narracja trzecioosobowa*
On stał przy ołtarzu, czekając aż jego ukochana zajmie miejsce obok niego. Ona ostatni raz poprawiła swój welon i weszła do kościoła razem ze swoim ojcem., który po raz ostatni powtórzył jej: Kocham Cię (t.i). Uśmiechnęła się do niego i podeszła do blondyna, który ścisnął jej dłoń, dodając jej w ten sposób odwagi.
Gdy wszyscy wbiegli do sali, krzycząc: "Niespodzianka!", Harry przyłożył dłoń do ust w celu ukazania swojego zachwycenia.Widziałem, że do jego oczu napłynęły łzy. Uśmiechnąłem się na ten widok.
- Dziękuję - wyszeptał i mnie przytulił.
- Nie mi powinieneś dziękować - poklepałem go po plecach, a on odsunął się ode mnie. Wskazałem na scenę, która znajdowała się na drugim końcu sali. Stał na niej Louis z Ed'em Sheeran'em. Tommo pomachał swojemu ukochanemu. Hazz uśmiechnął się. Ed spojrzał na Dan'a i skinął głową, żeby oznajmić mu, że może zacząć grać. Chwilę po tym usłyszałem kolejne akordy grane przez naszego gitarzystę.
- Pamiętasz ją, Curly...? - spytał Louis, a zaraz potem Ed zaczął śpiewać:
Another day another life
Passes by just like mine
It's not complicated
Another mind
Another soul
Another body to grow old
It's not complicated
Skierowałem swój wzrok na Harry'ego. Kiedy Louis zaczął drugą zwrotkę, po jego twarzy zaczęły spływać łzy, ale mimo to się uśmiechał. Poruszał ustami, śpiewając razem ze swoim chłopakiem. Wyglądał uroczo.
Gdy nasi przyjaciele skończyli swój występ, Harry podbiegł do Louisa i zarzucił mu ręce na szyje. Wiedziałem, że coś mówi, jednak byłem za daleko, żeby cokolwiek usłyszeć. Podszedłem do (t.i), która stała obok sceny i pocałowałem ją na powitanie.
- Byli niesamowici - oznajmiła, a ja przytaknąłem. Uśmiechnąłem się i objąłem ją ramieniem. Ruszyliśmy w stronę solenizanta, aby ofiarować my drobny prezent. Doskonale wiedziałem, że nie lubi, gdy wydaje się na niego zbyt duże pieniądze; nie lubił dostawać, bo wolał dawać coś od siebie innym. Nie był materialistą, tak jak opisywały go wszystkie tabloidy.
Gdy w końcu dopchaliśmy się do Harrego i Louisa, zauważyłem że stoją, wpatrując się w siebie oraz, że młodszy chłopak trzyma już jedną torbę - pewnie tą z koszulkami i naszyjnikiem. Nie rozumiałem dlaczego nadal tak stoją. Nagle Boo złapał Harry'ego za ręce i zaczął: - Hazz... Wiesz jak bardzo cię kocham, prawda? Na pewno wiesz.... Mówiłem ci to już z milion razy i możesz się liczyć z tym, że powiem ci to jeszcze kolejny milion - w tym miejscu obaj się zaśmiali. - A wiesz, co kocham w tobie najmocniej? Kocham twoje zielone oczy, twoje loki i twój uroczy uśmiech. Kocham to, że zawsze budzisz mnie pocałunkiem. Kocham to, że nigdy nie pozwalasz mi się smucić. Kocham cię, mimo że nie umiesz gotować i wypominasz mi moje bałaganiarstwo. Kocham cię za to, że uwielbiasz moje siostry. Kocham cię za to, że jesteś sobą w każdej sytuacji. I mimo, że musimy się ukrywać... - przerwał na chwilę. Nie tracąc z Stylesem kontaktu wzrokowego, uklęknął na jedno kolano i wyjął z marynarki małe pudełeczko. - Dzisiaj jest nasza pierwsza rocznica, Twoje urodziny. Wiem, że to może zbyt wcześnie na tak ryzykowny krok, ale nie mam wątpliwości i chcę być z tobą na zawsze. Więc... wyjdziesz za mnie? - znów przerwał, czekając na reakcje Harry'ego. Młodszy uklęknął przed nim, zarzucił mu ręce na szyję i powiedział: - To ja miałem to zrobić, Lou - po czym pocałował swojego ukochanego. Na sali rozległy się gromkie brawa, które zapoczątkowałem.
12 marca, godz. 14:28.
- Boże, Lou... Nawet nie wiesz jak się boję - stwierdziłem, pokazując mu moje trzęsące się ze stresu dłonie.- Niall, przecież nic się nie stanie - stwierdził i podał mi marynarkę.
- Nie wierzę, że za godzinę ma brać ślub...
- Więc chyba musisz w końcu uwierzyć, Ni - powiedział, po czym oboje na chwilę zamilknęliśmy.
- Dzięki Boo.
- Za co?
- Za wszystko, Louis. Za wszystko.
Godz. 16:00. Katedra św. Jerzego, Londyn.
*narracja trzecioosobowa*
On stał przy ołtarzu, czekając aż jego ukochana zajmie miejsce obok niego. Ona ostatni raz poprawiła swój welon i weszła do kościoła razem ze swoim ojcem., który po raz ostatni powtórzył jej: Kocham Cię (t.i). Uśmiechnęła się do niego i podeszła do blondyna, który ścisnął jej dłoń, dodając jej w ten sposób odwagi.
~*~
- Ja Niall biorę Ciebie (t.i) za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci - posłał jej uśmiech.
- Ja (t.i) biorę Ciebie Niall'u za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci.
Wymienili się obrączkami, które miały zapieczętować ich małżeństwo. Potem pan młody pocałował pannę młodą, a ich najbliżsi zaczęli wiwatować na ich cześć.
Noc, 12/13 marca.
Chłopak siedział przy stole obok swojej żony. Byli już po pierwszym tańcu oraz po posiłku. Nadeszła pora na przemówienia świadków.
- Może najpierw ty, Lou? - spytał Niall, a jego starszy kolega wstał i wyciągnął z kieszeni małą karteczkę.
- Skoro muszę... - odchrząknął i zaczął - panie i panowie, chłopcy i dziewczęta. Może zacznijmy od oklasków na cześć naszego nowo upieczonego małżeństwa - na sali rozległ się głośny aplauz. - Trochę trudno mi przemawiać z tego powodu, że robię to pierwszy raz, ale mam nadzieje, że nie zrobię z siebie błazna. Ale... Może skończę już opowiadać o takich pierdołach - wśród gości przeszedł szmer rozbawienia. - Niall, jesteś moim najlepszym kumplem. Mam nadzieje, że wiesz w co się wpakowałeś. Małżeństwo to nie lada wyzwanie. Wiem, że będziecie się kłócić, wyzywać. Będzie dużo płaczu i nie raz wylądujesz na kanapie albo u mnie i Hazzy. Jednak... mam nadzieje, że przezwyciężycie wszystkie problemy. Co najważniejsze - mam nadzieje... Ba! Wiem, że będziecie wspaniałymi rodzicami. Kwestie dzieci uzgodniliśmy za was, bo wszyscy z zespołu chcą być wujkami po raz kolejny, wasi rodzice na pewno chcą być dziadkami, a Jeffrey i Naomi z pewnością cieszyliby się z młodszego kuzynostwa - państwo młodzi się zaśmiali. - Cóż... Nawiązując do tematu... Wiem, że kochasz (t.i), a ona kocha ciebie. Jesteście dla siebie stworzeni; po prostu idealni. Tak jak wasza piosenka. Pamiętacie "Change My Mind"? To przecież od niej wszystko się zaczęło. Niall? Zaśpiewasz ją z nami? - wskazał na zespół oraz Zayn'a, Liam'a i Harry'ego, którzy stali na scenie. Blondyn spojrzał na swoją żonę, która szeroko się uśmiechnęła i kiwnęła głową na jego przyjaciół.
- Ale nie pamiętam tekstu... - stwierdził Niall, przeciskając się pomiędzy stolikami.
- Jasne... To dlatego śpiewasz ją prawie codziennie? - spytał Louis.
- Co..? Skąd wiedziałeś...?
- Nie wiedziałem, sam się przyznałeś - właśnie w tej chwili. W zasadzie... możemy zaczynać. Rozpisałem tekst na naszą piątkę, nie pogniewasz się Ni.? - spytał Tomlinson.
- Nie, no co ty... - powiedział Horan, gdy z głośników popłynęła muzyka.
- Ale nie pamiętam tekstu... - stwierdził Niall, przeciskając się pomiędzy stolikami.
- Jasne... To dlatego śpiewasz ją prawie codziennie? - spytał Louis.
- Co..? Skąd wiedziałeś...?
- Nie wiedziałem, sam się przyznałeś - właśnie w tej chwili. W zasadzie... możemy zaczynać. Rozpisałem tekst na naszą piątkę, nie pogniewasz się Ni.? - spytał Tomlinson.
- Nie, no co ty... - powiedział Horan, gdy z głośników popłynęła muzyka.
~*~
Zayn:
Stay for the night
I'll change my mind.
___________________________________________________________________
ROZWALIŁAM. CAŁĄ. KOŃCÓWKĘ. #nielubiętego .;/
Przepraszam, że tak długo czekaliście. Zaniedbuję was, przepraszam jeszcze raz. :c
Z kim następne opowiadanie? Wymyślać coś od samego początku czy wziąć coś, co mam już prawie napisane?
+ Agata nie będzie już tutaj pisać, jakiś czas temu usunęłam ją z panelu współtwórców. Czemu? Bo w moim odczuciu chciała sobie zrobić reklamę. #sorrynotsorry .
Patusia. x
PS Mogłoby tu być chociaż z 7 komentarzy? Please? xx
Subskrybuj:
Posty (Atom)