Od czasu, gdy (t.i) wyszła nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Nudziłem się. Chodziłem bezsensownie po całym domu, zaglądając do każdego pomieszczenia po kolei. Nie robiąc nic sensownego trafiłem do swojego pokoju. Sięgnąłem po laptop i zalogowałem się na Twitterze. Mimowolnie zajrzałem na profil (t.i). Miły poranek - przeczytałem w myślach jej ostatniego tweet'a. Wiedziałem, że miała na myśli mnie. To było takie banalne do wywnioskowania, jednak cieszyłem się jak głupi, że to właśnie o mnie pomyślała. Nie mogę się doczekać następnego spotkania z Tobą - napisałem, a następnie wylogowałem się, aby uniknąć niepotrzebnych tweet'ów od fanów. Uśmiechnąłem się do siebie i poszedłem przyszykować śniadanie dla całej naszej "rodzinki".
*(t.i)*
- Ty! Lottie! Pobudka! - krzyknęłam, wchodząc do jej sypialni i rzucając w nią szlafrokiem. Moja przyjaciółka machnęła tylko ręką na odczepne i ponownie zasnęła. Zabrałam jej kołdrę i zrzuciłam z łóżka.
- Czy tobie już na serio padło na mózg?! - wrzasnęła, a ja uśmiechnęłam się, dając jej do zrozumienia, że wygrałam. Wróciłam do kuchni, gdzie zdążyłam zrobić dla nas śniadanie. Lottie przyszła 10 minut później, posyłając mi mordercze spojrzenia.
- Byłam dzisiaj u Horana - oznajmiłam, gdy tylko usiadłyśmy przy stole.
- Ty? U Nialla? Tak wcześnie? - jak zwykle nie ukrywała zdziwienia. Spodziewałam się tego typu pytań. To nie było w moim stylu, żebym przed 6 rano składała komuś odwiedziny.
- Przecież właśnie to powiedziałam - stwierdziłam ze śmiechem. - Pamiętasz, że później tu przyjdzie, prawda?
- Tak, ale mnie nie będzie. Wychodzę z Andym. Nie będziemy wam przeszkadzać - uśmiechnęła się.
- Spieprzaj. I tak będzie jak wcześniej. Będziemy rozmawiać i przy okazji pisać piosenkę.
- Tak skarbie. Oczywiście - stwierdziła, ledwo powstrzymując śmiech.
Zastanawiało mnie jedno. Czy naprawdę tak mocno widać to, że podkochuję się w Niallu?
Lottie wyszła przed 16. O 17 miał przyjść Irlandczyk. Cieszyłam się...tzn. skakałam z radości. Oczywiście tylko w duchu, bo na zewnątrz nadal musiałam udawać, że w ogóle mnie nie kręci.
Blondyn zjawił się punktualnie. Zaprosiłam go do środka. Od razu usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy tworzyć. Ustaliliśmy, że im wcześniej skończymy tym lepiej. Chociaż...szczerze mówiąc wolałabym, aby w ogóle nie wychodził.
- Skąd bierzesz pomysły na piosenki? - spytał niespodziewanie Niall, kiedy siedziałam pochylona nad moją kartką papieru.
- Sama nie wiem. Przeważnie siadam i piszę, ale teraz jakoś nie mogę - spojrzałam na niego. - To twoja wina, - oznajmiłam - rozpraszasz mnie.
- Moja? - spytał zaskoczony.
- Tak, a czyja? - uśmiechnęłam się.
- Wiem, jestem taki sexi, że nie umiesz się przy mnie skupić - przeczesał dłonią włosy.
- Oczywiście... - stwierdziłam nieco sarkastycznie i powróciłam do kreślenia kółek na moim skrawku papieru. - Masz coś? - spytałam z nadzieją, że mój zbyt pewny siebie kolega, wymyślił cokolwiek sensownego.
- Mam pewien pomysł - powiedział i przesunął swój zeszyt w moja stronę. - Co ty na to? - szybko prześledziłam wzrokiem tekst, stwierdzając że ma sens.
The end of the night
We should say goodbye
- Podoba mi się - znów się uśmiechnęłam, a potem całkiem nieświadomie zaczęłam nucić -
But we carry on
While everyone's gone
- Czekaj, jeszcze raz.
- Ale co?
- Zaśpiewaj to jeszcze raz - powtórzył Horan.
- Co? To? Nie to się nie nada...
- To jest genialne - spojrzał na zapisany przez siebie tekst. - Czyli mamy już pierwszą zwrotkę.
__________________________________________
Zaiste domyślacie się co będzie dalej itepe, itede, ale stwierdziłam, że przerwę w tym momencie. Następna część CHYBA będzie ostatnią.
Patusia.xx
Błaaagam, niech następna część NIE będzie ostatnią!
OdpowiedzUsuńTak bardzo, baaardzo proszę! ♥
TA CZĘŚĆ ŚWIETNA! ♥
Postaram się wymyślić coś na tyle sensownego, żebym nie musiała kończyć w następnej części. :)xx /Patusia
UsuńNie kończ tego opowiadania ! Jest naprawdę świetne ! xxx
OdpowiedzUsuń