wtorek, 1 stycznia 2013

Love always win.

OPOWIADANIE O LARRYM. KTO NIE AKCEPTUJE NIECH NIE CZYTA. AMEN.

-No chyba sobie kurwa żartujesz - krzyknąłem oburzony, podnosząc się z miejsca i zrzucając tym samym z moich kolan Harrego. Siedzieliśmy w biurze Simona. Patrzyłem teraz na niego z nienawiścią, wymalowaną na twarzy.Obok niego stała ładna brunetka. Denerwowała się. Tak samo jak ja.
- Louis... To jest jedyne rozwiązanie - stwierdził Cowell i spojrzał na dziewczynę, a później z powrotem na mnie. Byłem zirytowany.
- Kuźwa Simon! Ja go kocham, nie rozumiesz tego?! - znów podniosłem głos, wskazując ręką na lokatego chłopaka.
- Uspokój się. Eleanor, będzie twoją dziewczyną...tylko przez jakiś czas - stwierdził, jakby nie usłyszał tego co powiedziałem.
- Pojmij w końcu fakt, że jestem gejem. Geje nie spotykają się z dziewczynami, prawda? Więc będę miał chłopaka czy tego chcesz, czy nie - złapałem Harrego za rękę i wyszliśmy z biura Simona. Miałem gdzieś, co pomyśli sobie nasz szef. Musiałem to przemyśleć. Nie miałem zamiaru "spotykać się" z nikim innym, oprócz Hazzy.
- Louie... - zaczął Loczek. - Zgodzisz się?
- Pewnie, że nie. Nie mógłbym Ci tego zrobić - stwierdziłem i pocałowałem go w czoło. Mimo, że był trochę  wyższy, spokojnie dałem radę. Harremu zaszkliły się oczy. Usiedliśmy na ławce. Chwilę później płakał wtulony w moje ramiona. Nie potrafił się opanować.
- Kochanie, nie płacz - powiedziałem po raz kolejny, podczas gdy mój chłopak dalej moczył moją koszulkę.
- Dlaczego Simon chce wszystko popsuć? - spytał przez łzy.
- Nie wiem... Harreh, mam nadzieję, że nie wierzysz w to, że podpiszę tę głupią umowę.
- Sam nie wiem co o tym sądzić... Boję się Ciebie stracić... - spojrzał na mnie. - A co, jeśli tak będzie lepiej?
- Nawet ty w nas nie wierzysz? Nie wierzysz, że damy radę? - pytałem, wstając z miejsca. Stanąłem przed nim i oznajmiłem:- Jeśli chcesz - idź. Rozpierdol wszystko tak jak chce Cowell - ruszyłem w stronę parkingu, na którym zaparkowałem samochód. Byłem zdenerwowany. Dałem mu wolny wybór. Skoro mu nie zależało to mógł mi powiedzieć. Kochałem go nad życie, ale skąd mogłem wiedzieć czy naprawdę odwzajemnia moje uczucia? Nie miałem pewności, że mówi to naprawdę czy tylko z grzeczności. Skąd mogłem mieć pewność, że nie kłamał przez cały ten czas?
Poczułem jak łapie mnie za rękę. Skąd wiedziałem, że to on? Bo tylko Harry splatał nasze palce. Nikt inny by tego nie zrobił. Spojrzałem na niego. Płakał. Cały czas. Przytulił mnie i pocałował we włosy. Nie wytrzymałem i chwilę później moje łzy spływały na jego granatową marynarkę.
- Prze...przepraszam Harreh... - szlochałem, a on tylko przytulał mnie mocniej. Było mi przykro. Cholernie przykro. Bałem się przyszłości. Bałem się tego, co wynikało z kontraktu. Bałem się reakcji ludzi z wytwórni, kiedy dowiedzą się, że się nie zgodziłem. Przecież byłem tylko zwykłym chłopakiem, który kocha swojego przyjaciela. A oni? Oni byli wpływowymi ludźmi, którzy mogli mnie zniszczyć w świecie show-biznesu. Jeden zły ruch i mogłem stracić wszystko. Jednak... kiedy się zgodzę stracę Jego. Stałem na rozdrożu. Jedna  opcja była gorsza od drugiej. Skoro i tak miałem cierpieć to wolałem mieć go przy sobie. Wiem, że to nie fair, ale to wydało mi się najrozsądniejsze. Spierdolę wszystko, Harry mnie znienawidzi, ja będę obarczać się winą... Ale to chyba dobrze tak? Robię to dla zespołu. Dla niego. Aby nie musiał się wstydzić. Przecież żaden z nas otwarcie nie przyznał się do tego, że jesteśmy razem. Oficjalnie nie było nas. Był tylko Louis i Harry, których nie łączyło nic więcej niż przyjaźń. Przynajmniej... tak myśleli wszyscy naokoło...


________________________________________
Nie wierzę... Nie dość, że dzisiaj już 01.01.2013 r to na dodatek nasz blog istnieje już 7 miesięcy! I to wszystko dzięki Wam. <3 Dzięki Wam nadal prowadzimy tą stronkę<chociaż teraz stałyśmy się trochę bardziej leniwe i rzadziej dodajemy> i dzięki Wam ja nie przestaję pisać, przez co moja mama często jest na mnie zła. xd

Jak spędziłyście Sylwestra? Wg mnie wczoraj był najlepszy dzień w całym moim życiu. ^^
Jeśli czytacie to zostawcie po sobie jakiś ślad . :)
Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Jak wiecie jestem Shipperką Larry'ego i nie przepadam za Eleanor, so... o to kolejny wytwór mojej ZBYT WYBUJAŁEJ wyobraźni. + przepraszam za przekleństwa, ale nie wyobrażałam sobie tych "wybuchów" Louisa bez nich . :D

Patusia. xx

6 komentarzy:

  1. Pamiętasz jak widziałyśmy kiedyś Eleanor koło rynku. Zrobiłaśjej zdjęcie.
    :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaak *.*
      Mam to zdjęcie jeszcze, nawet na fb jest xd/Patusia.

      Usuń
    2. Nie ma kłamiesz. Nie lubie cię.
      FOCH !!! ¿?

      Usuń
    3. Bo jest oznaczone tylko dla niektórych... o.O /Patusia

      Usuń
    4. A ja niejestem ta '' niektóra''?
      FOCH !!! x2 i jeszcze raz FOCH !!!
      Jak możesz? Nie lubisz mnie?

      Usuń