„Ygh! Miałam wtedy okropny dzień.
Rano spóźniłam się do szkoły (liceum), później wpadłam na
jakiegoś farbowanego blondyna i jeszcze po południu koleżanka mnie
wystawiła, po tym jak umówiłyśmy się razem na plotki.
Usiadłam w końcu na ławce w parku,
wykończona tamtejszym dniem. Założyłam słuchawki na uszy i
zaczęłam nucić po cichu zwrotkę piosenki Bruno Marsa- „Just the
way you are”. To jest mój sposób na odprężenie, pośpiewanie
sobie ulubionych piosenek. Inni chodzą do SPA, czy tam wyżywają
się na innych, a ja mam taki nieszkodliwy przepis na dobry humor.
Po chwili dosiadł się do mnie jakiś
blondyn. Tak ten sam, który mnie wtedy potrącił i nawet nie
przeprosił. Tym razem siedział z herbacianą różą i głową
spuszczoną w dół.
-Czekasz na dziewczynę?- zapytałam
trochę ciekawa, dlaczego to ze mną usiadł, a nie na innej wolnej
ławce.
-A…- spojrzał na kwiat w swojej
dłoni.- Nie, to dla ciebie. Chciałem cię przeprosić za to, co się
dziś stało. Mogłaś pomyśleć, że jestem jakimś niewychowanym
idiotą, bo tak uciekłem.
-Tak dokładnie pomyślałam.-
odpowiedziałam mu szczerze.
-Jesteś strasznie szczera.
-Lepiej szczera, niż kłamiąca na
każdym kroku. Nie uważasz?
-Ech, niedostępna. Lubię takie.
-Według mnie, masz za wysoką
samoocenę.
-A według mnie jesteś strasznie
nieczuła.
-Bo co ty myślisz? Jesteś Niall z One
Direction, dasz mi kwiatek i od razu będę chciała, żebyś się ze
mną umówił?!- powiedziałam nieźle zdenerwowana na tego typa.
-A nie?
-No właśnie NIE!- rzuciłam w jego
stronę i zaczęłam wracać do domu.
-To może cię chociaż odprowadzę?
-Lepiej nie. Jeszcze cię paparazzi
napadną i będziesz się musiał tłumaczyć, czemu się włóczysz
z nieznaną nikomu dziewczyną, po mieście.
-Nie odpuszczę. Jesteś za dobra i
masz za fajny charakter na to, żeby jakiś chłopak cię
wykorzystał.”
-I tak właśnie poznałam twojego
tatę, Josh- rzekłam w stronę pięciolatka- mojego i Nialla syna.
To dziwne. Kiedy jeszcze byliśmy razem
poprosił mnie o rękę. Zgodziłam się oczywiście. Choć patrząc
teraz, raczej nie wypowiedziałabym tego pieczętującego nasz
związek TAK. Nie pobraliśmy się. Zdradził mnie kilka miesięcy
przed ślubem. Odeszłam od niego ze złamanym sercem, żałując, że
musiał szukać szczęścia pomiędzy nogami innej.
Nigdy nie zdjęłam pierścionka
zaręczynowego. Nie wiem czemu. Przyzwyczaiłam się do niego, chyba…
-Zostawił nas?- zapytał brunet
-Nie, zrobił coś bardzo złego, czego
się nie powinno wybaczyć i to my odeszliśmy od niego.
-Co zrobił?
-Josh, czas do łóżka. Już późno,
a ty mi tu zaraz uśniesz na rękach.-Dobrze, mamo. Będę mógł go kiedyś spotkać?
-Zobaczymy, a chciałbyś?
-Tak, chcę zobaczyć tatę.
I te właśnie słowa, jakże rezolutnego chłopczyka o bardzo niebieskich oczach, wywróciły mój świat do góry nogami.
Niall oczywiście wiedział o dziecku.
Odeszłam od niego, gdy mały miał 1,5 roku. Nie chciał się
spotykać z Joshem. Przynajmniej nie ze swojej woli.
Ale skoro NASZ synek poprosił o
spotkanie z ojcem, to powinnam spełnić jego prośbę. Czego się
nie robi dla swoich dzieci.
-Cześć Niall, chciałam cię zapytać,
czy nie chciałbyś spędzić trochę czasu ze swoim synem?-
powiedziałam chyba najtrudniejsze słowa w moim życiu. Od
rozstania, często próbował się ze mną skontaktować, ale nie
obchodził go owoc naszej miłości tylko to, co było między nami.
-Miło, że dzwonisz. Oczywiście.
Kiedy ci będzie pasować?-Jutro o 14:00 w parku, dobrze?- zapytałam starając się zachować powagę w głosie i nie dać ponieść się emocjom.
-Tak, jasne. Do zobaczenia. Kocham cię.
-Tak… - odpowiedziałam przeciągle, rozłączyłam się.
Dopiero teraz zrozumiałam, że znowu
GO spotkam.
____________________________________________
Hey!
Jestem nową współautorką na blogu. Przeczytałyście/liście właśnie mojego pierwszego 'publicznego' imagina. Nazywam się Kasia/Katarzyna jak kto woli. Mam podobno zielone oczy (Hazza yeah!). Oczywiście jestem zakażona One Direction Infection i mam urodziny w Andzrzejki. To chyba tyle na mój temat.
Liczę na szczere komentarze.
Liczę na szczere komentarze.
Cath.
to jest super ; ]]]
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie . ; pp
http://onedirectiontujulia.blogspot.com/
Josh! <3
OdpowiedzUsuń