środa, 22 sierpnia 2012

Afraid to move on. cz. 14

Jak brzmi odpowiedź na większość pytań, które sobie zadaje? Tak, nie lub nie wiem. Większość z nich jest całkiem bezsensowna i niepotrzebna. Ale te pytania, które pozostają są przeze mnie dokładnie analizowane. Próbuję przefiltrować wszystkie za i przeciw. To co może, a nie musi się stać. Próbuję wybrać właściwą odpowiedź. Podjąć odpowiednią decyzję, która nie zawsze jest optymistyczna.

Tak i tamtego dnia robiłam mój własny "rachunek sumienia". Harry miał zostać wypisany ze szpitala. Louis po niego pojechał. Ja nie miałam po prostu ochoty. Nadal myślałam nad odpowiedzią na jego pytanie. Niby była oczywista, ale wolałam wszystko po raz kolejny przemyśleć. Może to non powinien mnie znienawidzić? Zakochałam się w jego najlepszym przyjacielu. Nie zdawałam sobie sprawy, że on może cierpieć. Starałam się postawić na jego miejscu. Co bym zrobiła? Próbowała bym to wyjaśnić? Teraz sama nie wiem... Gubię się we własnych myślach. Nie potrafię zrozumieć czemu... Przecież wszystkie zmierzają ku jednemu celowi - szczęściu.

#oczami Louisa#
Harry czekał na mnie przed szpitalem. Z dnia na dzień jego wyniki były co raz lepsze, dlatego lekarze wypisali go po dwóch tygodniach. Zabrałem jego torbę i położyłem na tylnym siedzeniu. Już na pierwszy rzut oka widziałem, że Harrego coś dręczy. Może wyrzuty sumienia? Był przygnębiony. Starałem się z nim rozmawiać, ale każda próba jaką podejmowałem kończyła się niepowodzeniem. Znów zamknął się w sobie. Tak jak przed wypadkiem.
- Haz, kiedyś będziesz musiał coś powiedzieć - oznajmiłem, po kolejnej nieudanej próbie kontaktu z przyjacielem.
- Ale co chcesz wiedzieć? - spytał.
- Nie wiem, cokolwiek. Wytłumaczyliście sobie wszystko? Ty i Darcy?
- Jakoś nie było okazji... - stwierdził i ponownie skierował swój wzrok za okno.
- A co się między wami wydarzyło? - dalej drążyłem temat. Chciałem się dowiedzieć co doprowadził do tej nieprzyjemnej sytuacji.
- Dokładnie nie pamiętam...
- Znowu żartujesz? - spojrzałem na niego.
- Nie. Na prawdę nie pamiętam co działo się przed jak i zaraz po wypadku.
Nie miałem pojęcia, że tak jest. Od prawie tygodnia nie rozmawiałem z Darcy. Wyłącznie z tego powodu, że ona praktycznie nie wychodziła ze swojego pokoju. Kiedy zaczynałem jakiś temat, ona od razu go odrzucała. Dziwiło mnie to, ale nie miałem zamiaru się z nią kłócić.

______________________________________
Jesteeem!
Na osiedlu mojej babci jest chłopak, który uśmiecha się jak Harry! I śmieje się bardzo podobnie do niego. ; D
Możliwe, że jutro wyniki konkursu. Jesteście gotowi?

Patusia . <3

1 komentarz: