sobota, 25 sierpnia 2012

Afraid to move on. cz.15

Gdy wróciliśmy Darcy nie było w mieszkaniu. Dzwoniłem do niej, ale zostawiła telefon w domu. Po raz kolejny zadzwoniłem do chłopców, którzy również nie raczyli odebrać swoich komórek Po którymś z kolei połączeniu, odebrał Liam.
- Jest u Was Darcy? - spytałem.
- No jest... Coś się stało?
- Nie... Zaraz tam przyjdziemy, ok?
- No dobra... - powiedział zdziwiony i się rozłączył.
Kilka minut później byliśmy na miejscu, bo Liam, Zayn i Niall mieszkali niedaleko. Wszedłem do mieszkania. Ze zwykłego przyzwyczajenia poszedłem do salonu, gdzie zastałem swoją dziewczynę. Siedziała z głową opartą o ramię Liama. Jej oczy były przepełnione smutkiem.
Zastanawiałem co się stało. Czy coś przede mną ukrywała?

#oczami Darcy#
Poszłam do Liama, bo musiałam się komuś wygadać. Louis odpadał. Zbytnio by się przejął i od razu zaczął by awanturę. Potrzebowałam jakiejś porady ze strony kogoś, kto nie będzie miał do mnie pretensji. Liam idealnie się do tego nadawał. Mogłam na nim polegać, mimo tego, że znaliśmy się bardzo krótki okres czasu. On w porównani do Louisa oraz Harrego był bardzo pomocny. Potrafił odpowiedzieć na pytania, które ja zadawałam sobie przez kilka tygodni. Nie pytał mnie o szczegóły, po prostu starał się wyjaśnić i pokazać mi na czym stoję. Byłam mu wdzięczna za to, że mnie wysłuchał i zachował się jak prawdziwy przyjaciel. Za zwykłem słowa, które w pewien sposób podnosiły mnie na duchu.

Louis przyjechał razem z Harrym. Wiedziałam, że musimy powrócić do rozmowy, którą zaczęliśmy w szpitalu. Cały czas olewałam Louisa, który był przecież moim chłopakiem. Było mi głupio z tego powodu. Chciałam go jak najszybciej przeprosić, jednak najpierw miałam zamiar zakończyć sprawę z Hazzą. Raz na zawsze...
- Harry, możemy porozmawiać? - spytałam bardzo niepewnie, nawet nie patrząc na Lou, który stało obok niego. Chłopak zgodził się i podążył za mną do kuchni. Oparłam się o stół i zaczęłam:
- Słuchaj... Posunąłeś się trochę za daleko... Pocałowałeś mnie... Jeśli czujesz do mnie cokolwiek, to mi o tym powiedz. Nie chcę, żebyś cierpiał przez to, że spotykam się z Louisem.
- Ale Darcy zrozum... Wtedy przemówiłam moja bezsilność. Przepraszam. Kocham Cię, ale tylko jako przyjaciółkę. Nie mam zamiaru psuć waszego związku. Zależy mi tylko na twoim szczęściu.
- A co z tobą?
- Wydaje mi się, że jestem szczęśliwy... Dzięki pewnej osobie... - uśmiechnął się.
- Skoro tak, to fajnie. Mam jeszcze jedno pytanie... Czy Lou jest na mnie zły?
- Nie jestem - oznajmił, wchodząc do kuchni.
- Zostawię Was samych - powiedział Harry i opuścił pomieszczenie.

_________________________________
Trzymajcie kciuki za mnie, Natalkę i Wcześnioka.
Błagam, żeby to wszystko się udało!

Patusia. ; D

1 komentarz:

  1. Piękne *-* i trzymam kciuki, ale nie mam pojęcia o co chodzi :d

    OdpowiedzUsuń