sobota, 8 grudnia 2012

Dwu part. Część II. 200 wpis ;*

Obudziły mnie wrzaski chłopaków dochodzące z dołu. W drzwiach mojego pokoju pojawił się Liam, aby zapytać się jak się czuje. Odpowiedziałam, iż nie najgorzej. Uśmiechnął się, a ja poczułam ciepło na swoim brzuchu. Podniosłam kołdrę, która była zalana krwią, tak samo jak brzuch. Chłopak zawołał resztę, a ja przerażona leżałam z załzawionymi oczami. Harry wbiegł i od razu był przy moim łóżku. Liam kazał mu podnieść kołdrę. Gdy wszyscy to zobaczyli. Wpadli w szał, Louis poszedł odpalić auto, a reszta zaczęła mnie ubierać. Wyjechaliśmy i po 15 minutach staliśmy przed drzwiami szpitala. Zanieśli mnie do tego lekarza, który się mną zajmował i opuścili salę. Musieli poczekać za drzwiami. Lekarz pytał czy czuję gdzieś ból. Wskazałam mu dolną partię brzucha. Badanie wykazało, iż odłamek noża utkwił w moim wnętrzu. Trzeba było znowu przeprowadzić zbieg.
Zabiegł był krótki - przecięcie szwów, otworzenie brzucha i wyjęcie odłamka. Po godzinie wszystko było skończone. Chłopacy rodzice byli szczęśliwi, że już po wszystkim. Dziś, tak jak wczoraj znów leżałam na tej samej sali.
Moi rodzice pytali czy dobrze się czuję i czemu go nie zostawiłam? Postanowiłam im wszystko wyjaśnić. Na początku Chace, był taki miły i dobry. Byliśmy parą przez rok, gdy postanowiliśmy zamieszkać razem. Wtedy wszystko się zaczęło, dokładnie miesiąc temu. Wracał on do domu pijany, gwałcił mnie, bił. Pewnego dnia uciekłam. Po 4 godzinach w końcu mnie znalazł. Byłam u Demi, gdy on wpadł do jej mieszkania stanęła ona w mojej obronie. Nie wiem dokładnie, co jej zrobił ale to przez niego ona jeździ na wózku, a jej siostra która chciała jej pomóc leży w śpiączce. Gdy bym drugi raz uciekła zabił by mnie i tę osobę, która by mi pomogła.

Rodzice pojechali do pracy, a ja zostałam z bratem [jak to pięknie brzmi]. Wszystko wskazywało, że mój stan się polepsza. O 11. przyszła przeprosić mnie Danielle. Uspokoiłam ją, że nie ma o co się martwić i że miała po części rację. Jestem nikim. Kolejne godziny mijały. Powiedziałam Harremu, że jeśli nie przeżyję niech wręczy pudełka z pod mojego łóżka, każdej osobie do której jest skierowane. Powiedziałam, mu że wiedziałam kto jest moim bratem już dzień przed wypadkiem, ale wtedy nie poznałam go.
Przytulił mnie, mówiąc, że cieszy się że jestem i że jest pewien, że jeszcze długo pożyję. Pocałowałam go w policzek i poprosiłam o jeszcze jedno, że gdybym teraz umarła, niech znów zaśpiewa dla mnie tak jak wczoraj. Na sam koniec opowiedziałam mu tym, że Chace zabił kogoś. Chłopak przerażony zapytał kogo, a ja odpowiedziałam, że moje dziecko. Obiecał mi, że powie o tym mojej mamie i tacie.
Zbliżała się 22.00, przy moim łóżku byli wszyscy - rodzice, Hazza, Louis, Niall, Zayn i Liam. Pocałowałam, każdego w policzek na pożegnanie, tak jakbym czuła, że zaraz umrę.
Pomachałam im i poprosiłam, aby mnie nie ratowali. Po moich policzkach spływały kolejne łzy, tak jak u każdego będące go przy mnie. Wypowiedziałam ostanie słowa: Kocham was, zawsze i wszędzie. Nie ważne czy na ziemi czy w niebie. Kocham !!! Następnie moje ociężałe powieki zakryły oczy i zasnęłam zostawiając kochającą rodzinę. Zgon nastąpił o godzinie 22.30, dnia 1 grudnia 2012 roku.
__________________________
koniec :)

i jak się podoba?

dziękuję, wam za wszystkie komentarze bo gdyby nie one, nikt nie miałby tak ogromnej motywacji do pisania :]

Agata :D

2 komentarze:

  1. Płakałam przez ten imagin. To takie smutne. Czułam się jakbym ja umierała.:(;(:|

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest chyba najsmutniejszy imagin jaki na razie stworzyłam. Gdy go tu pisałam także płakałam.

      Usuń