piątek, 30 listopada 2012

Rock me cz.2

Weszliśmy na stadion i zajęliśmy nasze miejsca. Wybiła godzina rozpoczęcia. Drużyny wbiegły na murawę i po niecałych 15 minutach zaczęła się rozgrywka. Niall skakał po całych trybunach dopingując DERBY COUNTY, a my pokładaliśmy się ze śmiechu. O 22.45 mecz dobiegł końca. Opuściliśmy stadion przybici, ponieważ nasza drużyna przegrała 3:2. Poszliśmy do auta i wróciliśmy do domu. W drodze powrotnej zasnęłam w aucie, więc chłopacy zabrali mnie do swojego mieszkania. Zayn położył mnie w swoim łóżku, a sam poszedł spać do salonu. Obudziłam się, niedługo po 10. Przetarłam oczy i nie miałam pojęcia gdzie się znajduję. Wstałam z łóżka, założyłam koszulkę i zeszłam na dół. Chłopacy przygotowywali śniadanie. Krzyknęłam Elo, ludziska! a ich wzrok skierował się na schody, po których właśnie zbiegłam. Liam smażył jajecznicę, a reszta nakrywała do stołu. Usiadłam przy blacie i zaczęłam wszystkim się przyglądać. Niall, zapytał czy im nie pomogę, na co ja wybuchłam śmiechem, dodając że nie byłoby to w moim stylu. Usiedliśmy do stołu i zabraliśmy się za jedzenie śniadania. Gdy skończyłam, wstałam i pożegnałam się z chłopakami. Zayn zaproponował, że mnie odprowadzi. Przewróciłam oczami dodatkowo sztucznie się uśmiechając, po czym wyszliśmy. Po drodze zapytał, czy kiedyś się jeszcze spotkamy. Odpowiedziałam, iż raczej nie zamierzam, po tym jak obudziłam się w ich domu w samej bieliźnie. Uśmiechnął się i spróbował mnie pocałować, jednak ja odepchnęłam go i znikłam za drzwiami mieszkania. Wbiegłam i zaliczyłam glebę. Podniosłam się i weszłam do łazienki. Napuściłam wody do wanny, a następnie zażyłam długiej i odprężającej kąpieli. Gdy już wyszłam, wysuszyłam włosy i uczesałam je. Pobiegłam do sypialni, a następnie założyłam to. Wyszłam z domu i skierowałam się do mojej ulubionej kawiarni, w której umówiłam się z Darcy. Musiałam opowiedzieć jej wszystko co wydarzyło się wczoraj po koncercie z najmniejszymi szczegółami. Kelner podał zamówione przez nas kilka minut temu kawy.  O 12.30 wyszłyśmy z kawiarni, a następnie poszłyśmy na długi spacer. Przyjaciółka ubłagała mnie, abym zaprowadziła ją do domu boysbandu. Po kilkunastu prośbach, zaprowadziłam ją pod ich mieszkanie. Zadzwoniłam do drzwi i po chwili otworzył nam Niall, zajadający się pizzą. Wytłumaczyłam im, a w szczególności Zaynowi., że jestem tu tylko z powodu Darcy, która chciała ich poznać. Zayn napisał mi SMS-a, że czeka na mnie na górze oraz, że musimy porozmawiać. Zostawiłam dziewczynę z chłopakami i poszłam na górę. Przekroczyłam próg pokoju, a on siedział na łóżko. Zapytałam, czy mam sadzić, że spałam w twoim pokoju? Odpowiedział, że tak. Usiadłam obok niego i przewróciłam go na łóżko. Pociągnął mnie za sobą i zaczął całować. Zrzuciłam go z łóżka, po czym zbiegłam na dół i pożegnałam się z resztą. Złapałam dziewczynę za rękę i szybkim krokiem wyszłyśmy. Chłopak zszedł na dół i próbował dowiedzieć się gdzie jesteśmy. Darcy ciągle pytała, czemu tak szybko zbiegłam z góry? Powiedziałam jej o tym, jak Zayn mnie pocałował. Zdziwiła się, czemu mnie to wkurzyło, milion dziewczyn zabiłoby gdyby tylko mogły być wtedy na moim miejscu. Chłopak założył buty i ruszył za nami. Gdy nas dogonił, byłyśmy już pod moim domem. Pożegnałam się z dziewczyną i weszłam do mieszkania. Rozbrzmiał dzwonek do drzwi, podeszłam aby zobaczyć kto to. To był on. Gdy tylko go zobaczyłam, próbowałam zatrzasnąć drzwi, ale on był już w środku. Oschle zapytałam czego tu szuka? Oznajmił mi, że nie może o mnie zapomnieć i ciągle pragnie mnie pocałować. Stwierdziłam, iż będzie lepiej jeśli zakończymy naszą znajomość i wskazałam na drzwi. Chłopak posmutniał i wolnym krokiem opuścił dom.


Pobiegłam do mojej sypialni i rzuciłam się na łóżko. Nie rozumiałam czemu, akurat mnie najbardziej upodobał sobie Zayn. Wzięłam iPoda, nałożyłam słuchawki i odpłynęłam podczas dźwięków piosenki  I Would, z najnowszej płyty Take Me Home.
______________________
podoba wam się to opowiadanie?
przepraszam, że tak krótko ale długo zwlekałam z napisaniem tej części [brak pomysłu], więc nawet nie za długa część powinna na teraz wystarczyć
postaram się, aby część 3 była dłuższa ;)

czytasz = komentuj

Agata ;D

czwartek, 29 listopada 2012

.

Ja tutaj tylko na chwilkę, jako że mam karę, a udało mi się wejść na komputer. xD
No to tak... Przepraszam, że nic nie dodaję, ale powód jest prosty (patrz linijka wyżej). Gdy będę już mogła pełnoprawnie korzystać z komputera dodam dla Was coś nowego. ^^ Zastanawiam się tylko z kim... Ale dobra.. .Jakoś wpadnę na pomysł.
Chciałam Wam podziękować za wyświetlenia, których z każdym dniem jest co raz więcej.
Wiecie co? Czasami jest mi smutno, nie mam ochoty na nic i po prostu tylko bym leżała i noł lajfiła w łóżku. Wtedy biorę kartkę, długopis i piszę. Większość historii, które tutaj dodawałam były inspirowane moimi przeżyciami, snami albo najzwyczajniejszymi w świecie marzeniami. Wiele razy chciałam się poddać, ale nie potrafiłam.
Wiem, że mogę liczyć na dziewczyny (tak w zasadzie to jak na razie tylko na Agatę, bo Pacia nie ma lapka, a Cath... Jak to nasza Cath, dodaje tylko gdy ma pomysł). Od razu chcę podziękować Agacie za to, że coś tutaj dodaje i, że dzięki niej ten blog funkcjonuje. xx

Warto też wspomnieć, że Kasia kończy jutro swoje 14 urodzinki! Kochana, mam nadzieję, że prezent dotrze na dniach . ^^ No to ja chciałam jej życzyć wszystkiego najlepszego. Itepe, itede. :D

A Wam co podoba się na naszym blogu? Podoba Wam się wygląd naszej stronki? Może coś zmienić? Czekam na Wasze opinie.

Thanks for everything - Patusia. <3

środa, 28 listopada 2012

Kiss you cz.5

David mieszkał dwie przecznice dalej. Po 30 minutach staliśmy już pod drzwiami mieszkania. Zauważyłam kierującą się w naszym kierunku Jenny, wraz z jej dwoma przyjaciółkami. Podeszła do nas, aby się przywitać. Zapoznałam ją z zespołem. Weszliśmy do środka, impreza trwała w najlepsze. Nie było nikogo kto by nie tańczył. Zayn i ja poszliśmy przynieść drinki. Po 5 minutach wróciliśmy do chłopaków z szklankami wypełnionymi różnymi alkoholami. Jedynie szklanka Liama była wypełniona sokiem. Podaliśmy, każdemu szklankę i zaczęliśmy sączyć nasze drinki. Podszedł do nas organizator imprezy i zaprosił mnie do tańca, zgodziłam się. Z Davidem tańczyło mi się nadzwyczaj dobrze, aż w pewnej chwili podszedł do nas Harry i zapytał czy może porwać mnie do tańca. Zaczęliśmy szaleć na parkiecie. Reszta także nie próżnowała i tańczyła z nowo poznanymi dziewczynami. Dochodziła 4.00 nad ranem, domówka dobiegła końca. Pożegnałam się z Jenny i jej chłopakiem Davidem. Wracając nie czułam nóg, więc Harry wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego mieszkania. Skierowaliśmy się w stronę sypialni. Chłopak położył mnie na łóżku i już miał zamiar wyjść, kiedy poprosiłam go aby został razem ze mną. Poklepałam wolne miejsce obok mnie i spojrzałam na niego wzrokiem małej dziewczynki. Nie mógł  nie ulec mojemu urokowi. Podszedł i położył się obok mnie, a potem pocałował w czoło. Wtuliłam się w jego tors i momentalnie zasnęłam.
Obudziłam się o 12.30. Harrego nie było już na łóżku, zgadywałam, iż jest w łazience. Tak też było. Gdy już ją opuścił, wstałam i poszłam wziąć szybki prysznic. Następnie zrobiłam lekki makijaż, rozczesałam włosy i wróciłam do pokoju w samej bieliźnie. Gdy chłopak mnie zobaczył, nie odrywał ode mnie wzroku.


Podeszłam do szafy, sięgnęłam to i wróciłam do łazienki aby się przebrać. Zeszłam na dół do kuchni, byli tam już wszyscy chłopacy, łącznie z Hazzą. Przywitałaś się z nimi i zaproponowałaś wspólne przygotowanie śniadania. Wypadło iż będą to tosty. Gdy były już gotowe, usiedliśmy wszyscy przy stole. Wstałam i poszłam po dżem, gdy wróciłam wszyscy mnie obserwowali. Usiadłam, wzięłam jednego tosta i rzuciłam nim w Harrego, a potem w Nialla. Chłopacy wstali i wszyscy zaczęliśmy rzucać się naszymi tostami. Finał był taki, iż cały salon był nimi obsypany. Zaczęliśmy je sprzątać, a potem wyszliśmy do Nando's by tam w końcu zjeść przyzwoite śniadanie, a raczej obiad. Dochodziła 13.00, byliśmy już na miejscu. Niall wbiegł do środka nie czekając na nikogo. Ustał w kolejce i składał zamówienie przez 5 minut. Gdy skończył Louis zamówił dla nas dużą pizzę i 5 puszek coca coli. Po 15 minutach kelnerka przyniosła nasze zamówienie i zabraliśmy się za jedzenie. Nie obyło się bez wygłupów. O 14.15 wyszliśmy z restauracji i wszyscy wróciliśmy do domu oprócz Harrego, który miał coś załatwić. Weszliśmy do domu chłopaków i zabraliśmy się za oglądanie pierwszego lepszego filmu. Zadzwonił do mnie Hazza i powiedział, że w kuchni jest mapa, która doprowadzi mnie do niego. Na mojej twarzy zagościł uśmiech, rozłączyłam się i poszłam do kuchni. Na blacie leżała koperta z moim imieniem. Wzięłam ją, a następnie otworzyłam. W jej środku był liścik; mam dla ciebie niespodziankę, nie spóźnij się masz czas do 18.00 i mapa, o której mówił Harry. Wyszłam z mieszkania i zaczęłam kierować się wskazówkami mapy.
_________________
no i w końcu jest  ;)
jak się podoba?
pisać dalej ten imagin?

Agata ;D 

poniedziałek, 26 listopada 2012

Rock me cz.1

Rock me cz.1


... Siedziałam w salonie, oglądając 'Mam talent'. Mój telefon zaczął wibrować, to była Darcy. Odebrałam, zaczęła krzyczeć, że ma bilety na koncert oraz, że za godzinę po mnie przyjdzie. Nie zdążyłam nic powiedzieć, ponieważ rozłączyła się. Nawet nie wiedziałam czyj to koncert. Podążyłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, po czym weszłam do sypialni. Otworzyłam szafę i sięgnęłam strój, który planowałam założyć. Wróciłam do łazienki, wysuszyłam włosy i lekko je zakręciłam. Zadzwonił dzwonek do drzwi, podeszłam aby je otworzyć. Dziewczyna wyciągnęła mnie na dwór. Skierowałyśmy się w stronę miejsca koncertu. Przez całą drogę próbowałam się dowiedzieć, czyj to będzie koncert. Darcy była nieugięta. Dotarłyśmy na miejsce, a następnie ruszyłyśmy w kierunku sceny. Zależało jej, aby być jak najbliżej boysbandu. Zbliżała się 14.30, zaraz wszystko miało się zacząć. Oparłam się o scenę i zaczęłam jak najwięcej dopytywać się o wykonawców. Jedyne co się dowiedziałam, to to że wykonują oni muzykę pop. Byłam zła, wiedziała ona, że nigdy nie pójdę na taki koncert. Rodzajem muzyki, której słuchałam był r'n'b. Z sarkastycznym uśmiechem, powiedziałam, że zapewne żaden z nich nie wie nawet co to. Nagle usłyszałam głos zza siebie, mówił to ktoś będący na scenie; ja wiem. Nie odwróciłam się, tylko odpowiedziałam mu; haha, akurat ci wierzę !!!  Ustałam obok Darcy, która o mało nie zemdlała. Z każdą sekundą, chciałam być jak najdalej stąd. Chłopacy zeszli ze sceny, każdy z nich podszedł do jednej dziewczyny i zaprosił ją na scenę. Zayn, bo tak miał na imię (o którym dowiedziałam się od Darcy) podszedł do mnie i zapytał czy zgodzę się iść z nim na scenę. Odmówiłam, ale on nie dawał mi spokoju. Przyjaciółka, popchnęła mnie w prost w jego ramiona. Chłopak wziął mnie na ręce, a ja krzyknęłam przez ramię, do Dar że gdy tylko wrócę pożałuje. Uśmiechnęła się i pomachała mi. Ja i pozostała czwórka dziewczyn, znajdowałyśmy się już na scenie. Zza kulis, każda z nas dostała krzesło i kartkę. Nasze zadanie polegało na tym, iż miałyśmy rozpoznać głosy chłopaków. Za każdą dobrą odpowiedź dostawałyśmy całusa, od chłopaka który nas zaprosił. Byłam jako ostatnia. Pierwsza część nie wychodziła, ale z każdą kolejną szło mi coraz lepiej. Wygrałam, całkowitą nagrodą był buziak od każdego chłopaka. Opuściłam scenę i zeszłam do przyjaciółki. Koncert dobiegł końca, zaczęłyśmy kierować się w kierunku wyjścia. Zatrzymał mnie on, nikt inny tylko Zayn. Złapał mnie za rękę i włożył do niej kartkę z swoim numerem telefonu. Powiedział, abym zadzwoniła. Zaśmiałam się i stwierdziłam, że zdarzy się cud jeśli zadzwonię. Wróciłam do mieszkania. Zbliżała się 16.30, otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam z niej jabłko. Rozległ się telefon, odebrałam go i okazało się, że dzwoni to mój tata. Musiał odwołać nasz dzisiejszy wypad na mecz. Było mi smutno, pierwszy raz od dwóch lat miałam spędzić dzień z nim oraz jego nową żoną i dziećmi. Bilety nie mogły się zmarnować. Tak, teraz był ten cud. Wybrałam numer Zayna, skoro był chłopakiem zapewne lubił piłkę nożną, a jeśli nie to pozostała mi reszta członków zespołu. Odebrał, na jego halo, odpowiedziałam za szybko zdarzył się ten cud. Już wiedział z kim rozmawia. Zaproponowałam mu i jego znajomym wypad na mecz DERBY COUNTY. Zgodzili się, powiadomiłam ich, że mecz rozpoczyna się dziś o 20.00. Zaproponował, że przyjadą po mnie. Zgodziłam się. Weszłam do pokoju i przebrałam się w czarne leginsy, a do tego za dużą koszulkę piłkarską owej drużyny. Zadzwonił do mnie i powiedział, że czekają na mnie pod domem. Zbiegłam po schodach, wprost do auta. Przywitałam się i usiadłam obok prowadzącego auto Louisa. Każdemu z nich, podałam bilet i ruszyliśmy w kierunku stadionu. Znajdował się on godzinę drogi od naszego miejsca zamieszkania (dowiedziałam się, że mieszkamy jedynie ulicę dalej od siebie podczas jazdy). Byliśmy już na miejscu, poszliśmy kupić sobie jedzenie, a następnie poszliśmy w kierunku stadionu.
_____________________
Krótko wiem i przepraszam ;/
Niedługo [czyt. wtorek lub środa] dokończę Kiss you

Agata ;D

sobota, 24 listopada 2012

Afraid to move on. cz.33

Włączcie sobie : Evanescence - Missing . Miłego czytania . ^^
________________________________________
Sobota. Wielki dzień, który w całości miał należeć do Danielle i Liama. Stojąc przed kościołem, rozmawiałam z panną młodą.
- Dan, spokojnie - powiedziałam, widząc jak trzęsą jej się ręce. - Wszystko będzie ok, tak? - pokiwała twierdząco głową. - Liam zaraz tutaj przyjedzie. Zobaczysz.
Spóźniał się. Czekałyśmy na niego już prawie 45 minut. Ani on, ani Louis nie odbierali swoich komórek. W głowie miałam tylko te najczarniejsze scenariusze. Na prawdę bałam się, że coś mogło się im stać. Zwłaszcza, gdy w mieście był Jake.

"Płakałam. Danielle razem ze mną. Nędzne pocieszania Harrego, który wcale nie trzymał się lepiej, były zbyteczne. Nie mogłam tego zrozumieć. Jak ktoś, kto niby mnie kochał, mógł zrobić mi coś tak podłego. Z zazdrości? Z zawiści? Z nienawiści? A może dla czystej przyjemności i potrzeby spełnienia? Może chciał sprawić, abym cierpiała? Jeśli o to mu chodziło to udało mu się w 100%. To wszystko nie ma najmniejszego sensu. Nie potrafię połączyć faktów. Dlaczego ty? Dlaczego Ty Louie? Przecież to ja byłam winna. Ja nie chciałam wrócić do Jake'a. To ja nie chciałam mu przebaczyć. Teraz tym bardziej nie będę mogła tego zrobić. Odebrał mi jedyną osobę, z którą mogłam być szczęśliwa. Nie potrafił znieść myśli, że układam sobie życie na nowo. Życie bez niego.
Louis... Wiem, że pewnie teraz patrzysz na mnie z góry.
Przepraszam. Przepraszam, że byłam taką egoistką. Przepraszam, że musiałeś ponieść za to aż tak wysoką cenę. Popełniłam błąd przyjeżdżając do Londynu. Poznając Cię. Zakochując się w Tobie. Żadne słowa nie wyrażą tego, co czuję właśnie w tej chwili. Jest mi przykro. Nienawidzę samej siebie. Dręczą mnie cholerne wyrzuty sumienia. Męczy mnie myśl, że gdyby nie ja, nie leżałbyś tam teraz. Przepraszam, że to napiszę, ale żałuję, że Cię poznałam.
Louie, nie zrozum mnie źle.
Kocham Cię, kochałam i będę kochać zawsze.
Byłeś, jesteś i będziesz dla mnie najważniejszy.
Szkoda tylko, że nie ma Cię już obok mnie. Że nie mogę się do Ciebie przytulić, że nie mogę Cię pocałować i usłyszeć Twojego głosu.
Harry... On cierpi równie mocno co ja. Nie wiem czy nawet nie bardziej. Byliście jak bracia. Nie bez powodu byliście Larrym. Lou, mam nadzieję, że sprawisz, że nie będzie aż tak ciężko. Możesz co jakiś czas pokazać mi, że jesteś obok i że mnie nie opuściłeś. Nie przestraszę się. Wręcz przeciwnie - będę wyczekiwać na jakieś sygnały od Ciebie.
Na końcu chcę Ci powiedzieć, że jakoś sobie poradzę. Czuje, że tu jesteś. To mi wystarczy.
Chcę też dodać, że nie odpuszczę. I nawet jeśli musiałabym ponieść za to srogie konsekwencje, nie zawaham się odpłacić Jake'owi tym samym.
To tyle. Tęsknię za Tobą Boo Bear. Twoja na zawsze - Darcy. xx"

#narracja 3 os.#
Wrzuciła list do szuflady. Wzięła to, co najważniejsze i poszła tam gdzie często był widywany owy chłopak. Skoro on bez cienia pohamowania mógł to zrobić, dlaczego ona by nie mogła? Przecież wydawało się do prostsze niż bułka z masłem. Musiał zapłacić za śmierć jej ukochanego oraz za śmierć jej przyjaciela. Nie bała się. Czego miałaby się bać?

Wątpliwie stawiała kolejne kroki, patrząc na sylwetkę chłopaka, leżącego przed nią. W prawej dłoni trzymała nóż, ociekający krwią. Zadała mu kilka ciosów, po czym on osunął się na posadzkę. Przenikliwie obserwowała jego spojrzenie, które utkwiło w bezgranicznej przestrzeni. Nie oddychał. Już dawno przestał wykonywać jakiekolwiek ruchy. Nie dawał już oznak życia. Odszedł.
Nie żałowała. Położyła nóż obok ciała. Wyszła budynku. Ściągnęła rękawiczki i wyrzuciła je do pierwszego napotkanego kosza. W ten sposób nie pozostawiła żadnych śladów, które miałyby wskazywać, że to ona go zabiła...

______________________________
THE END.
Une - Podobało się?
Deux - Odpowie mi ktoś na moje pytanie z poprzedniej notki?
Trois - Agata ma zostać czy mamy jej podziękować?
Quatre - KOMENTUJCIE Z KIM CHCECIE NASTĘPNY IMAGIN (co najmniej 5 kom. ^^)
Cinq - Baaaaayooo!

Patusia. xx

Liebster Awards... ?

Sieemka.
Zauważyłam, że pod postem Agaty pojawił się komentarz dot. Liebster Awards. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia o co chodzi... Jako, że ja i Pacia jesteśmy administratorami tego bloga postanowiłam, że to my odpowiemy na pytania związane z tą nominacją. Mam nadzieję, że Agata się na nas nie obrazi w związku z zaistniałą sytuacją... / Patusia.

"Nominacja jest otrzymywana od innego bloggera w ramach uznania za "dobrą robotę". Po odebraniu nagrody trzeba odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała, następnie ty nominujesz 11 osób(informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował"

Nominację otrzymałyśmy od bloggerki PaulliS za co serdecznie dziękujemy.
Pytania od niej:

1. Dlaczego założyłaś tego bloga?
Hmm... Bloga założyłyśmy tak właściwie z nudów. Zaczęłam pisać opowiadanie, dałam do przeczytania  Paci i w ten sposób wpadłyśmy na genialny pomysł związany z blogiem, na którym mogłybyśmy publikować nasze imaginy.
2. Skąd czerpiesz pomysły na rozdziały/Imaginy?
Patusia: Ja słucham muzyki i tak jakoś pod jej wpływem dostaję olśnienia i piszę. :D
Pacia: Zazwyczaj z codziennego życia, nie mam jakiś konkretnych inspiracji.
3. Ulubiony cytat?
Patusia: "I wanna live forever, I wanna learn how to fly" <3
Pacia: "I wanna see you cry, bitch" aczkolwiek nie chcę kraść tego Naci :D
4. Jak stałaś się Directioner?
Patusia: Może to nie zbyt oryginalne, ale przeczytałam o nich artykuł w BRAVO. Z biegiem czasu zaczęłam interesować się nimi do tego stopnia, że zostałam Directioner.
Pacia: Nie pamiętam jak stałam się Directioner.. o.O No po prostu usłyszałam o nich, od razu stwierdziłam, że są bynajmniej ładni i wgl... xD
5. Ulubiona piosenka?
Patusia: Definitely The Killers - Mr. Brightside *.*
Pacia: Wszystkie z TMH.
6. Ulubiony przedmiot w szkole?
Patusia: J. angielski i matematyka.
Pacia: Sama nie wiem, nie lubie szkoły, ale chyba religia.
7. Chciałabyś mieć tatuaż?
Patusia: Taaaak!
Pacia: Tak.
8. Uważasz się za osobę odważną?
Patusia: Czasami tak, a czasami wręcz przeciwnie.
Pacia: Na 50% tak.
9. Masz jakieś rzeczy związane z 1D?
Patusia: Pełno plakatów i zdjęć oraz UAN.
10. Jeśli miałabyś zostać dziewczyną 1 chłopca z 1D to który by to był i dlaczego?
Patusia: Louis. No boo... On jest moi mężem, no wiecie . :p
Pacia: Zayn, ponieważ jest słodki, romantyczny, a poza tym ma brązowe oczy, do których mam słabość. <3
11. Byłaś kiedyś hejtowana?
Patusia: Nie.
Pacia: Nie.


Nominujemy:
1. http://onedirectiontujulia.blogspot.com/
2. http://i-wanna-be-forever-young-1dforever.blogspot.com/
3. http://www.potter-imagin.blogspot.com/
4. http://just-dont-break-my-heart.blog.onet.pl
5. http://larryisreal.blogspot.com
6. http://www.larrystylinson-lifetravel.blogspot.com
7. http://wmmb-dontwakeup.blogspot.com
8. http://storyaboutamyand1d.blogspot.com/
9. http://imaginy-one-direction-fans.blogspot.com
10. http://imaginy-o-one-direction-a.blogspot.com/
11. http://one-story-one-direction1.blogspot.com/

Pytania:
1. Kto jest Twoim autorytetem?
2. Ulubiona piosenka?
3. Dlaczego piszesz imaginy?
4. Masz przyjaciół, którzy również są Directioners?
5. Ulubiony film?
6. Dlaczego zaczęłaś pisać imaginy/opowiadania?
7. Gdzie chciałabyś zamieszkać?
8. Twój ideał chłopaka/dziewczyny?
9. Twoje marzenie?
10. Co robisz w wolnych chwilach?
11. Lubisz czytać książki?

I to chyba tyle. xx

środa, 21 listopada 2012

Kiss you cz.4

Do domu Alice, jak zwykle doszłam w 15 minut. Dziewczyna przyrządzała sałatkę. Wbiegłam do kuchni, przechodząc przez salon i zostawiając tam torbę. Ali ucieszyła się na mój widok, po czym mocno mnie przytuliła. Powiedziałam aby już przestała, bo zaraz mi coś zrobi. Zaśmiała się i powróciła do robienia sałatki. Weszłam do salonu i włączyłam wieżę. Właśnie leciało Little Things. Alice wyszła z kuchni i zawołała mnie na górę. Poprosiła mnie, abym doradziła jej co ma założyć na dzisiejszy bal w naszym liceum. Załamana rzuciłam się na łóżko. Dziewczyna zapytała co się stało, na co odrzekłam, że nie mam partnera. W mojej głowie zawitał pewien pomysł, po czym szeroko się uśmiechnęłam. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Kolejno przeglądałam zawartość wieszaków. W końcu zobaczyłam idealną sukienkę. Wyjęłam ją, a potem dobrałyśmy odpowiednie buty i dodatki. Ostateczne nasz pomysł wyglądał tak. Zeszłyśmy na dół i pożegnałam się z Alice. Wróciłam do domu, dochodziła 13.00. Postanowiłam przyrządzić mały obiad. Otworzyłam lodówkę, ale jedyne co zawierała było światło. Wzięłam torbę i wyruszyłam na zakupy. Kupiłam najpotrzebniejsze rzeczy i opuściłam sklep. Po drodze odwiedziłam bankomat. Wróciłam do domu i zaraz popędziłam do kuchni. Rozpakowałam torby i zajęłam się przygotowywaniem zapiekanki. Po niecałej godzinie była już przygotowana, upieczona i gotowa do zjedzenia. Wzięłam szklankę i nalałam do niej coca coli . Zabrałam talerz z blatu i usiadłam przy stole. Gdy skończyłam jeść, schowałam naczynia do zmywarki, po czym poszłam na górę. Wzięłam swojego iPoda i zaczęłam słuchać muzyki. Zbliżała się 15.00, za dwie godziny miała odbyć się szkolna impreza, rozpoczynająca wakacje. Podeszłam do szafy i zaczęłam szukać odpowiedniego stroju. Od razu rzuciła mi się w oczy czarno-czerwona sukienka. Wyciągnęłam ją i rzuciłam na fotel. Następnie zaczęłam szukać odpowiednich butów, torebki i dodatków. Po 15 minutach cała stylizacja była gotowa. Przeszłam do łazienki biorąc ze sobą ubrania. Przebrałam się, umalowałam i uczesałam włosy w koka. Zeszłam po schodach i skierowałam się w kierunku drzwi. Wyszłam kierując się do domu chłopaków. Weszłam bez pukania i szczególnie cicho. Ustałam w drzwiach salonu i zapukałam w nie. Pierwszy spostrzegł mnie Zayn i zaprosił dalej. Weszłam po czym usłyszałam z ust Louisa, pytanie gdzie się wybierasz tak wystrojona?. Uśmiechnęłam się i spytałam, który z nich ma wolny wieczór? Żaden z nich się nie odezwał, jedynie Niall powiedziałam abym poszła i zapytała Hazzę. Zgodziłam się i weszłam po schodach w kierunku drzwi pokoju Harrego. Zapukałam, chłopak zaprosił mnie do środka. Gdy tylko mnie zobaczył, podszedł, złapał mnie za rękę i obrócił. Stwierdził, że wyglądam prześliczne, podziękowałam. Zapytałam czy ma wolny wieczór, a on odpowiedział, że dla mnie zawsze. Uśmiechnęłam się i zaprosiłam go na imprezę odbywającą się w mojej szkole. Zgodził się. Zaproponowałam, że pomogę mu wybrać strój. Podeszliśmy do szafy i zaczęliśmy przeszukiwać kolejne pułki. W końcu znaleźliśmy odpowiedni strój, wprost na tę okazję. Gdy Harry już się przebrał, opuściliśmy dom chłopaków.


Wsiedliśmy w taksówkę i pojechaliśmy pod budynek szkoły. Zanim wysialiśmy z auta, podałam mu okulary przeciwsłoneczne. Uśmiechnął się i powiedział, że cieszy się, że tak się o niego martwię. Jako ostatni weszliśmy na salę. W środku, czekała na mnie Alice, która zadzwoniła aby się dowiedzieć czy już jestem i gdzie jestem. Oznajmiłam, iż jesteśmy przy drzwiach wejściowych na salę. Po niecałej minucie dziewczyna przetoczyła się przez tłum i dotarła do nas. Przytuliła mnie i szepnęła mi na ucho pytanie co to za przystojniak? Przedstawiłam ich sobie i zdjęłam okulary Harrego. Ali o mało nie zemdlała, gdy dotarł do niej fakt, iż właśnie poznała mega gwiazdę. Spytałam się jej gdzie jest Kendall, na co odparła, że poszedł przynieść coś do picia. Właśnie zaczęli puszczać muzykę do tańca. Hazza złapał mnie za rękę i poprowadził na parkiet. Zaczęliśmy tańczyć, kawałek był szybki więc nawet nie mogliśmy porozmawiać. Następny był utwór Little Things. Przytuliłam chłopaka i zaczęła lecieć jego zwrotka. Odsunęliśmy się od siebie, a Harry zaczął dla mnie śpiewać. Czułam się jak w niebie. Gdy skończył podeszłam do niego, przytuliłam i wyciągnęłam na dwór. Zatrzymaliśmy się przed drzwiami wejściowymi. Szczerze się uśmiechnęłam, po czym oboje zbliżyliśmy się do siebie. Zdążyłam tylko powiedzieć to było cudowne, gdy chłopak nagle zatopił się w moich ustach. Oderwaliśmy się od siebie, Hazza próbował mnie przeprosić. Podeszłam do niego, włożyłam moje ręce w jego włosy i zaczęłam go całować. Nie przestawaliśmy do póki nie zadzwonił mój telefon. Byłam zła, nie wiedziałam kto przerwał najlepszy pocałunek mojego życia, tak to była Alice. Szukała mnie, zignorowałam to. Chłopak zapytał czy chcę wrócić na salę, pokiwałam głową. Gdy weszliśmy od razu podeszła do mnie Alice, mówiąc, że zaraz dowiemy się kto jest królową i królem lata. Ucieszyłam się. Nasz dyrektor wszedł na scenę i zabrał głos, mówiąc, że znane są już wyniki głosowania. Wszyscy zaczęli go pospieszać. W końcu zaczął, królem balu został James, najlepszy sportowiec i najbardziej pożądany chłopak szkoły. Wszystkie dziewczyny były jego. Królową miała ogłosić dyrektorka. Gdy weszła na scenę wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć.  Wynik najbardziej zdziwił mnie i Ali, okazało się, że to ja zostałam królową balu. Przytuliłam Harrego i weszłam na scenę. Wręczono nam korony. Szybko zbiegłam na dół i rzuciłam się na szyję chłopka. Według zasad taniec po wyborach należał do króla i królowej. James podszedł do nas i poprosił mnie do tańca. Nie trawiłam go, był taki lalusiowaty, a tego nienawidziłam u chłopaków. Taniec dłużył się w nieskończone, więc gdy tylko muzyka ucichła opuściłam chłopaka i podbiegłam do Alice i Harrego. Powiedziałam mu, że teraz już możemy iść. Pożegnaliśmy się z Alice i Kendallem, po czym opuściliśmy mury szkoły. To był ostatni raz kiedy tu byłam, cieszyło mnie to. Zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy do domu chłopaków. Była już 20.30, weszłam do kuchni , a Harry poszedł na górę po swój telefon. Louis jako pierwszy ujrzał koronę, i zapytał czy zostałam królową imprezy, na co odpowiedziałam, że prawie trafił, ponieważ zostałam królową lata. Zapytałam chłopaków, czy nie poszli by ze mną i Hazzą na domówkę u mojego kumpla. Zgodzili się. Gdy wszyscy byli gotowi, wstąpiliśmy jeszcze na chwilę do mojego domu abym mogła się przebrać. Założyłam to, poprawiłam makijaż i wyszłam z domu. W końcu ruszyliśmy na imprezę.
_____________
Jutro lub w piątek nowy imagin ;D
Komentarze mile widziane

Agata ;)

wtorek, 20 listopada 2012

Afraid to move on. cz.32

Obudziłam się przed 18. Nie pamiętam kiedy zasnęłam. Oglądaliśmy jakiś film, a potem...pustka. Louis musiał przenieść mnie do swojego pokoju. Uśmiechnęłam się do siebie. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Na ścianach wisiało pełno zdjęć. Z czasów, gdy mieszkał jeszcze w Doncaster, gdy byli w xFactorze. Większość fotografii przedstawiała pięciu wariatów bawiących się w najlepsze. Na szafce obok łóżka leżał stosik podobnych zdjęć. Te przedstawiały głównie jego i Hannah. Nie miałam mu za złe, że nadal je miał. Musiał mieć jakąś pamiątkę, nawet jeśli już dawno nie byli razem. Musiał o niej pamiętać, bo przecież nadal są dobrymi przyjaciółmi.
Nigdzie nie zauważyłam żadnych przedmiotów ani zdjęć związanych z Eleanor. Rozumiałam. Zraniła go. Nie chciał mieć z nią nic do czynienia. Doskonale wiedziałam jak się czuje. Przecież Jake postawił mnie w podobnej sytuacji...

Zeszłam do salonu, w którym siedziało o wiele więcej osób niż na początku. Nasza "rodzinka" w komplecie. Danielle od razu spytała:
- Dobrze się spało? - uśmiechnęła się do mnie.
- Tak, dzięki - podeszłam do niej i przytuliłam ją. Usiadłam pomiędzy nią a Louisem i stwierdziłam: - Wiecie co wam powiem? Kocham Was wszystkich!
- Darcy? Coś nie tego? - spytał Nial i wybuchnął śmiechem.
- Nie, po prostu chciałam, żebyście wiedzieli... No, ale dobra... Już mogę być cicho.
- Jesteś głupia - powiedział Louis i mnie pocałował. - Ważne, że ja Cię kocham - uśmiechnęłam się. Nie było mnie nie całe trzy tygodnie, a stęskniłam się za nimi bardziej niż, gdy wyjeżdżałam na rok czy półtora.
Zayn oczywiście zaczął temat dotyczący ślubu Liama i Danielle. Miał się odbyć niedługo, czyli za niecałe dwa tygodnie. Dan nie chciała wielkiego wesela. Postanowiła, że wyprawią małe przyjęcie, na którym będą tylko najbliżsi. Nie chcieli nie potrzebnego zamieszania. W związku z tym, miałam pomów im w przygotowaniach.
Następnego dnia pojechałam z Danielle kupić sukienkę. Nawet w tej, kluczowej jak dla mnie, kwestii dziewczyna nie chciała przepychu. Chciała prostą sukienkę ślubną, w której wyglądałaby ładnie. Takiej też szukałyśmy. Kiedy miałyśmy już wrażanie, że nie znajdziemy niczego odpowiedniego w oczy rzuciła nam się ta. Od razu nam się spodobała. Moja przyjaciółka wyglądała w niej przepięknie. Miałam nadzieję, że jej przyszłemu mężowi również się spodoba. Kupiłyśmy ją. Wybrałyśmy też te buty.
Zadowolone wróciłyśmy do domu. Zaproponowałam Danielle, aby zostawiłam sukienkę u nas. Nie chciałyśmy, żeby Liam zobaczył ją przed tym ważnym dniem. Miał mieć niespodziankę

Siedziałyśmy w kuchni i rozmawiałyśmy, popijając herbatę. Dołączyła do nas Veronica, z którą zdążyłyśmy się zaprzyjaźnić. Jako, że ona również została zaproszona, w tajemnicy przed Dan postanowiłyśmy kupić sobie stroje na ślub.
Na zakupy wybrałyśmy się jeszcze tego samego dnia. Mój wybór padł na ten zestaw. Nicky wybrała to.

Kolejne dni, kolejne przygotowania. Byłam zmęczona, jednak nie chciałam zawieść Danielle. Kolejny raz odmówiłam Louisowi wyjścia gdziekolwiek. Kolejny raz pokłóciliśmy się o nic. Było ciężko, nie mogę powiedzieć, że nie. Ale...za każdym razem dochodziliśmy do jakiegoś porozumienia. Godziliśmy się i udawaliśmy, że nic się nie wydarzyło.
Leżałam na łóżku w swoim pokoju. Oczy same mi się zamykały. Nie chciałam zasypiać. Miałam jeszcze tyle do zrobienia. Do pomieszczenia wkroczył Louis. Spojrzał na mnie, po czym położył się obok.
- Za bardzo się w to wszystko angażujesz - powiedział.
- twierdzisz, że nie powinnam im w ogóle pomagać? Danielle mnie o to poprosiła. Nie chce jej zawieść. To jest ważny moment w jej życiu i mam nadzieje, że wszystko będzie idealne.
- Wcale tak nie twierdzę. Po prostu mogłabyś znaleźć też trochę czasu dla mnie.
- Czyli to moja wina, że chcę pomóc przyjaciółce? - odwróciłam się do niego plecami. Wydaje mi się, że nie potrzebnie się zdenerwowałam. Lou miał rację. Byłam tak zaaferowana tym całym wydarzeniem, że nie zauważałam własnego chłopaka.
Nie kontynuowaliśmy naszej rozmowy, bo usłyszeliśmy głos Harrego. Chłopak mówił o mnie. Postanowiłam stwierdzić o co chodzi. Zeszłam na dół. Zamurowało mnie, ponieważ w drzwiach stał Jake...

Nie miałam pojęcia dlaczego przyjechał. Może chciał mnie "odzyskać" a może chodziło mu o coś całkiem innego. Nie wiem, bo zamknęłam drzwi, nie wchodząc z nim w żadną niepotrzebną konwersację.
- Czemu mu otworzyłeś? - spytałam cicho.
- Dobijał się jakieś 10 minut? Nie chciałem, żeby rozwalił nam drzwi - stwierdził.
- Tak, teraz się tłumacz... - poszłam do salonu, a chłopak podążył za mną. Spojrzałam przez okno. Jake siedział w samochodzie przed domem. - Nadal tam jest - odwróciłam się. - Haz, boję się o Louiego. Wiesz, że on jest nieobliczalny...
- Nie martw się. Nic wam się nie stanie - przytulił mnie.
Odetchnęłam, chociaż czułam, że coś się stanie. Coś ewidentnie wisiało w powietrzu, tylko jak na razie nie potrafiłam rozwikłać co to...

____________________________________
Narodzie! Hahaha, tak musiałam . :D
No, więc. O to przedostatnia część mojego baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo długiego opowiadania...
Uważam, że ostatnia część przypadnie wam do gustu chociaż wcale nie będzie zbyt "miła".
Jeszcze jedna sprawa : mam zamiar wypowiedzieć się na pewien temat, ale najpierw muszę znać wasze zdanie. Co sądzicie o związku Louis'ego z Eleanor i co sądzicie o niej samej? Jeśli chociaż 10 osób odpowie na to pytanie, sama napiszę co o tym sądzę. Dobrze?

CDN...

Patusia. :p

poniedziałek, 19 listopada 2012

Kiss you cz.3

Obudziłam się o 5.45 w domu chłopaków, wtulona w Harrego. Wyglądał on słodko. Powoli i po cichu zeszłam z sofy. Przykryłam Hazzę kocem i pocałowałam w policzek. Weszłam do kuchni i zaparzyłam sobie kawy. Usiadłam przy stole i zaczęłam wspominać wczorajszy wieczór. Usłyszałam jak Liam schodzi po schodach na dół. Zwróciłam swój wzrok w stronę chłopaka. Jego oczy były zaszklone, a twarz smutna. Próbowałam coś powiedzieć, lecz on wyprzedził mnie pytaniem;
L; jak ci się spało?
J; bardzo dobrze i wygodnie - powiedziałam, śmiejąc się
Liam tylko się uśmiechnął. Podszedł do ekspresu i zrobił sobie kawę, po czym usiadł naprzeciw mnie. Po niekomfortowej ciszy zapytałam, czemu jest smutny. Zbywał mnie mówiąc, ze wszystko jest OK. Nie ustępowałam. Spojrzałam na niego i powiedziałam, że zawsze może mi zaufać. Uśmiechnął się i zgodził wszystko mi wyznać. Gdy zaczął mówić, łzy same napływały mu do oczu. Przytuliłam go, lekko się uśmiechając. Zaczął od tego, że wczoraj gdy skończył się film i wszyscy poszli do swoich pokoi, zadzwoniła do niego Danielle i powiedziała, że ich związek nie ma sensu. Stwierdziła, że dopiero teraz spotkała miłość swojego życia - Zaca. Kazała mu więcej do siebie nie dzwonić i nie pisać, skasować swój numer i zapomnieć o niej. Rozłączył się, nie chciał dłużej słuchać jej słów. Przez całą noc nie zmrużył oka. Ciągle myślał o tym co było w ich związku nie tak. Złapałam go za rękę, mówiąc że ma przestać myśleć o dziewczynie, która nie była warta jego uczuć. Zapewniałam go, że niedługo na pewno spotka miłość swojego życia. Zaproponowałam mu spacer. Zgodził się, ale wiedziałam, że ciągle jest przybity rozstaniem z Danielle. Poprosiłam, aby dał mi chwilę a ja się przebiorę. Weszłam po schodach na górę i skierowałam się w stronę łazienki. Założyłam to i uczesałam się w koński ogon. Zanim zeszłam pomalowałam rzęsy i użyłam moich ulubionych perfum. Zbiegając po schodach, zauważyłam pojawiający się na ustach Liama uśmiech. Odwzajemniłam go. Wyszliśmy z domu, nie budząc nikogo. Poszliśmy w stronę parku. Chłopak przez całą drogę błądził myślami. Podeszłam bliżej i przytuliłam go. Li spojrzał na mnie śmiejąc się. Spojrzałam na niego i zapytałam - co cię tak śmieszy? Nie odpowiedział, tylko mocniej mnie przytulił. Doszliśmy do parku. Była dopiero 6.30. Złapałam Liama za rękę i zaprowadziłam do pobliskiej kawiarni. Zamówiliśmy dwie kawy Espresso, a do tego Rogaliki Croissant. Po niecałych 5 minutach, kelnerka przyniosła nasze zamówienie. Dziewczyna poprosiła mnie, aby zrobiła jej zdjęcie z gwiazdą One Direction. Zgodziłam się. Gdy odeszła, uśmiechnęłam się do Liama i powiedziałam, że przynajmniej dziś przez cały czas ma być tak uśmiechnięty jak teraz. Dodałam, że nie przyjmuję odpowiedzi nie. Chłopak znacząco się uśmiechnął, na co ja odpowiedziałam, że bardzo się cieszę. Dokończyliśmy pić kawę i opuściliśmy kawiarnię. Zwróciliśmy się w stronę domu. Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Chłopcy już nie spali. Chodzili po całym mieszkaniu i  szukali czegoś, a raczej kogoś. Po naszym wejściu pierwszy zobaczył nas Harry, podbiegł do mnie i przytulił mówiąc tu jesteś, szukałem Cię. Przytuliłam go i pocałowałam w policzek. Uśmiechnął się. Zapytałam się ich, kogo szukali po całym domu? Zayn odpowiedział, że mnie i Liama. Zaczęłam się śmiać, po czym Louis spytał co mnie tak śmieszy? Stwierdziłam, że raczej nie schowaliśmy się za telewizorem czy kanapą. Spytał, więc gdzie byliśmy. Liam odpowiedział, że na śniadaniu. Wszyscy zdziwili się, po czym Niall zapytał czemu tak rano? Odpowiedziałam, że nie chcieliśmy budzić Harrego. Hazza spoglądał raz na mnie, raz na Liama. Nie wiedzieliśmy o co chodzi. Dochodziła 8.00, pożegnałam się z wszystkimi i wyszłam w kierunku swojego mieszkania. Od kiedy wszyscy się tu wprowadzili, bywałam tam jako gość. Przechodząc przez próg, rozejrzałam się po kuchni i salonie. Było tu tak cicho, zupełnie inaczej niż u chłopaków. Wskoczyłam na fotel i włączyłam tablet. Szybko przejrzałam zaległe posty i zajęłam się oglądaniem filmu "LOL". Po skończonym seansie poszłam na górę. Przebrałam się w to, rozpuściłam włosy i zbiegłam po schodach. Weszłam do kuchni biorąc lizaka, po czym wyszłam i skierowałam się w stronę domu Alice.
__________________
Przepraszam, że tak długo nie pisałam.
Obiecuję nowy post jutro lub w środę ;D

Agata ;*

czwartek, 15 listopada 2012

Little things. cz.3

*Następnego dnia*
Obudziłam się o 8:39. Jak na złość, śnił mi się Liam.. Nadal nie wiem o co chodziło. Nie zamierzam się nad tym dłużej zastanawiać, pewnie i tak Go już nigdy nie spotkam. Moje dziwne myśli przerwała mama, która weszła do mojego pokoju i zaczęła na mnie krzyczeć, żebym posprzątała. Jak zwykle miała problemy o wszystko.. Poszłam się ubrać, wróciłam do swojego pokoju i zaczęłam sprzątać dla świętego spokoju. Po chwili dostałam sms'a. Spojrzałam na telefon i na wyświetlaczu ujrzałam numer Liama. Chciał się spotkać. Dzisiaj. Nie wiem czemu, ale od razu się zgodziłam. Było przed 10, a my umówiliśmy się dopiero na 18.
Poszłam na zakupy. W końcu musiałam jakoś wyglądać przed Liamem. Chodziłam po sklepach, szukając jakiś odpowiednich ciuchów. Sama nie wiedziałam co mam kupić, żebym wyglądała dobrze.. Wychodząc z mojego ulubionego sklepu zauważyłam Liama. Obściskiwał się z Danielle. Przecież oni się rozstali. Ehh.. Po moim policzku mimowolnie spłynęła pojedyncza łza. Nie wiem co się ze mną działo. Nigdy mi się to nie zdarzało. Czułam się jakoś dziwnie, nie umiem tego określić.. Przecież w zasadzie, nawet Go nie znałam. Szybko wróciłam do domu. Od razu poszłam do swojego pokoju, rzuciłam torbę na podłogę i położyłam się na łóżku. Wzięłam telefon do ręki i napisałam do Liama sms'a : "Liam... Przepraszam, nie mogę się dzisiaj z Tobą spotkać. Może kiedy indziej...". Nie chciałam mówić mu, że widziałam go z Dan. To nie moja sprawa i raczej nie powinnam się w to mieszać. Wyłączyłam telefon, ponieważ nie chciałam mieć z Nim jak na razie żadnego kontaktu. Przynajmniej dzisiaj.

Wieczorem wyszłam na spacer. Poszłam do pobliskiego parku. Chciałam po prostu zostać sama. Cały czas słuchałam muzyki i rozmyślałam nad wszystkim. O ile w ogóle było nad czym, bo nadal twierdziłam, że nie powinnam tak bardzo interesować się życiem Liama.
Po dwóch godzinach wróciłam do domu. Przez kilka dni nie mogłam się z Nim kontaktować, ponieważ moja nadopiekuńcza mama zabrała mi telefon. Może to i lepiej ? Chyba tak. Wolę na razie ograniczyć moje "kontakty" z Nim. Nie chcę niepotrzebnie się angażować..
Było około 23. Poszłam spać, bo miałam wszystkiego dość.


________________________________________________________
Jejejej, w końcu coś piszę. Pati bądź ze mnie dumna! :D
Jaram się, bo znowu nam trochę wyświetlenia wzrastają. Jesteście kochani. <3
3 komentarze = kolejna część
Pacia.

środa, 14 listopada 2012

Afraid to move on. cz.31

- Dziękuję Lou - powiedziałam, gdy siedzieliśmy już w pokoju hotelowym.
- Nie ma za co... Po prostu nie chcę, żeby coś Ci się stało - oznajmił i objął mnie ramieniem. - Kocham Cię.
Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam go.
Usłyszałam głos Jake'a. Może mam jakąś paranoję, ale to naprawdę był on. Przez otwarte okno do pokoju wpadł kamień. Później następny. I jeszcze jeden. Byłam pewna, że to mój eks.
- Lou, gdzie masz apteczkę? - zdenerwowałam się, bo kamień rozciął Louisowi skroń.
- W torbie.. Boże, nie denerwuj się tak. Przecież nic poważnego się nie stało.
- Nie wcale... - stwierdziłam i wzięłam wodę utlenioną. Odkaziłam ranę i sprawnie ją opatrzyłam. - Kurde... Mam ochotę zabić Jake'a.
- Skąd masz pewność, że to on?
- A kto nas tutaj tak nienawidzi? Tylko on - stwierdziłam. Przytuliłam się do Louiego. - Chcę wracać do Londynu. Tam przynajmniej nie muszę się bać, że ktoś Ci coś zrobi...
- Załatwiłaś już wszystko?
- Tak... Zanim przyjechałeś...
- Czyli możemy jechać nawet teraz. Pójdziemy po Twoje rzeczy i pojedziemy od razu na lotnisko, ok? Taki krótki spacerek chyba nam nie zaszkodzi, prawda? - spytał i ruszył w stronę drzwi, ciągnąc mnie za sobą.
Na dworze było spokojnie. Za spokojnie. Szliśmy trzymając się za ręce. Dotarliśmy pod akademik. Poszliśmy do pokoju. Dziewczyny uczyły się do jakiegoś egzaminu. Wzięłam walizkę i zaczęłam pakować swoje rzeczy.
- Wyjeżdżasz? - spytała Catie. Pokiwałam głową.
- Nie chcę nigdy więcej widzieć Jake'a - powiedziałam.
- Będzie mi Cię brakować mała - oznajmiła Cat i przytuliła mnie na pożegnanie. Była ode mnie trochę wyższa, więc otuliła mnie swoimi ramionami.
- Obiecaj mi, że o nas nie zapomnisz - poprosiła Sarah, której zbierało się na płacz. Przytuliłam ją i szepnęłam na ucho "obiecuję". Uśmiechnęłam się do niej. Po chwili na jej twarzy również zagościł uśmiech.
 Schowałam ostatnią rzecz. Moje zdjęcie z Harrym. Najważniejsza pamiątka. Nie mogłam jej nigdzie zapodziać. Wzięłam torbę, a Louis zabrał moją walizkę. Jeszcze raz pożegnałam się z moimi przyjaciółkami i wyszliśmy z akademika. Za kilkanaście godzin mieliśmy być w Londynie. W końcu miałam się zobaczyć z Dan, Liamem, Zaynem, Niallem i co najważniejsze - z Harrym.
*
Prawie dwanaście godzin później byliśmy już w Anglii. Idziemy do domu, w którym mieszkałam w ciągu ostatnich wakacji. Lou nie miał przy sobie kluczy. Zadzwoniliśmy do drzwi. Otworzył nam zaspany Harry. No tak... Jest godzina 11. Na dodatek - sobota. Chłopak "odpoczywał" po jakże ciężkim tygodniu. Nie krył swojego zdziwienia. Cieszył się. Rzucił mi się na szyję i zaczął mówić, jak bardzo za mną tęsknił. Po tym jak Hazza odstawił niezły cyrk na dworze, w końcu weszliśmy do środka. W salonie siedziała Veronica. Przynajmniej...tak mi się wydawało.
Harry zapoznał nas z dziewczyną. Wydawała się całkiem sympatyczna. Cieszyłam się szczęściem Harrego. Miło było patrzeć jak się uśmiecha. Emanowało od niego miłością do Nicky. W końcu znalazł kogoś, kto pokochał go ze wzajemnością.

______________________________
Uffff.... Przepraszam za błędy, które zapewne wkradły się do opowiadania.
Macie go już dość tak samo jak ja? ;/

A wiecie co wam powiem? :3
Lubię Was . <3

Patusia.
PS A wy lubicie mnie?

niedziela, 11 listopada 2012

Afraid to move on. cz.30

Poszłam z Louisem na spacer. Chcieliśmy spędzić czas sami. Jak zwykle, zaatakowali nas reporterzy, którzy zadawali mnóstwo pytań. Przypomniałam sobie, że Harry mówił mi kiedyś, że jeśli nie chcę odpowiadać na pytania to mam iść prosto przed siebie i nie zwracać uwagi na innych. To była rada na przyszłość. Kilka dni przed tym, jak zostałam dziewczyną sławnego Tomlinsona.
Zadziałało i tym razem. Wstąpiliśmy do MilkShake City. Usiedliśmy w najdalszym kącie lokalu i cieszyliśmy się swoją obecnością, popijając shake'y, które wcześniej zamówiliśmy.
Nie mam pojęcia dlaczego po moim policzku spłynęła łza.
- Co się stało? - spytał zaniepokojony Louie.
- Nic, po prostu tęskniłam...
- Nie oszukuj mnie.
- Na prawdę, nic się nie dzieje.
- Darcy... Wiem, że coś jest nie tak.
- I dlatego przyjechałeś? - spytałam, a on pokiwał głową na znak, że zgadłam.
- Wiem, że chodzi o Twojego byłego. Kochasz go? - zadając to pytanie, postawił mnie pod murem.
TAK.
NIE.
NIE WIEM.
Trzy różne odpowiedzi do wyboru, które mogły zmienić wszystko. Co miałam mu powiedzieć?
Jeśli odpowiedziałabym "Tak" - zraniłabym go. Mówiąc "Nie wiem" zostawiłabym go z innym pytaniem - czy tak naprawdę kocham jego. "Nie" niby załatwiało sprawę, ale źle czułam się z takim stwierdzeniem. Nigdy nie pogodziłam się z tym, że mnie zostawił. Przecież jakaś cząstka mnie zawsze będzie go kochać. Mimo to postanowiłam powiedzieć, że nie. Wydawało mi się to najrozsądniejsze.
- Darcy, jeśli coś ukrywasz to mi to powiedz. Nie chcę się dowiedzieć jako ostatni - oznajmił.
- Tak jak z Eleanor. Spokojnie, nie jestem taka jak ona.
- Wiesz, że Harry powiedział to samo?
- Fajnie... - stwierdziłam. Wyjrzałam przez okno. I źle zrobiłam. W stronę MilkShake City zbliżał się Jake ze swoimi kolegami.
- Lou, chodźmy stąd. Proszę.
- No dobra... - wstaliśmy. Louis złapał mnie za rękę. Przed lokalem spotkaliśmy mojego byłego chłopaka.
- To przez niego nie chciałaś do mnie wrócić? - spytał, mierząc Louiego wzrokiem. Zbliżył się do mnie.
- Daj spokój stary - powiedział Louis, zaciskając mocniej swoją dłoń.
- Ciebie nie pytałem o zdanie - stwierdził chłopak. - W czym jest ode mnie lepszy, co Darcy? - spytał, przejeżdżając kciukiem po moim policzku.
- Jake. Nic z tego. Jestem szczęśliwa i ty tego nie zniszczysz. Chodź Lou, nie chcę dalej ciągnąć tej rozmowy - ruszyliśmy, wymijając całe zgromadzenie.
- Jeszcze zobaczysz skarbie! - krzyknął Jake, gdy oddaliliśmy się już na znaczną odległość.
*
- To jest ten Twój Jake? - spytał Louis, gdy doszliśmy pod akademik.
- Yhym... Niestety tak...
- Chodź ze mną do hotelu. Nie chcę, żeby coś Ci się stało - stwierdził.
- Louis... Jestem tu bezpieczna. Catie i Sarah wiedzą o wszystkim...
- Ale nie będę tak bardzo się martwił, gdy będziesz ze mną cały czas - oznajmił, łapiąc mnie w talii.
- Nie dasz za wygraną, prawda? - uśmiechnęłam się do niego.
- Nigdy - powiedział i mnie pocałował.
Nie chciałam się z nim kłócić, więc zgodziłam się i poszłam razem z nim. Miałam najlepszego chłopaka na ziemi i nikt nie mógł podważyć tej kwestii. Nie chodziło mi tu o jego sławę i pieniądze. Zależało mi na nim, bo był miły, troskliwy i odpowiedzialny. Wiem, że zrobiłby dla mnie wszystko. Ja dla niego również. Kochałam go nad życie i nikt ani nic, nie mógł tego zmienić.

_______________________________________________
Yeeeeeah! TMH jest nie do opisanie. Słuchaliście? Co sądzicie o tej płycie?
Lepsza od pierwszej czy może gorsza? Wg mnie obie są świetne.
Dziękuję za prawie 27 tys wyświetleń - KOOOOCHAM WAS. <3
Jak to stwierdziła ostatnio nasza Cath : wielki internetowy hug! :D

Jak już pewnie zauważyliście od wczoraj jest tutaj z nami Agata. Postanowiłyśmy ją przyjąć do naszego grona na okres próbny(czyt. dwa tygodnie). Jeśli wam się spodobają jej imaginy to zostanie, a jeśli nie - będziemy musieli się z nią pożegnać.

Komeeentarze mile widziane . ; *
Przepraszam, że takie długie podsumowanie, ale TMH mnie nakręca i nie wiem czy to plus, czy minus, bo moi bliscy już ze mną nie wytrzymują . ^^

Patusia.

Kiss you cz.2

Dziś jak w każdą sobotę wstałam o 7.00. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Weszłam do pokoju, otworzyłam szafę i założyłam mój strój do biegania. Wychodząc z sypialni wzięłam swojego iPoda i zbiegłam ze schodów. Z lodówki wzięłam butelkę wody, po czym wyszłam z domu. Jak zwykle miałam zamiar biec moją cosobotnią trasą. Po 30 minutach dobiegłam do parku, usiadłam na ławce i napiłam się wody. W pewnej chwili podszedł do mnie Zayn. Spytał czy może się dosiąść. Zgodziłam się. Zaczęliśmy rozmawiać o wczorajszym spotkaniu. Po krótkiej rozmowie zapytał czy dałabym mu swój numer. Uśmiechnęłam się i poprosiłam o jego komórkę. Dał mi ją, a ja zapisałam mu mój numer. Chłopak uśmiechnął się i zaproponował, że odprowadzi mnie do domu.


Zgodziłam się i uśmiechnęłam. Szliśmy powoli, rozmawiając i kłócąc się;
Z; czekaj dziś na mój telefon
J; obiecuję, że będę - powiedziałam z śmiechem
Z; co w tym takiego śmiesznego?
J; odpowiedziałam jeszcze większym śmiechem
Z; przestań się śmiać ślicznotko
J; żadna ślicznotko
Z; a właśnie, że ślicznotko. mam nadzieję, że dziś nas odwiedzisz ponieważ chce mieć twoje słodkie zdjęcie w kontakcie
J; no to musisz mnie zaprosić
Z; a więc zapraszam dziś na śniadanie
J; z miłą chęcią wpadnę, ale na razie zapraszam do mnie
Z; no to skręcamy - powiedział, szczerząc swoje białe ząbki
w twoim domu
Powiedziałam do Zayna, żeby usiadł i się rozgościł, a sama poszłam na górę wziąć prysznic. Chłopak podszedł do szafki i zaczął szukać szklanki. Gdy już ją znalazł, wziął sok, napełnił ją i usiadł przed telewizorem. Włączył go i zaczął przeszukiwać stacje, zatrzymał się na MTV. Wyjął telefon i zadzwonił do Harrego. Powiedział mu, żeby zrobili śniadanie. Na co Hazza wykrzyknął, że jak wróci to zrobi sobie sam. Po czym Zayn powiedział mu, że przyjdzie na nie razem ze mną. Chłopak oznajmił, że za pięć minut śniadanie będzie gotowe i się rozłączył. Właśnie wyszłam z pod prysznica, pobiegłam do pokoju i ubrałam się. Weszłam jeszcze na chwilę do łazienki, uczesać się w warkocz. Zeszłam po schodach do salonu. Gdy Zayn mnie zobaczył, powiedział tylko jedno, krótkie łał. Uśmiechnęłam się i spytałam jak mu się czekało. Zaśmiał się i powiedział, że bardzo dobrze. Zaproponował abyśmy już wyszli. Wzięłam klucze, zamknęłam drzwi i podążyliśmy w stronę domu chłopaków.
w domu chłopaków
Gdy przekroczyliśmy próg Niall, o mało mnie nie przewrócił, ponieważ chciał się przywitać. Przytuliłam go i pocałowałam w policzek. Tak samo postąpiłam z resztą chłopaków. Harry zaprosił nas do stołu. Podeszłam i już miałam usiąść, ale wyprzedził mnie Liam, który odsunął mi krzesło, abym mogła usiąść. Podziękowałam i nazwałam go prawdziwym dżentelmenem. Chłopak uśmiechnął się i usiadł do stołu. Spytałam, kto przygotował śniadanie. Na co wszyscy wskazali na Harrego. Uśmiechnęłam się, po czym Hazza spytał się czy mi smakuje. Odpowiedziałam, że nigdy nie jadłam lepszej jajecznicy. Jednak Louis sprzeciwił się i powiedział, że on chciał przygotować swoje ulubione marchewki. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Po zjedzonym posiłku Zayn nie ustąpił i musiał zrobić mi zdjęcie do kontaktu w swoim telefonie. Zobaczył nas Louis i ustał za Zaynem, zaczynając robić śmieszne miny. Nie mogłam zachować powagi.


Zayn zapytał co się stało. Kazałam mu się odwrócić. Po chwili on także zaczął się śmiać. W pewnej chwili podszedł do mnie Niall i zabrał mnie do salonu. Zaczął rozmowę;
N; mam do ciebie krótkie pytanie, które powinienem zadać Ci wczoraj
J; no to czekam :D
N; no więc czy kojarzysz nas z telewizji, internetu?
J; oczywiście, że tak. jestem waszą fanką od kiedy powstał wasz zespół - oznajmiłam z uśmiechem
N; to dziwne, nie zareagowałaś na nasz widok jak inne fanki
J; bo ja nie jestem zwykłą fanką ;D
N; przytulił mnie i szepnął na ucho 'cieszę się'
J; to nie, aż tak wielki powód do radości - odpowiedziałam
Podszedł do nas Harry i zaprosił mnie na spacer. Pożegnałam się z chłopakami i wyszliśmy. Poszliśmy w stronę parku. Przez drogę rozmawialiśmy o każdym z nas, zespole i wielu innych rzeczach. W końcu doszliśmy do parku. Była już 11.45, zatrzymaliśmy się i usiedliśmy na ławce. Hazza zaproponował, abyśmy poszli napić się kawy. Zgodziłam się. Zamówiłam moją ulubioną Latte macchiato, a Harry Espresso. Wypiliśmy kawę i wróciliśmy do mojego domu. Postanowiliśmy razem ugotować obiad. Hazza wymyślił aby było to spaghetti. Po godzinie pichcenia skończyliśmy nasz obiad. Wyszłam z domu po Zayna, Liama, Louisa i oczywiście Nialla. Gdy weszliśmy do mieszkania, Harry zastawił już stół. Wszyscy usiedliśmy. Chłopacy byli zdziwieni, naszymi zdolnościami. Wszyscy po niecałych 20 minutach, oprócz Nialla odeszli od stołu i usiedli przed telewizorem. Zayn włączył film komediowy, a ja poszłam skorzystać z laptopa. Włączyłam Twittera i zobaczyłam nowy post Nialla; I love spaghetti ;D. Z wielkim uśmiechem weszłam do salonu i spojrzałam na Nialla, chyba od razu zrozumiał o co chodzi. Jedynie co zrobił to spojrzał na mnie szczerząc, swoją pobrudzoną w sosie twarz. Podeszłam do fotela, usiadłam i zaczęłam oglądać film razem z chłopakami. Gdy seans się skończył, była już 18.50. Chłopacy poprosili, żebym ich odprowadziła. Zgodziłam się. Po wejściu do domu, zaciągnęli mnie do salonu i posadzili, obok Hazzy. Postanowili obejrzeć horror. Zaprzeczyłam, ponieważ nienawidzę takich filmów, lecz oni stwierdzili, że mam obok siebie Harrego, który jakby co mnie przytuli. Uśmiechnęłam się i z niewielkim entuzjazmem zgodziłam się na obejrzenie filmu. Po pierwszych 45 minutach filmu, odruchowo przytuliłam Hazzę, a on objął mnie swoim ramieniem. Dalszą cześć filmu przespałam w jego objęciach. Louis co chwila maszerował do kuchni po marchewki, Niall po pizzę. Po skończonym filmie, chłopak ledwo ich powstrzymałem aby mnie nie obudzili. O 23.00 chłopacy poszli do swoich pokoi, a ja zostałam w salonie z Harrym, ponieważ nie chciał on mnie budzić. Według Hazzy, wglądałam słodko śpiąc, choć sama uważam, że to absurd. Chłopak zanim sam zasnął przytulił mnie i pocałował w czoło.
-------------------

Zapraszam do komentowania i czytania.
Najnowszy imagin prawdopodobnie jutro.

Agata ;D


sobota, 10 listopada 2012

Kiss you


Kiss You


No więc zacznijmy od początku ;

Mieszkasz na jednej z bogatych dzielnic Londynu. Mieszkasz sama, ale często widujesz się ze swoimi rodzicami i starszą o 2 lata siostrą. Twoja mama jest znaną redaktorką magazynu dla nastolatek w sprawie którego często prosi cię o wyrażenie swojego zdania. Natomiast twój tata jest właścicielem wielkiej korporacji. Twoja siostra ma 20 lat i swoją własną rodzinę (męża i 2 dzieci - Blair i Dan z którymi bardzo lubisz spędzać czas). Pracuje ona w piśmie twojej mamy na stanowisku dziennikarki.
Kiedy dzisiejszego wrześniowego popołudnia wracałaś ze szkoły do domu, zdziwiła cię jedna rzecz, mająca miejsce obok twojego sąsiedniego domu w, którym odkąd się tu wprowadziłaś nikt nie mieszkał. Na drodze wjazdowej domu stały samochody przeprowadzkowe, a za nimi chodziło kilku mężczyzn, zapewne przyjaciół. Przez pewną chwilę sądziłaś, że ich kojarzysz ale przeszłaś dalej rzucając tylko krótkie "hej" swoim nowym sąsiadom. Nawet nie widziałaś, gdy chłopcy się odwrócili i patrzyli na ciepie dopóki nie weszłaś do domu. Chłopak z brązową burzą loków powiedział z ulgą: uff, już myślałem, że mieszkają tu tylko ludzie 40+ , na co reszta zaczęła się śmiać.
Weszłam do domu, zamknęłam drzwi i rzuciłam torbę na fotel, a potem poszłam do kuchni napić się soku jabłkowego. Weszłam  na górę, żeby się przebrać. Przebrałam się (mój strój;) i uczesałam w roztrzepanego koka. Zbiegłam na dół coś zjeść, ponieważ ciągle burczało mi w brzuchu. Gdy już zjadłam pożywną kanapkę z pomidorem, włączyłam telewizor na ulubioną stację MTV. Właśnie leciał koncert One Direction, zespołu który był jednym z moich ulubionych. Otworzyłam dwa okna w salonie i poszłam po mój laptop. Szybko zerknęłam co nowego na Twitterze i odłożyłam go. Zaczęłam tańczyć bo właśnie leciała moja ulubiona piosenka Live While We're Young. Gdy skończyłam mój dziwny taniec, napiłam się soku i wyszłam się przewietrzyć. Moich nowo niepoznanych sąsiadów nie było w zasięgu mojego wzroku, więc poszłam dalej nie przedstawiając się. Wstąpiłam do sklepu i kupiłam marchewki, które uwielbiłam jeść o każdej porze dnia. Wracając do domu już zajadałam się moim przysmakiem, aż ktoś krzyknął daj jedną. Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka w okularach przeciwsłonecznych i czapce, chociaż było bardzo gorąco. Podeszłam do niego i poczęstowałam mówiąc przy tym smacznego z wielkim uśmiechem. Nawet się sobie nie przedstawiliśmy, ponieważ chłopak znikł za dębowymi drzwiami domu. Odwróciłam się i pomaszerowałam do domu.
w domu chłopaków
- chłopacy !!! dostałem marchewkę - krzyknął Louis, po czym się uśmiechnął
- od kogo? - spytał Niall
- od nieznajomej nieznajomej - oznajmił Lou
- nieznajomej nieznajomej? masz na myśli naszą sąsiadkę? - powiedział Zayn
- spytałeś o jej imię? - zapytał Liam
- a czemu miałem to zrobić, nie było jak - krzyknął Lou
- nawet to i dobrze, mamy powód żeby ją odwiedzić - powiedział Hazza po czym się wyszczerzył 

- na co wszyscy odpowiedzieli śmiechem ;)


u ciebie
Wróciłam, krzyknęłam do pustych ścian. Pobiegłam do pokoju po swój telefon i okazyjnie wzięłam słuchawki. Zobaczyłam, że już 18.15. Zbiegłam ze schodów do kuchni. Wzięłam jabłko z blatu i poszłam zamknąć okna w salonie. Nagle usłyszał dzwonek do drzwi.  Podbiegłam do nich i otworzyłam, mówiąc przy tym "cześć". Chłopak odpowiedział mi tym samym. Spytał czy może wejść, zgodziłam się. Stwierdził iż ładnie mieszkam. Przedstawiłam się, a on zrobił to samo mówiąc, że ma na imię Harry. Uśmiechnęłam się i zaproponowałam coś do picia. Wzięłam dwie szklanki i wlałam nam soku jabłkowego. Harry stwierdził, iż to jego ulubiony. Zaśmiałam się i powiedziałam, że mój także. Spytałam co go tutaj sprowadza. Uśmiechnął się i powiedział, że  on i jego kumple chcą mnie poznać. Zaproponował, żebym poszła z nim do ich domu. Zgodziłam się, wzięłam kurtkę i wyszliśmy. Gdy weszliśmy, od progu oznajmił, że przyprowadził "naszą" prześliczną sąsiadkę. Uśmiechnęłam się i idąc za Harrym powiedziałam, że nie jestem wcale tak prześliczna. Na co usłyszałam okrzyk, naprawdę śliczna.Chłopak uśmiechnął się do mnie i powiedział, że czterech chłopaków podziela jego zdanie, więc jestem przegłosowana. Uśmiechnęłam się. Chłopcy po kolei wstawali i przedstawiali mi się; pierwszy był Zayn, potem Liam, Niall i Louis. Zgodnym głosem stwierdzili, żebym usiadła i tak zrobiłam. Niall poszedł do kuchni przyniósł popcorn i powiedział, że powinniśmy się lepiej poznać. Każdy z chłopaków zadawał pytanie. Odpowiadaliśmy w kolejności; ja, Harry, Zayn, Niall, Liam no i Louis. Rozmawialiśmy tak do trzeciej rano. Zorientowaliśmy się która godzina gdy Liam poszedł przynieść coś do picia. Wszyscy byliśmy zdziwieni, że już tak rano. Pożegnałam się i wyszłam. Gdy przekroczyłam próg mieszkania ledwo stałam na nogach. Weszłam po schodach na górę, wzięłam szybki prysznic i poszłam spać.
w domu chłopaków po moim wyjściu
- łał, jaka ona śliczna - powiedział Harry
- :), czy ona nas nie poznała? - zapytał Niall
- musisz się tego dowiedzieć - powiedział, ze szczerym uśmiechem Zayn
- a czemu nie ty? - spytał Niall
- bo ja mam inne sprawy - powiedział 
- ciekawe jakie - oznajmił Liam
- za dużo byście chcieli wiedzieć - powiedział Zayn, po czym poszedł do swojego pokoju
Reszta chłopaków zrobiła to samo, oprócz Nialla, który został by zjeść kanapkę.

----------
Zapraszam do czytania i komentowania I imagina mojego autorstwa ;)

Agata ;D

piątek, 9 listopada 2012

Little things. cz.2

*Oczami <T.I.>*
Rozmawiałam jeszcze chwilę z Liamem. Tak, to był Liam Payne. Ten Liam, o którym zawsze marzyłam. Sama nie wierzyłam w to, że go poznałam. Co prawda, w niezbyt ciekawych okolicznościach..
Z każdym wypowiedzianym przez Niego słowem, czułam, jakbym się w środku rozpływała, lecz próbowałam udawać, że mnie to nie obchodzi i chyba się udało.
- Muszę już iść do domu... To pa. - powiedziałam i odwróciłam się.
- <T.I.>, poczekaj. Podasz mi swój numer? - zapytał Liam.
Wymieniliśmy się numerami. W głębi duszy, właśnie na to czekałam.
- Gdybyś miała jakiś problem lub chciałabyś pogadać, to napisz..
- Pa. - rzuciłam krótko.
- Pa. - chłopak przytulił mnie na pożegnanie.

Szłam do domu, słuchając mojej ulubionej piosenki "Wonderwall". Nie umiałam się na niczym skupić.
Gdy wróciłam, zastałam mamę z setkami pytań, gdzie byłam i co robiłam. Czasami miałam już tego dość. Miałam JEJ dość..Nie miałam ochoty z nią rozmawiać, więc szybko poszłam na górę. Wykąpałam się, poszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Cały czas myślałam o tym co się dzisiaj stało. Nie wiedziałam co o tym myśleć. W końcu.. Zamieniłam z Liamem tylko kilka słów. Nadal dziwiłam się, czemu  mnie przytulił. Przecież wcale się nie znamy. Poza tym, dopiero co rozstał się z Danielle. Nie potrafiłam tego ogarnąć. Byłam zmęczona, więc po chwili zasnęłam..


____________________________________________
Dobra, wiem, że krótkie i badziewne..
Ale właśnie przed chwilą dostałam olśnienia i mam pewien pomysł na kolejne części . :D (Julia wtajemniczona)
I Pati, po raz kolejny nie możesz mnie zabić. ;*
Pacia. <3

środa, 7 listopada 2012

Afraid to move on. cz.29

Louis wyjął telefon i połączył się z Hazzą. Włączył głośnomówiący. Z ledwością  powstrzymywałam śmiech. Nie wierzyłam w to, że Louis aż tak się poświęca, aby udowodnić Sarah, że jest "prawdziwy". Ja nie miałam ku temu, żadnych wątpliwości.
- No hej Haz. Masz chwilę? - zaczął Louie.
- Nie za bardzo, ale pytaj.
- Wiesz, mamy tutaj jedną dziewczynę. I ona nie wierzy, że jestem Tomlinson.
- Dziewczyno, musisz mi uwierzyć na słowo:on jest tym za kogo się podaje - oznajmił Harry. - Jest głupi, niepunktualny, nie umie gotować i jest śmierdzącym leniem. Dodatkowo zakochał się w mojej najlepszej przyjaciółce, która znając życie siedzi tam razem z wami. Hej Darcy. Co jeszcze... A tak. lubi się bawić moimi włosami i jest mega zboczony.
- To nie ja latam nago po domu, wybacz Hazzuś - usprawiedliwił się Tommo.
- Ciiiicho! - syknął chłopak.
- Ejj, Haz. Jak tam Twoja dziewczyna? - spytałam. Dziwne, że nie przyznał mi się, że się z kimś spotyka.
- Skąd wie... - przerwał. - LOU!
- No co? Powinna wiedzieć, tak?
- Ehh, nie ważne. Dobrze... Właśnie mnie woła, więc muszę kończyć. Buziaki Lou, kocham cię Darcy. Już tęsknię - oznajmił.
- Też Cię kocham Haz - powiedziałam, a Louis się rozłączył. Przytuliłam się do niego.
Sarah spojrzała na nas jak na debili.
- Dobra... To było dziwne... - stwierdziła Catie. - Rozumiem, że macie jakiś trójkącik, tak?
- Nie? - odpowiedziałam. - Zawsze się tak żegnamy. W końcu ponad 15 lat  znajomości robi swoje.
- Ok... Załóżmy, że wam wierzę - oznajmiła brunetka, po tym jak przemilczała kilka minut.
- Nicky to dziewczyna Harrego, tak? - spytała Catie.
- Dokładnie tak - stwierdziłam równocześnie z Lou. Zaśmiałam się.
- Nie powiedziałeś mi jednego - dlaczego przyjechałeś? - spytałam, wpatrując się w jego hipnotyzujące oczy.
- Stęskniłem się za tobą... - oznajmił, ale ja od razu wiedziałam, że nie w tym rzecz. Był jakiś poważniejszy powód, dlaczego przyjechał do Nowego Jorku. Tylko najprawdopodobniej nie chciał mówić tego przy dziewczynach.
- Jakie to słodkie - stwierdziła Sarah, nadal mrucząc pod nosem, że TO WSZYSTKO nie dzieje się na prawdę.

_____________________________________
Bez zbędnych przemówień. Dwie sprawy:
1. Pod imaginem Paci "zgłosiła się" niejaka Agata. Jeśli to czytasz to pisałam do Ciebie na GG. Mam nadzieję, że odpiszesz. ^^
2. Wbijać tutaj, bo chcieliście, abym założyła bloga z opowiadaniem. Czekam na komentarze. Wiem, że aktualnie nic nie dodaję, ale postaram się napisać coś jutro.
I to tyle.

Patusia.

sobota, 3 listopada 2012

Little things.

Kolejna, upojna noc. Litry alkoholu. Lecz Ty nie pijesz. Siedzisz sama przy stoliku, całkiem trzeźwa, lecz Twoich spitych przyjaciół nie można zliczyć.
Samotność Cię przytłacza. Zmęczona tym całym hałasem zabierasz swoje rzeczy w celu wyjścia z lokalu. Jesteś już przy wyjściu, gdy nagle zjawia się nieznajomy facet. Próbujesz nie zwracać na Niego uwagi, lecz On nie odpuszcza.Wracasz spowrotem. W całym tym tłoku ludzi, zgubiałaś Go.
Z ulgą zamierzasz wyjść. Z szybszym biciem serca kroczysz po schodach z myślą, że już Go nie spotkasz. Jednak się myliłaś. Wchodząc do małego parku, za Tobą pojawiła się sylwetka mężczyzny. Twoje serce przyspieszyło. Mężczyzna zaczął cię gonić. Przewróciłaś się, ponieważ biegłaś w szpilkach. Facet zaciąga Cię w pobliskie krzaki. Krzyczysz na cały głos, ponieważ myślisz, że to już koniec :
- Pomocy!
Lecz nikt się nie zjawił.
Gdy zaczął ściągać z Ciebie ubrania, krzyknęłaś z całych sił i ktoś w końcu usłyszał Twoją prośbę o pomoc. Z pomocą zjawił się jakiś chłopak i zadzwonił po policję. Od razu zgarnęli mężczyznę.
Później młodzieniec okrył Cię swoją kurtką, usiedliście na ławce i zaczęliście rozmawiać.
- Na pewno nic Ci się nie stało ? - zapytał z niepokojem chłopak .
- Wszystko jest ok, pomijając to, że czuję się trochę niekomfortowo.
- Przykro mi... Jednak dobrze, że wyszedłem na ten spacer. Przynajmniej świat nie stracił takiej pięknej dziewczyny jak Ty.
- Bardzo Ci dziękuję, ale nie przesadzajmy. Nie jestem taka ładna.
- Nie jest Ci zimno ?
- Trochę..
- Przysuń się bliżej, przytulę Cię. - chłopak objął zziębniętą dziewczynę.
- Tak w ogóle, jak masz na imię ?
- Liam, a Ty ?
- <T.I.>. Miło mi Cię poznać.
- Mi również.



__________________________________________________
Widzisz Pati, teraz nie możesz mnie zabić , ha ! :D
PRZEPRASZAM WSZYSTKICH (ZNOWU), SZCZEGÓLNIE WAS, DZIEWCZYNY.  
Pacia. <3

piątek, 2 listopada 2012

All you need is love. cz.3


-Dobra jak chcesz. Ale pamiętaj: Ja się nie poddam i ułatwię ci podjęcie właściwej decyzji.- rzucił w moją stronę i wyszedł.

Kurde.

Ja zawsze muszę się w coś wpakować. -.-



Od tamtego czasu, kurcze 'dręczy' to zbyt mocne słowo, ale za często się 'przypadkiem' spotykamy.

Przypadkiem pojawia się gdy potrzebuję czyjejś pomocy.

Przypadkiem pojawia się gdy wracam z pracy.

Przypadkiem przechodzi obok mojego domu.

Przypadkiem zrobi zakupy.

Za dużo tego.



A i zaczął kupować mi i Joshowi prezenty. Czy on nie chce nas przekupić? Źle czuję się z faktem, że wydaje na nas swoje pieniądze. Że co? Że nie potrafię zarobić na własne dziecko?



-Cześć Niall- uśmiechnęłam się promiennie. Nie ma to jak robić dobrą minę do złej gry. Ale gdy nie ma wyboru to tak trzeba.

-Hej [T.I.]- jego mina wyrażała wszystko. Był szczęśliwy.- Co robisz dziś wieczorem?

-Tak właściwie to nic...

Przerwał mi:

-To świetnie! Chłopcy zajmą się Joshem, a ja cię porywam- odrzekł z entuzjazmem.

-Nie jestem co do tego przekonana. Josh idzie jutro do przedszkola, a ja do pracy. Myślisz, że kiedy ja się wyśpię?

-No proszę cię. Ten jeden raz zrób wyjątek. Dla mnie. Proszę- nalegał.

-Niall, a ty nie masz innych obowiązków?

-Dziś wszystko olewam. No zgódź się...

-Na co najwyżej 4 godziny, dobrze?

-Oczywiście. Nawet nie wiesz jak się cieszę.- rzucił w moją stronę, złapał za rękę i zawołał naszego syna. Niebieskooki zjawił się w pokoju jak torpeda. Niall wziął go na ramię i ruszyliśmy w stronę jak domniemam domu 1D.



*Narracja III os.

Zaprowadził ją do pobliskiej restauracji. Nie była najwykwintniejszą i najdroższą. Idealną dla nich. Oboje lubili proste jedzenie. On- ubrany w biały T-shirt, ona- w fioletową spódnicę z wysokim stanem, której nie zdążyła zdjąć po przyjściu z pracy i białą bluzkę. Na nosach ułożone mieli brązowe aviatory, a na rękach- sportowe zegarki. Dziewczyna od razu przypomniała sobie, jak bardzo są do siebie podobni. Uśmiech nie opuszczał ich twarzy od początku randki. Mężczyzna zamówił dla nich posiłek. Widać było, jacy są zgodni. Po niedługim czasie kelner nalał im wina. Atmosfera między nimi rozluźniła się już wcześniej. Teraz zachowywali się jak prawdziwa para. Tylko czy ona była na to gotowa? Trzymał ją za ręce i lekko je pocierał, podczas rozmowy. Kilka kwadransów później wyszli. Objął ją w pasie i pocałował w czubek głowy. Ona natomiast kolejny raz zaszczyciła go promiennym uśmiechem. Nie było w tym nic udawanego. Dwoje dorosłych ludzi, po przejściach, na wspólnej kolacji.



*To co zwykle.

-Dziękuję za wspaniały wieczór- odpowiedziałam do opierającego się o drzwi Nialla.

-A nie mówiłem?

-No mówiłeś, mówiłeś. Cieszę się, że dałam się namówić. To dobranoc.- odkręciłam się by ruszyć do sypialni.

Ktoś mi jednak pokrzyżował plany. Tym kimś był Niall. Złapał mnie za rękę, przyciągnął w swoją stronę i wiecie co zrobił. Pocałował mnie, swoimi chłodnymi wargami. Między nami znowu coś zaiskrzyło.

Było to pożądanie.




_________________________________________________________
Oglądałyście LT? Dżizys jestem w nich tak zauroczona, że nie wiem.
Pacia i Patusia będą się jarać (mam nadzieję, że tak jak wy), że dodałam ten post.
Miłego czytania. A i jeszcze mały spam: http://storyaboutamyand1d.blogspot.com

czwartek, 1 listopada 2012

My passion cz. 10

Spałam niespokojnie. Obudziłam się chyba tylko parę godzin później, bo na dworze nadal było jasno. Kiedy otwarłam oczy stwierdziłam, że muszę być u Patricii, bo nigdy nie widziałam w domu chłopaków tak uroczego pokoju. Był mały i skromny, ale pastelowe szafki, lampa i dywan dopełniały całości. Leżałam jeszcze parę minut, a później leniwie podniosłam się. Wsadziłam nogi w miękkie kapcie i już miałam otwierać drzwi kiedy usłyszałam jakieś głosy. Moja ciekawość wygrała z rozsądkiem i pozwoliłam sobie posłuchać przez chwilę.
- One nie jest w stanie Liam! Nie rozumiesz, nie wiesz jak ona się po tym czuje. - prychnęła dziewczyna, którą musiała być Patricią.
- Wiem i nie krzycz na mnie, ale do naprawdę ważny występ dla nas i myślałem, że chciałabyś być przy Louisie - odpowiedział cicho Liam.
- Pewnie, że chcę, ale jej nie zostawię. Nie ma mowy. Przecież to <T.I>. Wystarczy parę godzin w jej towarzystwie, żeby ją dobrze poznać i wiesz... - tu zrobiła przerwę - martwię się o to, że coś może sobie zrobić - powiedziała, łamiącym się głosem dziewczyna.
Nie miałam już zamiaru być tylko słuchaczem. Wolałabym przy tym być skoro rozmowa jest o mnie. Pociągnęłam znacząco za klamkę i weszłam włócząc nogami do pokoju, gdzie siedział Liam z Patricią.
Popatrzyli na mnie jak by zobaczyli ducha. Pierwsza podeszła Patricia i przytuliła mnie bez słowa. Ona wiedziała jak się czuję. Przynajmniej taką miałam nadzieję.
- Właśnie rozmawialiśmy o... -zaczął Liam, ale ja zręcznie mu przerwałam.
- O mnie, wiem. - powiedziałam sucho.
- Tak,... bo widzisz... zastanawialiśmy się... czy może nie chciałabyś jechać na nasz występ... Tak sobie tylko pomyślałem, wiesz... - powiedział zakłopotany.
- Liam! - syknęła Patricia.
- Wszystko ok Pat. - powiedziałam wtulając się w jej długie, chłodne blond włosy - pojadę tylko daj mi z godzinę to się uszykuję. - powiedziałam próbując się uśmiechnąć.
- Jesteś wspaniała - westchnął i podbiegł cmoknąć mnie w policzek.
- Hahahah, wiem. - zaśmiałam się.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nadchodzi godzina 19:30
Niedługo koncert. Jestem zestresowana, podenerwowana i wszystko co się da. Chyba jeszcze nie czułam tyle na raz...
Jestem ubrana w zwiewną niebieską sukienkę , sandały lity i parę błyskotek. Włosy jak zawsze opadają mi falami na piersi, ale czuję się nieco nieswojo, kiedy mój karki jest nagi przez duże wycięcie sukienki  na plecach. Mój nastrój jest raczej nie do określenia, nijaki. Za chwile dojadę limuzyną na halę. Rozglądam się  panicznie dookoła i z ulgą widzę przez ciemną szybę sylwetkę Patricii. Nawet w tych szpilka wydaje mi się niska. Dziewczyna wsiada do auta i bierze mnie za rękę. Jedziemy niecałe 10 minut.
- Słuchaj to będzie najgorsza chwila dla ciebie. Najważniejsze to, to żeby przejść tam i dotrzeć bezpiecznie do garderoby - zaczyna Patrycja, patrząc mi głęboko w oczy.
- Mówiąc tam co miałaś na myśli?
- To - powiedziała i otwarła drzwi.
Było ich mnóstwo, najwięcej dziewczyn. Fanki. Ale nie moje. Kiedy wysiadam oślepiają mnie wręcz błyski fleszy aparatów. Jedyne co teraz odczuwam to strach, a nienawiść skierowana do mnie jest wręcz namacalna. Słyszę gdzieniegdzie krzyki i buczenie, ale nic nie widzę ponieważ do wejścia prowadzi mnie wysoki i muskularny ochroniarz.
- Dziękuję - mamroczę w jego kierunku i idę w stronę znanej mi garderoby.
W środku panuje harmider, więc ku mojej uldze nikt mnie nie zauważa, kiedy wchodzę do pomieszczenia. Siadam wygodnie na kanapie i wpatruję się w ekran plazmy. Dopiero się zaczęło.
Na moje nieszczęście One Direction śpiewają jako pierwszy zespół.
- Fuck, nie zaraz nie wytrzymam. - szepczę do siebie
Przychodzi Patricia i siada obok mnie.
- Wszystko ok? - pyta się
- Nie, to znaczy taaak to znaczy nie wiem. Muszę wyjść - odpowiadam wciąż wpatrując się w ekran, na którym właśnie pokazano samego Niall'a... płaczącego? Nie to nie możliwe...

________________________________________
Nacia.