-Dobra jak chcesz. Ale pamiętaj: Ja
się nie poddam i ułatwię ci podjęcie właściwej decyzji.- rzucił
w moją stronę i wyszedł.
Kurde.
Ja zawsze muszę się w coś
wpakować. -.-
Od tamtego czasu, kurcze 'dręczy' to zbyt mocne słowo, ale za
często się 'przypadkiem' spotykamy.
Przypadkiem pojawia się gdy potrzebuję czyjejś pomocy.
Przypadkiem pojawia się gdy wracam z pracy.
Przypadkiem przechodzi obok mojego domu.
Przypadkiem zrobi zakupy.
Za dużo tego.
A i zaczął kupować mi i Joshowi prezenty. Czy on nie chce nas
przekupić? Źle czuję się z faktem, że wydaje na nas swoje
pieniądze. Że co? Że nie potrafię zarobić na własne dziecko?
-Cześć Niall- uśmiechnęłam się promiennie. Nie ma to jak robić
dobrą minę do złej gry. Ale gdy nie ma wyboru to tak trzeba.
-Hej [T.I.]- jego mina wyrażała wszystko. Był szczęśliwy.- Co
robisz dziś wieczorem?
-Tak właściwie to nic...
Przerwał mi:
-To świetnie! Chłopcy zajmą się Joshem, a ja cię porywam-
odrzekł z entuzjazmem.
-Nie jestem co do tego przekonana. Josh idzie jutro do przedszkola, a
ja do pracy. Myślisz, że kiedy ja się wyśpię?
-No proszę cię. Ten jeden raz zrób wyjątek. Dla mnie. Proszę-
nalegał.
-Niall, a ty nie masz innych obowiązków?
-Dziś wszystko olewam. No zgódź się...
-Na
co najwyżej 4 godziny, dobrze?
-Oczywiście.
Nawet nie wiesz jak się cieszę.- rzucił w moją stronę, złapał
za rękę i zawołał naszego syna. Niebieskooki zjawił się w
pokoju jak torpeda. Niall wziął go na ramię i ruszyliśmy w stronę
jak domniemam domu 1D.
*Narracja
III os.
Zaprowadził
ją do pobliskiej restauracji. Nie była najwykwintniejszą i
najdroższą. Idealną dla nich. Oboje lubili proste jedzenie. On-
ubrany w biały T-shirt, ona- w fioletową spódnicę z wysokim
stanem, której nie zdążyła zdjąć po przyjściu z pracy i białą
bluzkę. Na nosach ułożone mieli brązowe aviatory, a na rękach-
sportowe zegarki. Dziewczyna od razu przypomniała sobie, jak bardzo
są do siebie podobni. Uśmiech nie opuszczał ich twarzy od początku
randki. Mężczyzna zamówił dla nich posiłek. Widać było, jacy
są zgodni. Po niedługim czasie kelner nalał im wina. Atmosfera
między nimi rozluźniła się już wcześniej. Teraz zachowywali się
jak prawdziwa para. Tylko czy ona była na to gotowa? Trzymał ją za
ręce i lekko je pocierał, podczas rozmowy. Kilka kwadransów
później wyszli. Objął ją w pasie i pocałował w czubek głowy.
Ona natomiast kolejny raz zaszczyciła go promiennym uśmiechem. Nie
było w tym nic udawanego. Dwoje dorosłych ludzi, po przejściach,
na wspólnej kolacji.
*To
co zwykle.
-Dziękuję
za wspaniały wieczór- odpowiedziałam do opierającego się o drzwi
Nialla.
-A
nie mówiłem?
-No
mówiłeś, mówiłeś. Cieszę się, że dałam się namówić. To
dobranoc.- odkręciłam się by ruszyć do sypialni.
Ktoś
mi jednak pokrzyżował plany. Tym kimś był Niall. Złapał mnie za
rękę, przyciągnął w swoją stronę i wiecie co zrobił.
Pocałował mnie, swoimi chłodnymi wargami. Między nami znowu coś
zaiskrzyło.
Było
to pożądanie.
_________________________________________________________
Oglądałyście LT? Dżizys jestem w nich tak zauroczona, że nie wiem.
Pacia i Patusia będą się jarać (mam nadzieję, że tak jak wy), że dodałam ten post.
Miłego czytania. A i jeszcze mały spam: http://storyaboutamyand1d.blogspot.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz