niedziela, 11 listopada 2012

Afraid to move on. cz.30

Poszłam z Louisem na spacer. Chcieliśmy spędzić czas sami. Jak zwykle, zaatakowali nas reporterzy, którzy zadawali mnóstwo pytań. Przypomniałam sobie, że Harry mówił mi kiedyś, że jeśli nie chcę odpowiadać na pytania to mam iść prosto przed siebie i nie zwracać uwagi na innych. To była rada na przyszłość. Kilka dni przed tym, jak zostałam dziewczyną sławnego Tomlinsona.
Zadziałało i tym razem. Wstąpiliśmy do MilkShake City. Usiedliśmy w najdalszym kącie lokalu i cieszyliśmy się swoją obecnością, popijając shake'y, które wcześniej zamówiliśmy.
Nie mam pojęcia dlaczego po moim policzku spłynęła łza.
- Co się stało? - spytał zaniepokojony Louie.
- Nic, po prostu tęskniłam...
- Nie oszukuj mnie.
- Na prawdę, nic się nie dzieje.
- Darcy... Wiem, że coś jest nie tak.
- I dlatego przyjechałeś? - spytałam, a on pokiwał głową na znak, że zgadłam.
- Wiem, że chodzi o Twojego byłego. Kochasz go? - zadając to pytanie, postawił mnie pod murem.
TAK.
NIE.
NIE WIEM.
Trzy różne odpowiedzi do wyboru, które mogły zmienić wszystko. Co miałam mu powiedzieć?
Jeśli odpowiedziałabym "Tak" - zraniłabym go. Mówiąc "Nie wiem" zostawiłabym go z innym pytaniem - czy tak naprawdę kocham jego. "Nie" niby załatwiało sprawę, ale źle czułam się z takim stwierdzeniem. Nigdy nie pogodziłam się z tym, że mnie zostawił. Przecież jakaś cząstka mnie zawsze będzie go kochać. Mimo to postanowiłam powiedzieć, że nie. Wydawało mi się to najrozsądniejsze.
- Darcy, jeśli coś ukrywasz to mi to powiedz. Nie chcę się dowiedzieć jako ostatni - oznajmił.
- Tak jak z Eleanor. Spokojnie, nie jestem taka jak ona.
- Wiesz, że Harry powiedział to samo?
- Fajnie... - stwierdziłam. Wyjrzałam przez okno. I źle zrobiłam. W stronę MilkShake City zbliżał się Jake ze swoimi kolegami.
- Lou, chodźmy stąd. Proszę.
- No dobra... - wstaliśmy. Louis złapał mnie za rękę. Przed lokalem spotkaliśmy mojego byłego chłopaka.
- To przez niego nie chciałaś do mnie wrócić? - spytał, mierząc Louiego wzrokiem. Zbliżył się do mnie.
- Daj spokój stary - powiedział Louis, zaciskając mocniej swoją dłoń.
- Ciebie nie pytałem o zdanie - stwierdził chłopak. - W czym jest ode mnie lepszy, co Darcy? - spytał, przejeżdżając kciukiem po moim policzku.
- Jake. Nic z tego. Jestem szczęśliwa i ty tego nie zniszczysz. Chodź Lou, nie chcę dalej ciągnąć tej rozmowy - ruszyliśmy, wymijając całe zgromadzenie.
- Jeszcze zobaczysz skarbie! - krzyknął Jake, gdy oddaliliśmy się już na znaczną odległość.
*
- To jest ten Twój Jake? - spytał Louis, gdy doszliśmy pod akademik.
- Yhym... Niestety tak...
- Chodź ze mną do hotelu. Nie chcę, żeby coś Ci się stało - stwierdził.
- Louis... Jestem tu bezpieczna. Catie i Sarah wiedzą o wszystkim...
- Ale nie będę tak bardzo się martwił, gdy będziesz ze mną cały czas - oznajmił, łapiąc mnie w talii.
- Nie dasz za wygraną, prawda? - uśmiechnęłam się do niego.
- Nigdy - powiedział i mnie pocałował.
Nie chciałam się z nim kłócić, więc zgodziłam się i poszłam razem z nim. Miałam najlepszego chłopaka na ziemi i nikt nie mógł podważyć tej kwestii. Nie chodziło mi tu o jego sławę i pieniądze. Zależało mi na nim, bo był miły, troskliwy i odpowiedzialny. Wiem, że zrobiłby dla mnie wszystko. Ja dla niego również. Kochałam go nad życie i nikt ani nic, nie mógł tego zmienić.

_______________________________________________
Yeeeeeah! TMH jest nie do opisanie. Słuchaliście? Co sądzicie o tej płycie?
Lepsza od pierwszej czy może gorsza? Wg mnie obie są świetne.
Dziękuję za prawie 27 tys wyświetleń - KOOOOCHAM WAS. <3
Jak to stwierdziła ostatnio nasza Cath : wielki internetowy hug! :D

Jak już pewnie zauważyliście od wczoraj jest tutaj z nami Agata. Postanowiłyśmy ją przyjąć do naszego grona na okres próbny(czyt. dwa tygodnie). Jeśli wam się spodobają jej imaginy to zostanie, a jeśli nie - będziemy musieli się z nią pożegnać.

Komeeentarze mile widziane . ; *
Przepraszam, że takie długie podsumowanie, ale TMH mnie nakręca i nie wiem czy to plus, czy minus, bo moi bliscy już ze mną nie wytrzymują . ^^

Patusia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz