Szliśmy brzegiem Tamizy, trzymając się za ręce. Fale delikatnie obijały się o brzeg. Słońce powoli zachodziło. Na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy. Wszystko był idealne.
Minęliśmy kilka innych par, po czym dotarliśmy do miejsca, w którym Louis rozłożył koc. Dookoła rozsypał płatki róż, podobne do tych z kwiatu, który trzymałam ja. Usiedliśmy na ziemi.
- Przepraszam, że dzisiaj wyszedłem tak bez słowa - oznajmił Lou.
- Nie szkodzi. Siedziałam sobie sama i oglądałam telewizję - powiedziałam sarkastycznie.
- Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła.
- Nigdy.
Dopiero zauważyłam, że obok chłopaka stał kosz piknikowy. Wyjął z niego dwa kieliszki i butelkę białego wina. Otworzył ją i nalał mi trochę.
- Wiesz co Darcy... - powiedział, przełykając alkohol. - Zastanawiałem się nad jedną rzeczą...
- Pytaj.
- Nie mógłbym wyjechać z Tobą?
- Chcesz zostawić tych wariatów na miesiąc? Harrego?
- Jest dorosły. Chyba będzie potrafił zadbać o mieszkanie...
- To nie jest najlepsze wyjście - oznajmiłam.
- Oni jakoś sobie beze mnie poradzą, a ja bez ciebie nie dam rady - stwierdził.
- Kochanie, to tylko jeden miesiąc - ujęłam jego twarz w dłonie. - Na pewno wytrzymasz.
Louis z szerokim uśmiechem na twarzy pokiwał przecząco głową.
- Wytrzymasz. Wierze w Ciebie - pocałowałam go. On od razu oddał mój pocałunek.
- Będę tęsknił. A gdy wrócisz...to wyślemy Hazzę na tydzień do Zayna, żebyśmy mogli być sami - ponownie się uśmiechnął.
- No dobra... Jak tam chcesz... - odsunęłam się od niego, a on mnie szturchnął. - No co?
- Kocham Cię - powiedział i czule mnie pocałował.
Na drugi dzień miałam być tak daleko od niego...
#oczami Louisa#
Według mnie Darcy nie powinna w ogóle wyjeżdżać. Po co? Przecież mogła to wszystko załatwić przez telefon. Przynajmniej tak mi się wydaje.
Do wylotu pozostały trzy godziny. Denerwowałem się. Chciałem, żeby nie wyjeżdżała z jednego powodu - odległości. Bałem się, że będzie tak jak z Eleanor. Nie chciałem tego, bo Darcy była dla mnie cholernie ważna. Zakochałem się w niej na zabój. Nie wiem co bym zrobił' gdyby zrobiła mi to, co El... Nie wyobrażałem sobie tego. Uważałem, że Darcy jest inteligentna i szczera w wyznawanych uczuciach. Wątpiłem, że coś takiego mogłoby się kiedykolwiek wydarzyć.
Półtora godziny. Jedziemy na lotnisko. Stoję razem z Harrym, patrząc jak Darcy idzie na odprawę. Wiedziałem, że będzie ciężko, ale postanowiłem, że wytrzymam. Przecież to tyko miesiąc. Nie możesz się załamywać - powtarzałem sobie.
_________________________________
Kurdeeeeeeeee!!!!!!
Jaaaram się! LWWY już jest! Bożeee, kochamkochamkochamkocham. <333
A jutro urodziny. ^^
Patusia. ; pp
Taak.<3
OdpowiedzUsuńkocham ten imagin ,kocham LWWy. < 333
Najlepszegoo .! ; ]
(dodajcie coś jak najszybciej ) . ; ^^
Dziękuję bardzo. ; */ Patusia
UsuńImagin cudny, a co do piosenki to ja też! <333
OdpowiedzUsuń