niedziela, 23 września 2012

Afraid to move on. cz.21

#oczami Darcy#
Nowy Jork. Akademik, który znałam bardzo dobrze. Pokój, który od ponad roku dzieliłam z Sarah i Catie, wydawał mi się mały w porównaniu z moją sypialnią u chłopców. Pierwszy dzień, a już chciałam wrócić. Nie dlatego, że tęskniłam. Dlatego, że widziałam mojego byłego. Jake... Spotykałam się z nim stosunkowo krótko, ale zapisał się w mojej pamięci...i sercu. Wiem, że brzmi to co najmniej banalnie, ale gdy go zobaczyłam... Przypomniały mi się wszystkie chwile, które razem spędziliśmy. Po chwili powróciłam do rzeczywistości i uzmysłowiłam sobie, że żaden Jake nie jest mi potrzebny. Przecież mam Louisa. Powinien zrozumieć. Był rozsądny. Wiedziałem, że to co mówi jest prawdziwe. Nie zostawił by mnie dla innej. Nie był taki jak Jake.

Na drugi dzień poszłam z dziewczynami na zakupy. Kupiłam sobie sukienkę. Od razu mi się spodobała. Uważałam, że Louis miałby takie samo zdanie na ten temat. Przeważnie to on doradzał mi co powinnam kupić, a czego niekoniecznie. Był moją wyrocznią w sprawie mody.
Na moim sercu wciąż ciążył Jakob. Nie wiedziałam co z tym zrobić, musiałam się kogoś poradzić. Po powrocie do pokoju zadzwoniłam do Harrego:
- Hazz, mam sprawę - oznajmiłam.
- Hmmm? - mruknął obojętnie przez słuchawkę.
- Słuchasz mnie?
- Co? Sorry, jestem u Nicky.
- Twoja dziewczyna? - musiałam o to spytać.
- Tak jakby... Dobra, jaka to sprawa?
- Potrzebuję Twojej rady.
- Dajesz.
- Co byś zrobił, gdyby w twoim życiu pojawiła się dziewczyna, którą kochałeś kilka miesięcy, lat wcześniej? - spytałam. - Ale równocześnie miałbyś już partnerkę? Wiem... To trochę skomplikowane.
- Na pewno nie pozwoliłbym aby dziewczyna z przeszłości mieszała w moim nowym związku - oznajmił. - Jeśli pytasz mnie o takie rzeczy to na pewno to coś ważnego. Co się stało?
- Nic... To znaczy... Jake... Wiesz jak to było...
- Wiem mała, wiem... Pogadamy później? Veronica zaraz mnie udusi.
- Pewnie... Dzięki Harry. Na razie... - powiedziałam i po chwili siedziałam już w ciszy, ściskając w dłoniach telefon. W duszy płonęłam ze złości, a na zewnątrz - po mojej twarzy spływały strumienie słownych łez. Nie mogłem nic na to poradzić. Nadal kocham Jake'a...

_________________________________________
Ludziska! Oznajmiam wszech i wobec, że dzisiaj rano doszczętnie straciłam głos... ; c
Jeśli nie pójdę jutro do szkoły to dodam następne imaginy, a jeśli pójdę to.. będzie tak jak wcześniej . ; **

Patusia . -,-
PS Liczę na komentarze od Was, bo to naprawdę mnie mobilizuje i nakręca do dalszego pisania, a Wam nie zajmie to więcej niż minutkę . <3

7 komentarzy:

  1. LOL .
    Weź przyjdź jutro , ewentualnie we wtorek do sql.
    Bd beka na francuskim jak nie bd mogła mówić.
    Ty bd pisać na akrtce a aja czytać . ; p
    Domyśl się .;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIE! Bo znowu będziecie się ze mnie śmiać tak jak wczoraj . -,- / Patusia

      Usuń
  2. zajebiste ! <3
    uuuuuuu wiesz Patusiu, że imaginy o TAKIEJ treści od razu przypadają mi do gustu.
    i wracaj do nas. :D /Pacia.

    OdpowiedzUsuń