sobota, 22 września 2012

Afraid to move on. cz.20

Darcy obiecała, że odezwie się od razu, gdy będzie w Nowym Jorku. Tak bardzo czekałem na ten telefon. Mimo, że minęło dopiero kilka minut, mnie już jej brakowało.
Wróciliśmy do domu. Z niecierpliwością czekałem na połączenie.Ciągle sprawdzałem swoją komórkę, żeby przypadkiem nie przeoczyć połączenia. Nie mogłem się na niczym skupić. Poszedłem do Zayna i Nialla. Wiedziałem, że u nich choć na chwilę zapomnę o Darcy. Nie myliłem się.
- Czekaj... Jeszcze raz, od początku co Zayn zrobił?
- Zjadł moją kanapkę! Nigdy mu tego nie wybaczę - oznajmił Niall.
- Stary, daj spokój. To tylko jedna, badziewna kanapka... Będziesz się teraz przez to obrażał? - spytał brunet.
- To była kanapka z szynką! Jak byś się czuł jakbym bez pozwolenia wziął twoje lusterko?
- Wziąłeś?! - krzyknął Zayn.
- Nie, bo nie jestem takim chamem jak ty - oznajmił farbowany blondyn.
- Chłopaki... - powiedziałem, ale wtrącił Zayn.
- Boże, zrobię Ci jeszcze jedną. Co za problem? To zwykły chleb z szynką.
- To była MOJA kanapka! - krzyknął Niall i odwrócił głowę.
- Ale macie problemy... Ejj ludzie, która godzina? - spytałem.
- Po 22... - odpowiedział mi Zayn. - Co jest?
- Darcy miała do mnie zadzwonić - oznajmiłem i w panice zacząłem szukać mojego telefonu. - Zostawiłem komórkę w domu... Kurdee....
- No to biegnij, bo będzie zła Romeo - rzucił brunet, a Niall zaniósł się śmiechem.
- Dobra, ale pogódźcie się. Nie ma o co się kłócić - powiedziałem i ruszyłem do wyjścia.

Dosłownie biegłem do domu. Wpadłem do mieszkania, nie mogąc złapać oddechu. Poszedłem do salonu, w którym siedział Harry, obejmując jakąś bliżej nieznaną mi blondynkę. Nie przejąłem się tym, bo ważniejsze było pytanie:
- Dzwoniła Darcy?
- Z 7 razy - oznajmił, rzucając mi telefon.
Poszedłem do swojego pokoju i oddzwoniłem do mojej dziewczyny. Zdawałem sobie sprawę z tego, że będzie wkurzona.
- Czemu nie odbierałeś? - rzuciła na powitanie.
- Byłem u chłopaków i nie wziąłem komórki... Przepraszam - oznajmiłem ze skruchą.
- Ciesz się, że masz kogoś takiego jak Harry, i że mnie tak nie ma, bo już byś nie żył - powiedziała.
- Tak, tak... Jak minęła podróż? - szybko zmieniłem temat.
- Dobrze... Siedziałam obok przystojnego blondyna o zielonych oczach - stwierdziła, zapewne żeby wzbudzić we mnie zazdrość.
- Harry przyprowadził swoją dziewczynę.
- Zapoznał Cię?
- Nie, bo rozmawiamy. Powiem tyle, że ma gust. Nie wybrał pierwszej lepszej.
- Oczywiście. Jak tam Twój blondyn?
- Lou skończ... Nie mam humoru...
- Coś się stało?
- Nie chcę o tym gadać... Wiesz co, muszę się rozpakować. Zadzwonię jutro, dobrze? - spytała.
- No dobra.... Kocham Cię - powiedziałem. - Miłej nocy.
- Dzięki - oznajmiła i rozłączyła się.
Zmęczona, zła czy smutna? Z tonu Darcy nie potrafiłem dokładnie wywnioskować w jakim jest nastroju. Chciałbym być teraz obok niej. By móc ją pocieszyć i powiedzieć jaka jest dla mnie ważna.

____________________________________
Toooo ja!
Mam urodziny!
Jestem szczęśliwa po rozmowie z Pacią, zwłaszcza końcówką, w której pisałyśmy o Lou i Zaynie. ; )

Patusiaaa.

1 komentarz:

  1. Świetny jest. <3
    Hahahah a co do naszej rozmowy to się cieszę . :D ;*
    Tylko Zayn mi się gdzieś schował i muszę go teraz szukać po całym domu. -,- /Pacia.

    OdpowiedzUsuń