Nie chciałam marnować czasu, siedząc bezużytecznie w pokoju akademickim. Musiałam wyjść i przemyśleć wszystko.Poszłam do parku. Usiadłam pod drzewem i powoli zaczęłam analizować moje myśli. Lou, Jake, studia plus dodatkowo Harry i ta cała Nicky. Od początku. Jake to już przeszłość. Zranił Cię, nie przejmuj się nim. Masz Lou, który naprawdę Cię kocha - pomyślałam.
- Mam Lou - powiedziałam sama do siebie, biorąc głęboki wdech. Powoli wypuściłam powietrze z moich płuc. Kontynuowałam moje rozważania: Studia to drobnostka. Za niecałe trzy tygodnie będziesz w Londynie - stwierdziłam w myślach. - Harry jest szczęśliwy z Veronicą... - dodałam, po czym poczułam dziwne ukłucie w sercu. Nie, nie była zazdrosna. Na myśl, że Hazza jest szczęśliwy, sama stała się szczęśliwsza. Jednak to uczucie nie trwało zbyt długo. Chwile po tym przeszedł obok mnie Jake ze swoimi kolegami, mierząc mnie wzrokiem. I znów powróciłam do punktu wyjścia. Punktu zwanego Jake...
#oczami Louisa#
Jest godzina 21:17. Harry siedzi u Nicky. Jestem sam. Darcy jeszcze nie dzwoniła... Cały dzień? Nie, zaraz... Znowu zapomniałem o tych pieprzonych strefach czasowych. Pięć godzin do tyłu. Czyli tak właściwie u niej jest dopiero 16. Z obawy, że usnę z nudy, chwyciłem po telefon. Połączyłem się z Darcy. Odebrała po zaledwie kilku sekundach.
- Louie... To nie jest zbyt dobry moment na rozmowę - powiedziała ze stoickim spokojem, co jakiś czas pociągając nosem.
- Dlaczego? - spytałem zaciekawiony. - Płakałaś?
- To nie ma znaczenia.... Po prostu sprawy przybierają nowych barw... - oznajmiła tajemniczo.
- Darcy, co się dzieje? - emanowało ode mnie zdenerwowanie.
- Nie ważne, nie przejmuj się tym.
- Przyjadę do Ciebie.
- Mówię, nie ważne... Wszystko jest....w porządku. Mimo wszystko można tak uznać.. - po tych słowach dotarło do mnie, że coś jest nie tak. Ewidentnie coś przede mną ukrywała. Tylko po co? Dobrze wiedziała, że może mi zaufać. Powiedzieć o wszystkim. Siedziałem, wsłuchując się w głos Darcy, która prosiła, abym się odezwał.
- Znów coś przede mną ukrywasz - stwierdziłem stanowczo, a potem znów zapadła martwa cisza.
- To nie tak, że ukrywam... Po prostu nie chcę, żebyś się tym przejmował.
- Zadzwonisz jutro? Tylko wcześniej, dobrze? - spytałem.
- Yhymm. Zadzwonię. Na pewno - powiedziała. - Kocham Cię Louis.
- Ja Ciebie też - oznajmiłem, ale ona zdążyła się rozłączyć.
Po tej rozmowie uznałem, że Darcy mi nie ufa. Kto mógłby coś o tym wiedzieć. Harry. On był jej najlepszym przyjacielem. Musiał wiedzieć cokolwiek. Zadzwoniłem do niego, z prośbą, aby wrócił wcześniej do domu. Zgodził się i niecałe 45 minut później siedział ze mną w kuchni, popijając herbatę.
- Hazz... Czy Darcy ma jakieś problemy? - spytałem.
- Problemy? To znaczy?
- Wydaje mi się, że znowu coś przede mną ukrywa...
- Myślę, że...nie chce Ci o tym powiedzieć, bo...się boi... - oznajmił.
- Czego? Czego może się bać?
- Twojej reakcji Lou.... To trochę skomplikowane, nie wiem czy powinienem Ci o tym mówić...
- Powinieneś. Harry, chcę wiedzieć co się dzieje!
- No, bo... Gdy Darcy wyprowadziła się do Nowego Jorku to poznała Jake'a.... Zaczęli siespotykać i w ogóle... Rozumiesz co nie? - przytaknąłem. - Byli ze sobą półtora miesiąca... A potem on z nią zerwał, bo znalazł sobie inną.
- I dlaczego bała się mojej reakcji? - wtrąciłem.
- Jeszcze nie skończyłem - stwierdził. - On z nią zerwał, ale ona nadal go kochała. Później przyjechała i poznała Ciebie. Wszystko ładnie, pięknie. Teraz wróciła i znów go spotkała. Najgorsze jest to, że ona nadal "coś" do niego czuje. Wiesz czego się bała? Tego, że pomyślisz, że jest taka jak El. Że nigdy naprawdę Cię nie kochała. Wiem, że tak nie jest. Nigdy nie widziałem tak dobranej pary jak wy. Nie zmarnuj tego Louis.
- Darcy nie jest taka jak Eleanor.
- Właśnie dlatego nie możesz pozwolić na to, żeby odeszła. Ja potrzebuję jej tak samo jak ty. Jest moją przyjaciółką i nie pozwolę, żeby cierpiała po raz kolejny. Sam wiesz jak to jest, gdy ktoś kogo kochasz Cię zrani, prawda?
- No tak... Dzięki Haz - powiedziałem i wstałem od stołu.
- Gdzie idziesz? - spytał chłopak.
- Porozmawiać z Darcy - uśmiechnąłem się do niego, trochę wymuszając ten uśmiech.
________________________________
O Boże, jakie to długie wyszło . o.O
Jednakże nie mogłam podzielić tego inaczej . ; D
Następne części dedykuję Licorice . <3
Patusia. ; )
PS Po rozmowie z Cath stwierdzam iż moglibyście trochę się postarać z komentarzami, bo codziennie wyświetleń jest sporo, a nikt (poza kilkoma osobami) nie komentuje...
proszęę, ślcznie .
OdpowiedzUsuńkiedy wrócisz do szkoły ?
D.
W czwartek, moja jedyna przyjaciółko . <3
Usuń