sobota, 28 lipca 2012

Afraid to move on. cz.4

#kilka dni później#
Siedziałam w salonie i przeglądałam czasopisma. Zostałam sama w domu, bo Harry pojechał z chłopcami na zakupy. Przynajmniej tak mi się wydawało. Gdy czytałam artukuł o modzie do pokoju wszedł Louis. Wystraszyłam się.
- Myślałam, że pojechaliście... - oznajmiłam.
- Oni pojechali. Ja nie miałem po co - stwierdził chłopak i usiadł obok mnie. - Co czytasz?
Podałam mu gazetę. Przejrzał ją i zatrzymał się na stronie z dziewczyną w brązowych włosach.
- Eleanor... Jest podobna do niej... - powiedział.
- Nadal ją kochasz? - spytałam, choć dobrze wiedziałam, że to prawda.
- Nie potrafię o niej zapomnieć. Czuję się winny naszego rozstania, nie poświęcałem jej zbyt wiele uwagi... - do jego oczu napłynęły łzy.
- Lou? Słyszałeś co przed chwilą powiedziałeś? To na pewno nie była Twoja wina. To ona Cię zdradziła.
- No tak, ale mogła mi powiedzieć, że znalazła sobie kogoś innego... Lepszego ode mnie. Wtedy ta strata nie bolałaby tak bardzo...
- Może wolała oficjalnie być z tobą? Od czasu, gdy zaczęliście się spotykać stała się bardzo popularna. Czy wcześniej ktokolwiek słyszał o Eleanor Clader? Ona czerpała z tego wszystkiego zysk, wiesz o tym...
-  Może to i racja... Dzięki Darcy. Nie patrzyłem na to w ten sposób - otarł łzy i po raz pierwszy od mojego przyjazdu na twarzy Louisa zagościł promienny uśmiech.
- Nie ma sprawy. Nie chciałam patrzeć na to jak cierpisz, Harry też nie chciał. Chłopcy pewnie też.
Zamknął czasopismo. Wyglądało to tak jakby odczuł ulgę. Zamknął rozdział w swoim życiu, który wyraźnie go dołował. Znów zaczął się śmiać, jego oczy odzyskały blask.
Niespodziewanie mocno mnie przytulił. Trwaliśmy w tym stanie dłuższą chwilę.
Louis opowiedział mi dużo o sobie. O swoich siostrach. Kochał je. Mówił o nich z taką troską w głosie. Lottie, Fizzy, Pheobe i Daisy były dla niego najważniejsze.


Do domu wrócili chłopcy. Od razu usiadł obok mnie Niall. Był oburzony.
- Co jest? - spytał Lou.
- Jestem głodny, a oni nie chcieli iść do Nando's - oznajmił.
- Biedactwo - powiedziałam, a Louisa ledwo powstrzymywał się od śmiechu. - Kanapki?
- Tak, poproszę - blondyn się uśmiechnął.
Zrobiłam mu pełen talerz przekąsek. Po 15 minutach nie było już po nich śladu. Co chwilę spoglądałam na Louisa, który za każdym razem posyłał mi serdeczny uśmiech.

_________________________________________________
Basen . <3
Przypominam o konkursie, bo jak na razie dostałyśmy tylko dwa imaginy. ^^

Patusia .  ; D

2 komentarze:

  1. hahhaah 'Jestem głodny, a oni nie chcieli iść do Nando's ' ♥ moje biedne kochanie xD /Nacia.

    OdpowiedzUsuń