- Już chyba wolę marznąć - stwierdziłam, choć w głębi duszy wiedziałam, że tak nie jest. Harry... Harry był spełnieniem moich najskrytszych marzeń. Znałam go bardzo długo. Najdłużej z całej piątki. Mieszkaliśmy obok siebie. Chodziliśmy do jednej klasy, Spotykaliśmy się codziennie. Zawsze mi się podobał. Nawet wtedy, gdy byliśmy młodsi. Teraz wiedziałam, że go kocham, jednak chciałam poczekać aż jego kariera się rozwinie. Nie chciałam wszystkiego psuć tym, że coś sobie ubzdurałam. Postanowiłam, że mu wszystko powiem, ale nie od razu.
W ostateczności usiadłam obok Hazzy, Tak jak wcześniej. Jak za dawnych lat. Przytuliłam się do niego. Dla Harry'ego i tak to pewnie nic nie znaczyło. Przecież byliśmy tylko przyjaciółmi. Przynajmniej on tak uważał.
Nie pamiętam kiedy zasnęłam. Na prawdę byłam wykończona. Gdy się przebudziłam leżałam z Harry'm na kanapie w autobusie. Było mi miło, jednak po chwili się otrząsnęłam i odsunęłam się od chłopaka. Usiadłam i popatrzyłam przez okno. Znów zaczął padać śnieg. Przewróciłam oczami i spojrzałam na Louis'a. Obserwował mnie. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Wolałam o nic nie pytać. Lou znalazłby jakieś dziwne wytłumaczenie. Wyobraził sobie pewnie coś odnośnie mnie i Harry'ego, że pomiędzy nami jest ta magiczna chemia. Jednak niczego takiego nie było. Chyba...
Po chwili to, że Louis śledzi każdy mój ruch, zaczęło mnie irytować.
- Lou... Tak właściwie... - powiedziałam spokojnie. - Dlaczego cały czas się na mnie gapisz?!
- Wieesz... Tak sobie myślę, że pasujecie do siebie. - powiedział. Wiedziałam. Myśli Louis'a można było odczytać bardzo szybko - albo coś knuje przeciwko mnie, albo myśli o marchewkach.
- Lou, brałeś coś dzisiaj? - spytałam chłopaka.
- Nie, ale patrz : jesteście najlepszymi przyjaciółmi. Praktycznie wszystko robicie razem. Nie dziwi Cię to, że gdy Harry potrzebuje pomocy w czymkolwiek woła Ciebie, nawet jeśli wie, że się na tym nie znasz? Pomyśl dobrze. - powiedział. - <T.I.>... Pamiętaj, mi możesz powiedzieć.
- Yhym, taa jasne. Już Ci mówię. Żebyś powiedział Harry'emu? Niee... Na taki układ nie idę. - stwierdziłam.
To co mówił Louis nie było bezsensu. Jeśli Harry go o to poprosił znaczyło to tylko, że jednak `coś` pomiędzy nami jest. Popatrzyłam na Hazzę. Spał tak jak reszta. Nawet teraz wyglądał słodko, gdy jego kręcone włosy przykryły mu pół twarzy. Uśmiechnęłam się do siebie. Wzięłam laptop i obejrzałam nagranie z koncertu. Chłopcy byli niesamowici. Wypadli świetnie, jak zwykle.
_________________________________
Co zrobić, gdy Twoja przyjaciółka jest smutna?
Patusia .
Uśmierć ją. Nie no co ty, taki durny żarcik. Pogadaj z nią o niczym. Wyjdźcie gdzieś razem, jak możecie, obejrzyjcie jakiś denny film, żeby się z niego ponabijać, albo śpiewajcie. Mi zawsze pomaga :)
OdpowiedzUsuńPS Boskie, tylko trochę krótkie ;c
Ehmm... wyjdź z nią gdzieś , pooglądajcie film albo popiszcie . Staraj się ,żeby cały czas była czymś zajęta , żeby nie myślała o tym co jej sprawia ten smutek . .; pp
OdpowiedzUsuńPS bosskie .!
No przecież to napisałam! Tylko trochę inaczej ;P
Usuńhaha , no wiem . ; p
Usuńpóźniej się skapnęłam ...; )
uroczy <3
OdpowiedzUsuń