środa, 25 lipca 2012

My passion . cz.6

Ostatnie 2 godziny spędziliśmy na kąpaniu się w wielkim basenie w ogrodzie. Na początku siedziałyśmy z Patricią opalając się i mocząc nogi, ale 'ktoś' wepchnął nas do wody. Tym ktosiem okazał się nie kto inny jak Louis.

Kiedy przyjechała moja mama czule się z wszystkimi pożegnałam i pobiegłam do samochodu .
- Jeszcze raz wam dziękuję za ten weekend! - krzyknęłam z auta uchylając szybę.
- To my dziękujemy! - odpowiedzieli.

~~~~~~~~~~~~~
W domu nie miałam już siły i dosłownie ległam na zadziwiająco miękką pościel. Sen przyszedł od razu. Śniło mi się, że tańczę w jakiejś wielkiej sali balowej, tuląc się do Niall'a.
- Kochanie już zawsze będę przy tobie - usłyszałam kojący głos mojego partnera, ale kiedy podniosłam głowę .. to nie był Niall. To coś tylko twarzą było do niego podobne. Jego niebieskie oczy nabrały teraz odcień krwistej czerwieni, a zamiast zębów miał długie i zaostrzone kły. Z pyska ciekła mu ślina i krew. Potwór na siłę przycisnął mi głowę do jego piersi i syknął zupełnie innym przerażającym głosem.
- Już na zawsze będziesz moja - powiedział i roześmiał się.
Zaczęłam się szarpać, ale on był za silny. Krzyczałam i krzyczałam, gdy ktoś wybudził mnie z tego koszmaru.To była mama.
- Córeczko co się stało? - spytała z niepokojem.
- Nie wiem...nic.
- Już dobrze to tylko sen. - powiedziała i przytuliła mnie, delikatnie głaszcząc mnie po głowie.

Nazajutrz obudziłam się se świadomością, że dzisiaj jest poniedziałek, co oznacza dwie rzeczy - szkołę i szybki prysznic. Powlokłam się do łazienki. Ubrałam się w to, umalowałam i zeszłam na śniadanie. Jedyne z czego się ucieszyłam to, że spotkam się wreszcie z Lexy. Przyjaźniłyśmy się od 1 klasy. Nigdy nie miałam przed nią tajemnic, więc i teraz miałam zamiar opowiedzieć jej wszystko ze szczegółami, łącznie z moimi podejrzeniami. O stopnie się nie martwiłam, bo byłam wzorową uczennicą z najlepszą średnią.

W czasie długiej przerwie powiedziałam wszystko Lexy. Była podekscytowana. Co chwile dopytywała się jak śpiewają, czy naprawdę są tacy słodcy jak na okładkach magazynów, co lubią robić , co lubią jeść, jak wygląda ich dom i wiele, wiele innych. Odpowiedziałam tylko:
- Sama zobaczysz - i mrugnęłam do niej.
W sumie mogłam nic jej nie mówić, bo popadła w niezłą ekstazę. Przez cały tydzień ze zdwojoną siłą nawijała o wyjeździe.
W sobotę, czyli dzień wyjazdu, Lexy przyszła do mnie spakowana już rano.
- Oh, daj spokój! Jest 7 rano! My wyjeżdżamy o 9.30! - westchnęłam zaspana, przykrywając sobie głowe poduszką
- No własnie <T.I>. A ty nie jesteś nawet spakowana! A właśnie jak sama wiesz to już pół finał czyli ..
- Czyli co?
- Czyli musisz mieć wystrzałową kieckę - pisnęła z radości.
O nie, odezwała się druga natura Lexy. Zakupy.
- Lexy, ale ja nie mam żadnej kiecki - powiedziałam rozbawiona.
- Już wszystko przemyślałam. Musisz się zabezpieczyć tylko w troszkę więcej kasy, bo po przyjeździe jedziemy na zakupy! - krzyknęła radośnie.
- Oh, nie. - własnie tak kończą się plany mojej przyjaciółki ,czyli katastrofą.


_____________________________________________
Hejoooo ! :D
Cześć Zeta :D
Dawać komentarze ;p <3

Nacia .

3 komentarze:

  1. Trochę się pogubiłam w tym wszystkim xdd

    OdpowiedzUsuń
  2. nie martw sie ja sama która to napisałam się gubię ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć Naciuu . ; * / zetaa . ; D

    OdpowiedzUsuń