niedziela, 3 czerwca 2012

Torn ; * . cz.3

Patrzyłam na niego. Tłumaczył mi co się stało. Chciałam wstać i iść do Eleanor, jednak nie mogłam zostawić Lou. Przytuliłam go i zaczęłam pocieszać. Nie chciałam patrzeć jak płacze przez taką idiotkę.
Spędziłam z nim cały dzień. Nikt nam nie przeszkadzał. Jak zwykle rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Zapadła noc, chciałam jechać do domu. Już miałam wychodzić, gdy Lou powiedział:
- Nigdzie nie jedziesz - zamknął mi drzwi przed nosem.
- Widzę, że humor Ci dopisuje. - powiedziałam. - Już Ci lepiej?
- Nie. Po prostu jest ciemno i pada deszcz.
- Lou. Jestem dużą dziewczynką. Poradzę sobie.
- I tak nigdzie nie pójdziesz. - oznajmił. Wziął mnie na ręce, zaniósł do swojego pokoju i zamknął drzwi. Usiadłam na łóżku. - Co jest? Coś Ci się nie podoba? - spytał.

Nie odpowiedziałam. Patrzyłam na drzewo za oknem. Było ciemno, jednak światło z pokoju pięknie je oświetlało. Lou zauważył w co się wpatruję. Zasłonił okno i stanął przede mną. Zmierzył mnie wzrokiem i powiedział:
- Wiem, że udajesz.
Wzdrygnęłam ramionami i wstałam. Lou złapał mnie za ręce. Zdziwiłam się. Zbliżył się do mnie. Chciał mnie pocałować.
- Lou. Nie mogę. Przepraszam. - oznajmiłam i wybiegłam z pokoju.

Nie wiedziałam co się stało. Wsiadłam do samochodu i odjechałam. Krążyłam po pustych ulicach Londynu. Nie rozumiałam swojego zachowania. Jednego razu go pragnęłam i potrzebowałam jego obecności, a za drugim razem coś w środku mnie włączało blokadę. Po 20 minutach dojechałam do domu. Na progu siedział Louis. Nie chciałam, a raczej nie mogłam z nim rozmawiać. Dziwnie się czułam. Wysiadłam z samochodu. Nagle zrobiło mi się słabo. Upadłam. Nie wiem co się działo później.

~~~~~~~~~~~~~~
Obudziłam się w szpitalu. Miałam pustkę w głowie. Nie mogłam sobie niczego przypomnieć. Rozejrzałam się na boki. Obok mnie siedział pewien chłopak. Zielonooki przystojniak z niczym mi się nie kojarzył. Trzymał mnie za rękę.
- Lily. - powiedział i czule się uśmiechnął. - Nareszcie. Jak się czujesz?
- Przepraszam, kim jesteś? - spytałam.
- Nie pamiętasz mnie? Jestem Louis. Przyjaźnimy się.
- Mam pustkę w głowie. Przykro mi. - oznajmiłam. - Powiesz mi jak się tu znalazłam?
- Zemdlałaś i uderzyłaś głową o kamień. Dobrze, że żyjesz.
- Nie pamiętam kim jesteś. Nie wiem kim ja jestem . - powiedziałam, a oczu napłynęły mi łzy.
-Spokojnie. Pomogę Ci. Czekaj, pójdę po lekarza.


___________________________
Dziękuję Wam za wszystko. <3

Patusia. ; *

3 komentarze:

  1. Patusiuu . ; **
    nie odchodź przypadkiem .

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne opowiadanie xdd
    Czekam na dalszą część : *

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też. Kocham cię PATI!
    Agacia :D

    OdpowiedzUsuń