poniedziałek, 4 czerwca 2012

Torn ; * . cz.4

Chciałam przypomnieć sobie cokolwiek. Nic nie przychodziło mi do głowy. Nawet nie wiedziałam jak się nazywam. Ta niewiedza była dobijająca. Rozmawiałam z Louisem. Opowiadał mi co się działo przed wypadkiem. Twierdził, że to przez niego. Nie wierzyłam mu. Po kilku godzinach rozmowy usnęłam. Lou obiecał, że będzie przy mnie cały czas.
Obudziłam się rano. Tak jak obiecał, Louis siedział obok mnie.
- Lou - powiedziałam i spojrzałam na niego.
- Hmm? - mruknął zamyślony. Nie mam pojęcia co, ale COŚ ciągnęło mnie do niego.
- My tylko się przyjaźnimy, tak? - spytałam.
- Tak. - oznajmił.
- Szkoda... - stwierdziłam i obróciłam się w stronę okna, które było za mną. Nie chciałam patrzeć na Louisa. Za każdym razem, gdy wpatrywałam się w jego zielone oczy, miałam dziwne uczucie, że jest dla mnie kimś więcej. Moje rozmyślenia przerwał dźwięk telefonu Louisa. Odebrał i wyszedł na korytarz. Wrócił po kilku minutach. Widziałam, że nie powinnam, jednak spytałam.
- Kto dzwonił?
- Harry... Chociaż jego też pewnie nie pamiętasz...

Harry, Harry, Harry... Powtarzałam w myślach. Chciałam sobie przypomnieć kim jest ten chłopak, jednak znów nic nie przychodziło mi do głowy.
- Kim on jest? - spytałam ponownie.
- Naszym przyjacielem. Przyjedzie ty niedługo.
- Fajnie.- stwierdziłam. - Tak w ogóle... Kiedy będę mogła wrócić do domu?
- W ciągu najbliższych dni. Tylko, że będziesz musiała odpoczywać.
- Rozumiem. Chyba sobie poradzę. - oznajmiłam i uśmiechnęłam się do niego.
- Nie.
- Jak to nie?
- Nie poradzisz sobie. Zamieszkasz z nami. Ze mną i chłopakami. - powiedział stanowczo.
- Lou. Nie wiem czy to jest dobry pomysł. Zgodzą się? - spytałam.
- Już dawno się zgodzili.
- Dawno.. czyli?
- Przed chwilą - powiedział, a ja wybuchnęłam śmiechem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Powoli wracałam do zdrowia, jednak tylko fizycznego. Moja pamięć nadal świeciła pustkami. Louis starał się przypomnieć mi jak najwięcej szczegółów. Mieszkałam razem z nim i chłopakami. Poznawałam ich na nowo. Odwiedzało mnie wiele osób. Kolejne twarze i brak wspomnień.



_______________________________
Może wczoraj czegoś nie sprecyzowałam. Chodziło mi o to, że dziękuję za odwiedziny, komentarze, 9 obserwatorów. Jesteśmy tutaj już miesiąc i 3 dni <musiałam!>, a więc - `Dziękuję za wszystko` to była forma wdzięczności. I jak na razie nigdzie się nie wybieram, więc nie musicie się bać. ! <3

A teraz co do posta: mnie osobiście się nie podoba <jak cała reszta moich nędznych wypocin>. Jednak najważniejsze, że wam się podoba. ; *
Chyba, że chcecie być mili i kłamiecie. xd

OMG... Ale się rozpisałam . : D
Patusia. ; p
Massive thank you od Lou i ode mnie oczywiście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz