poniedziałek, 4 czerwca 2012

Torn ; * . cz. 5

Pewnego dnia przyszedł jakiś chłopak. Louis mówił do niego `David`. Nie chciał go wpuścić, co nigdy się jeszcze nie zdarzyło. Nie wiem jak, ale David wszedł do środka. Wpadł do salonu, w którym leżałam.
- A więc teraz jesteś z nim?! - krzyknął. - Jesteś taka jak inne. Dajesz się wszystkim! Nie jesteś nic warta. Nie mam pojęcia co w Tobie widziałem!
Przestraszyłam się. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Jakimś cudem Louis wyrzucił go z mieszkania. Płakałam. W myślach zadawałam sobie tysiące pytań. Nie znałam na nie odpowiedzi. Ten chłopak wybrał doskonały moment na to, aby robić mi awanturę. Teraz, gdy nie pamiętam niczego z mojego dawnego życia.
- Nie płacz. - powiedział Louis i mocno mnie przytulił.
- O co mu chodziło?- spytałam nie mogąc powstrzymać łez, które samoczynnie cisnęły mi się do oczu. - Czy ja na prawdę taka jestem?
- NIE! I nawet nie myśl, że mogło by tak być! Nie byłaś, nie jesteś i nie będziesz taka. David jest wkurzony, bo z nim zerwałaś. Tylko dlatego - powiedział. - Sam nie pojmuję tego jak wytrzymałaś z nim tak długo.
- Dlaczego?
- Robił Ci awantury o wszystko... Nie raz płakałaś przez jego zachowanie. Poniżał Cię, ale Ty mówiłaś, że go kochasz - oznajmił. - A później z nim zerwałaś. Nawet nie podałaś przyczyny.

Słuchałam słów Louisa i nie wierzyłam. Nie wierzyłam jak mogłam kochać takiego człowieka. Od tamtej pory David był przekreślony. Nie chciałam mieć z nim nic wspólnego.
- Lou. Dziękuję. Za wszystko. Za to jak się o mnie troszczysz, jak o mnie dbasz. - powiedziałam. - Nie wiem jak Ci się odwdzięczę.
- Nie ma za co. Czego nie robi się dla przyjaciół. - oznajmił i słodko się uśmiechnął.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kolejne dni mijały nam niezwykle szybko. Przypomniałam sobie niektóre wydarzenia. Pamiętalam już kilka osób. Rodzice, Lou, David i chłopcy, z którymi mieszkałam. Osoby, które odgrywały w moim życiu jakąś ważną rolę. Te, które najbardziej zapadły mi w pamięci, powoli odkopywały się z pod osłony amnezji.

Po kilku dniach ciągłego obijania się po domu, wyszliśmy na spacer. Lou pokazywał mi różne miejsca. Park, kafejka, różne sklepy. Zaprowadził mnie do mojego mieszkania. Mało mówiły mi przedmioty z miejsca, w którym się wychowałam. Oglądałam zdjęcia. Coś świtało mi w głowie. Zapalała się lampka i powolutku powracało wspomnienie związane z owym obrazkiem.


__________________________
Kurde... Tak mnie coś dzisiaj wzięło na pisanie... xd

Patusia . ; *

1 komentarz:

  1. Jesteś boska. Pisz dalej, a dojdziesz na szczyt. I LOVE YOU AND LOUIS!
    Agacia :D

    OdpowiedzUsuń