Jestem z chłopakami w studiu.
Wrócę po 16. Kocham Cię.
Harry. xx
Uśmiechnęłaś się do siebie. Przestałaś się martwić. Widziałaś jak chłopak się o Ciebie troszczy. Nie miałaś zamiaru nigdzie wychodzić, więc ubrałaś zwyczajny T-shirt i szare spodnie od dresu. Nagle usłyszałaś dźwięk tłuczonego szkła. Wystraszyłaś się. Szybko zbiegłaś do salonu. Zobaczyłaś zbite okno. Na środku pokoju leżał dość duży kamień. Była do niego przyczepiona żółta karteczka. Widniał na niej napis: "Jeszcze tego pożałujesz!". Coraz bardziej bałaś się o swoje zdrowie. Byłaś przekonana, że to sprawka Hayley. Cała roztrzęsiona zadzwoniłaś do Hazzy.
- Harry. Przyjedź tu. - mówiłaś drżącym głosem.
- Ale... Jenny . Co się stało.? - spytał zaniepokojony.
- Proszę.
- No dobra. Zaraz będę. - oznajmił i zakończył połączenie.
Usiadłaś na kanapie. Ze strachu cała się trzęsłaś. Myślałaś co zrobiłaś źle. Czym sobie na to wszystko zasłużyłaś. Po kilku minutach do domu wpadł zdenerwowany Hazza. Zauważył rozbite okno jednak Ty byłaś dla niego najważniejsza.
- Kochanie, co się stało? - spytał.
Nic nie odpowiedziałaś tylko wskazałaś ręką na kamień. Chłopak wziął do ręki kartkę. Przeczytał ją i rzucił na podłogę. Przytulił Cię. Płakałaś.
- Spokojnie. Jestem tu. - uspokajał Cię.
- Dlaczego ona nam to robi... ? - pytałaś. - Dlaczego?
- Jenny zawiozę Cię do Danielle. Nie możesz zostać tu sama. - powiedział, a Ty wtuliłaś się w niego jeszcze bardziej.
- Zostań tutaj ze mną. Nie chcę nigdzie jechać. - oznajmiłaś.
- Nie mogę. Muszę wrócić do studia. Możesz dzwonić w każdej chwili, jeśli tylko poczujesz taką potrzebę.- pocałował Cię w czoło. - A teraz chodź.
Posłuchałaś go. Wsiadłaś do samochodu. Harry zawiózł Cię do domu chłopców, w którym mieszkała również Danielle. Przyjaźniłaś się z nią. Byłyście jak siostry. Zwierzałaś się jej z każdego problemu. Zawsze mogłyście na siebie liczyć.
Powiedziałaś jej o wszystkim. O wiadomości, o wybitym oknie, o tym jak bardzo boisz się o Harrego. Nie mogłaś, a może nie chciałaś, dopuścić do siebie myśli, że mogłoby mu się coś stać. Nie wyobrażałaś sobie życia bez niego. Harry był dla Ciebie wszystkim. Bez niego mogłabyś w ogóle przestać istnieć.
Siedziałaś na kanapie w salonie. Danielle przyniosła Ci kawę, o którą prosiłaś. Byłaś tak roztrzęsiona, że z ledwością trzymałaś kubek. Dziewczyna co chwilę powtarzała Ci, że nic się nie stanie. Ty jednak miałaś to dziwne przeczucie, że coś będzie nie tak...
Chciałaś sprawdzić czy u Harrego wszystko w porządku. Zadzwoniłaś do niego. Wystraszyłaś się, bo chłopak nie odbierał. Dzwoniłaś drugi, trzeci, czwarty raz. Znów nic się nie stało. Bałaś się o niego. Po prostu się bałaś. Pół godziny po Twoim ostatnim telefonie do Hazzy, chłopak oddzwonił.
- Harry? - spytałaś. - Dlaczego nie odbierałeś?
- Nagrywaliśmy piosenkę. - powiedział. - Coś się stało.?
- Nie nic... Po prostu tęskniłam. - oznajmiłaś.
- Słodka jesteś. - stwierdził Harry. - Kocham Cię.
- Też Cię kocham. - usłyszałaś jakiś śmiech w tle. - Czy to Lou?
- Tak... Śmieje się ze mnie...
- Czemu . ? - spytałaś i uśmiechnęłam się do siebie.
- Nie wiem... Sama wiesz jaki jest Louis. Jak mu czasami odbije to nie da się z nim wytrzymać.
- No tak...- stwierdziłaś. - To już Ci nie przeszkadzam. Będę czekać. Kocham Cię.
- Ty mi nigdy nie przeszkadzasz, ale skoro chcesz . Paa. Już tęsknię. - oznajmił.
- Ja też. Paa . - powiedziałaś i się rozłączyłaś.
Ulżyło Ci, gdy usłyszałaś jego głos. Nie martwiłaś się już tak bardzo. Przypomniałaś sobie o wybitej szybie. Poprosiłaś Danielle, aby pojechała z Tobą na chwilę do domu. Dziewczyna od razu się zgodziła. Gdy dojechałyście pod wasz dom zobaczyłyście...
_______________________________________
Ahh... Już prawie 1300 odwiedzin. Kocham Was po prostu . <3
Taka kolejna część. Myślę, że się spodoba.
Pisałam ją zaledwie 20 min, więc sorry za jakiekolwiek błędy . : D
Patusia . ; *
- Kochanie, co się stało? - spytał.
Nic nie odpowiedziałaś tylko wskazałaś ręką na kamień. Chłopak wziął do ręki kartkę. Przeczytał ją i rzucił na podłogę. Przytulił Cię. Płakałaś.
- Spokojnie. Jestem tu. - uspokajał Cię.
- Dlaczego ona nam to robi... ? - pytałaś. - Dlaczego?
- Jenny zawiozę Cię do Danielle. Nie możesz zostać tu sama. - powiedział, a Ty wtuliłaś się w niego jeszcze bardziej.
- Zostań tutaj ze mną. Nie chcę nigdzie jechać. - oznajmiłaś.
- Nie mogę. Muszę wrócić do studia. Możesz dzwonić w każdej chwili, jeśli tylko poczujesz taką potrzebę.- pocałował Cię w czoło. - A teraz chodź.
Posłuchałaś go. Wsiadłaś do samochodu. Harry zawiózł Cię do domu chłopców, w którym mieszkała również Danielle. Przyjaźniłaś się z nią. Byłyście jak siostry. Zwierzałaś się jej z każdego problemu. Zawsze mogłyście na siebie liczyć.
Powiedziałaś jej o wszystkim. O wiadomości, o wybitym oknie, o tym jak bardzo boisz się o Harrego. Nie mogłaś, a może nie chciałaś, dopuścić do siebie myśli, że mogłoby mu się coś stać. Nie wyobrażałaś sobie życia bez niego. Harry był dla Ciebie wszystkim. Bez niego mogłabyś w ogóle przestać istnieć.
Siedziałaś na kanapie w salonie. Danielle przyniosła Ci kawę, o którą prosiłaś. Byłaś tak roztrzęsiona, że z ledwością trzymałaś kubek. Dziewczyna co chwilę powtarzała Ci, że nic się nie stanie. Ty jednak miałaś to dziwne przeczucie, że coś będzie nie tak...
Chciałaś sprawdzić czy u Harrego wszystko w porządku. Zadzwoniłaś do niego. Wystraszyłaś się, bo chłopak nie odbierał. Dzwoniłaś drugi, trzeci, czwarty raz. Znów nic się nie stało. Bałaś się o niego. Po prostu się bałaś. Pół godziny po Twoim ostatnim telefonie do Hazzy, chłopak oddzwonił.
- Harry? - spytałaś. - Dlaczego nie odbierałeś?
- Nagrywaliśmy piosenkę. - powiedział. - Coś się stało.?
- Nie nic... Po prostu tęskniłam. - oznajmiłaś.
- Słodka jesteś. - stwierdził Harry. - Kocham Cię.
- Też Cię kocham. - usłyszałaś jakiś śmiech w tle. - Czy to Lou?
- Tak... Śmieje się ze mnie...
- Czemu . ? - spytałaś i uśmiechnęłam się do siebie.
- Nie wiem... Sama wiesz jaki jest Louis. Jak mu czasami odbije to nie da się z nim wytrzymać.
- No tak...- stwierdziłaś. - To już Ci nie przeszkadzam. Będę czekać. Kocham Cię.
- Ty mi nigdy nie przeszkadzasz, ale skoro chcesz . Paa. Już tęsknię. - oznajmił.
- Ja też. Paa . - powiedziałaś i się rozłączyłaś.
Ulżyło Ci, gdy usłyszałaś jego głos. Nie martwiłaś się już tak bardzo. Przypomniałaś sobie o wybitej szybie. Poprosiłaś Danielle, aby pojechała z Tobą na chwilę do domu. Dziewczyna od razu się zgodziła. Gdy dojechałyście pod wasz dom zobaczyłyście...
_______________________________________
Ahh... Już prawie 1300 odwiedzin. Kocham Was po prostu . <3
Taka kolejna część. Myślę, że się spodoba.
Pisałam ją zaledwie 20 min, więc sorry za jakiekolwiek błędy . : D
Patusia . ; *
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz