Podeszła do mnie pielęgniarka i powiedziała:
- Teraz zrobię ci zastrzyk, działający przeciwbólowo.
- Teraz zrobię ci zastrzyk, działający przeciwbólowo.
Nic nie powiedziałam, tylko skinęłam głową. Poczułam zawirowanie, zrobiło mi się niedobrze. To było coś strasznego. Nikt nie chciałby czuć tego, co ja w tej chwili. Czułam jak ból powoli odchodzi, to chyba lek zaczął działać. Zasnęłam, z nadzieją, że kiedy się obudzę, nie będę czuła bólu.
Obudził mnie lekarz. Miałam serdecznie dość tych pobudek. Potrzebowałam odpoczynku.
- Panno <T.N.> , zabieram panią na badania. - powiedział lekarz .
- Panno <T.N.> , zabieram panią na badania. - powiedział lekarz .
Czułam się lepiej, więc odpowiedziałam.
- Czy ja się kiedyś w końcu wyśpię? - burknęłam .
- Tak, jeżeli będziemy pewni, że pani stan jest stabilny. - odpowiedział i uśmiechnął się .
- Czy ja się kiedyś w końcu wyśpię? - burknęłam .
- Tak, jeżeli będziemy pewni, że pani stan jest stabilny. - odpowiedział i uśmiechnął się .
To było bezczelne. Ja, tu nie dość, że cierpię, to nawet wyspać się nie dadzą. Przejeżdżając korytarzem, zobaczyłam tego chłopaka. Spojrzałam w jego błękitne oczy i coś zakuło mnie w sercu. Był doskonały. Tak bardzo chciałam go poznać. Wiem, że pewnie nie zwraca uwagi na takie dziewczyny jak ja. Zabrali mnie na pobieranie krwi i wszystkie te duperele. Powiedzieli, że mój stan się ustabilizował i za trzy dni wypuszczą mnie do domu. Miałam już dość szpitala. Ten zapach, atmosfera. Wrrr, na samą myśl ciarki przechodzą mi po ciele. Te trzy dni jakoś minęły.
Kiedy wyszłam ze szpitala wszystko wydawało się takie nowe. Cały czas była ze mną pani psycholog, która przypominała mi wszystko, przynajmniej próbowała. Było ciężko, ale trochę rzeczy przypomniałam sobie. Oglądałam zdjęcia, filmy rodzinne i powoli wracałam do siebie.
Któregoś dnia do mojego domu przyszedł chłopak ze szpitala. Poczułam motylki w brzuchu. Rozmawiał z moją mamą. Usłyszałam tylko, że wpadnie jutro.
- Mamo, kto to był? - zapytałam .
- Niall. - odpowiedziała .
- Dużo mi to nie mówi. - odpowiedziałam lekko zła .
- Słoneczko, jutro przyjdzie on i pani psycholog, będą starali się ci przypomnieć, kim on jest. - odparła i przytuliła mnie .
- Mamo, kto to był? - zapytałam .
- Niall. - odpowiedziała .
- Dużo mi to nie mówi. - odpowiedziałam lekko zła .
- Słoneczko, jutro przyjdzie on i pani psycholog, będą starali się ci przypomnieć, kim on jest. - odparła i przytuliła mnie .
Czułam się dziwnie, chłopak ze szpitala, który bardzo mi się podoba, przychodzi do mnie do domu i rozmawia z moja mamą, po czym mówi, że przyjdzie jutro. Miałam mieszane uczucia. Bałam się jutra. Może on jest moim bratem, albo kuzynem. Nie wiem. Zjadłam kolację, umyłam się i położyłam się spać...
______________________________
Jakieś dziwne .. : D
ale jest .
Pacia . ; *
______________________________
Jakieś dziwne .. : D
ale jest .
Pacia . ; *
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz